AKTUALNOŚCI
W samo okienko (86) - Zgaduj zgadula20.01.2017r.
Można czuć się prawie jak omnibus lub uczestnik programu "Jeden z dziesięciu", kiedy ktoś rozwiązujący krzyżówkę rzuci w twoją stronę nieubłagane pytanie o pomoc. Z racji pasjonowania się i oddychania na co dzień piłką nożną stałem się domowym specem od odpowiedzi na proste zagadki w stylu: "Klub z Madrytu na cztery litery?" lub "Najlepszy piłkarz świata na cztery litery?".

Język futbolowy stał się ostatnio nie ladą igraszką w związku z pojawieniem się w grze nowych znaczeń i symboli. Do określeń starych jak świat typu korner, walkower, ofsajd, czy trzyliterowy aut, dokoptowała plejada zwrotów, od których może w głowie się zakręcić. Ale najpierw opowiastka o tym, jak zostałem wkręcony przez Dziadzia z Krosna niczym stary miś, który został nabrany na sztuczny miód.

Jako dziecko, mające dekadę wiosen na karku, podróżujące co roku autem z Pomorza na Podkarpacie, niczym majtek na bocianim gnieździe wypatrywałem w każdej mijanej miejscowości boiska piłkarskiego, by móc się zatrzymać i pośmigać na zielonej murawie. Przynajmniej w wyobraźni... W tym samym czasie trzymający w rękach kierownicę Tata miał o wiele bardziej przyziemny cel: znaleźć stację benzynową, aby móc wlać do zbiornika racjonowane paliwo na kartki.

Nie wiem czy Dziadzio z Krosna wiedział o mojej miłości do futbolu, ale pewnego dnia jednym zdaniem zahipnotyzował mnie tak, że poleciałem za nim jak w ogień. Rzekł filmowym głosem zapowiadającym wielką przygodę: "Chodź, pójdziemy na boisko". Serce może nie waliło mi jak młotem, ale bardziej trapiła mnie myśl, gdzie tu w okolicy jest to MIEJSCE, skoro jakoś sam go nie znalazłem, a przecież nie byłem u moich przodków po raz pierwszy.

Dziadzio podniósł się z krzesła, odstawił swój blaszany kubek po herbacie i ruszył przedsionkiem do wyjścia, a ja za nim. Na ganku skręciliśmy w prawo, zrobiliśmy pięć kroków (ja nieco więcej ze względu na mały ówczesny rozstaw nóg), po czym Dziadzio zaczął otwierać drzwi od pewnego pomieszczenia, które doskonale znałem. Weszliśmy do środka i sądziłem, że Dziadzio chce uruchomić motor lub wziąć rower, abyśmy pojechali na boisko, a tymczasem usłyszałem: "No to jesteśmy". Powiedzieć, że zbaraniałem to mało. Dzisiaj ktoś inny napisałby "byłem MEGA zawiedziony". Chciałem się upewnić i zapytałem, gdy poczułem, że moc głosu powróciła: "To jest BOISKO?". Dziadzio nie spojrzał nawet na mnie, tylko szukał czegoś w stogu siana, choć na pewno nie igły, i odparł przez ramię: "Tak... Uważaj tylko bo gdzieś tutaj są widły. Żebyś mi się nie nadział". W tamtej chwili to kogo innego chciałem nawlec na widły za taki numer, bo z wymarzonego grania w gałę były nici.

Po jakimś czasie dopiero dotarło do mnie, że słowo pochodzi od ludowego określenia płaskiej przestrzeni w środkowej części stodoły położonej między dwoma sąsiekami, miejsca młocki zboża, zwanego także bojewica, bojewisko, klepisko. Ech, człowiek uczy się całe życie! Choć przyznam, że potem na nie jednym "klepisku" grało się na słupskiej i wielkopolskiej ziemi.

Jeżeli ktoś z Was napotka w krzyżówce hasło: "Krzyżak na sześć liter?", to proszę uważać, bo nie zawsze prawidłową odpowiedzią będzie rycerz. W słowniku futbolowym XXI wieku na czoło popularności wysforowała się rabona.

Jakby tak głębiej pogrzebać w zarośniętych mchem annałach, to okazuje się, że zwrot rabona datuje się na 1948 rok. Wówczas strzałem z 35 jardów gola zdobył Ricardo Infate, w meczu ligi argentyńskiej Estudiantes - Rosario Central, przynajmniej tak podaje kłamliwa czasami Wikipedia. Jego uderzenie ochrzczone zostało z języka hiszpańskiego jako "hacerse le rabona", które dosłownie oznaczało "porzuć szkołę bez wiedzy Twoich rodziców", a ówcześni komentatorzy piłkarscy użyli tej metafory do określenia: "porzucił słabszą nogę, aby oddać uderzenie mocniejszą nogą". W latach 70. XX wieku licznymi zagraniami "raboną" popisywał się Włoch Giovanni Roccotelli, który spopularyzował tę sztuczkę techniczną.

Z ciekawości polecam zapytać swoje dzieci marzące o piłkarskiej karierze co to jest ruleta. To następne futbolowe słowo na "r" po remisie, robinsonadzie, rabonie, warte zapamiętania.

(© arek.lewenko@interia.pl),

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::