AKTUALNOŚCI
W samo okienko (62) - Order uśmiechu 02.07.2015r.
- Co się Pan tak cieszy, jak małpa z bateryjki? Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. O tej porze roku Bar "Samobuj" pustoszał ze względu na rozpoczęty sezon urlopowy i przerwę w piłkarskich rozgrywkach. Mniejsza liczba klientów powodowała, że zamiast z nudów dłubać przysłowiowo w nosie barman Ziutek robił się złośliwszy niczym komar, nie dający spokoju przed zaśnięciem.

- Pamięta Pan te migawki z telewizji, kiedy dzieci wręczały wybranym osobom ordery? - zarzuciłem pusty haczyk, ale nie dał się złapać.
- Kto by nie pamiętał?! -Ziutek był czujny, mimo skwaru na zewnątrz i nieprzespanych nocy dzięki emocjom Copa America i transmisjom po północy. - Tylko zanim je dostali musieli wypić jakiś kwaśny napój...
- Sama cytryna - i sama ta myśl wycisnęła mi ciarki na ciele.
- Ha! I dopiero po tym trzeba było zęby wyszczerzyć w uśmiechu! - wskazujący palec barmana pojawił się w powietrzu, dając znać, że był to nie lada wyczyn.
Zmierzwił brwi, przymrużył lewe oko i wycedził przez pożółkłe od palonych przez szereg lat papierosów:
- Pan coś takiego dostał...?

Skinąłem głową.
Zagwizdał przeciągle z uznaniem, po czym odzyskał swój wakacyjny nastrój:
- Ale w telewizji Pana nie widziałem?!
- Czy to zaraz musi być na ekranie w wiadomościach dnia? - odparłem spokojnie.
- No nie... ale wie Pan, w telewizji to byłoby COŚ...
Moje spojrzenie dało mu znać, że albo espresso przestało mi smakować, albo jego zazdrosna próba podkopania otrzymanego przeze mnie wyróżnienia wysyła mi sygnał do opuszczenia lokalu.

- I za co Pan dostał ten order? - po chwili wyraźnie zmienił front. Potulny jak baranek przysiadł za kontuarem na wysokim krzesełku, przyciszył jeszcze bardziej odtwarzanego w radio Dire Straits w utworze Money for Nothing i wystawił uszy niczym zając na polu.
- To była nie lada niespodzianka. Znalazłem się w gronie osób udekorowanych orderem uśmiechu od dzieci z naszej piłkarskiej akademii. Niezwykle miłe i sympatyczne. Niezmiernie motywujące do dalszych działań, bo bezcenne jest to, że rodzice potrafią zauważyć i docenić pewne rzeczy, a następnie odpowiednio przygotować dzieci do tego, aby wręczały tego typu nagrody przy stosownych okazjach.
Ziutek słuchał z rozdziawioną buźką jak świnka grzmotu, a ja mógłbym mu długo na ten temat opowiadać.

PS. Na koszulce z orderem uśmiechu pojawiła się lawina dziecięcych autografów. Wartość ich jest nie do oszacowania, a będzie jeszcze wyższa, gdy choćby jedno z nich zagra na możliwie najwyższym piłkarskim poziomie. Wtedy kibice będą zabijać się o autografy. Ja i kilka innych osób już je ma. Dziękuję!

(© arek.lewenko@interia.pl)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::