zbiórka na mecz klasy okręgowej z KS Damnica niedziela 5 maja godz.16.00 Stadion Miejski
JUNIORZY D1
poniedziałek 29 kwietnia godz.17.00-18.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY D2
wtorek 23 kwietnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 25 kwietnia godz.17.30-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY E1
wtorek 23 kwietnia godz.17.30-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 25 kwietnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY E2
wtorek 23 kwietnia godz.17.30-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 25 kwietnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
AKADEMIA PIŁKARSKA
grupa I (roczniki 2018 i 2019, juniorzy G1), trener PAWEŁ WŁADYCZAK; wtorek 30 kwietnia godz.16.00-17.00 Stadion Miejski
grupa II (roczniki 2016 i 2017, juniorzy F2), trener PAWEŁ WEGNER
grupa III (rocznik 2015, juniorzy F1), trener PAWEŁ WEGNER
grupa IV (roczniki 2013 i 2014, juniorzy E1 i E2), trener KRZYSZTOF DUDZIC; wtorek 23 kwietnia godz.17.30-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 25 kwietnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
grupa V (rocznik 2012, juniorzy D2), trener BARTŁOMIEJ LICA; wtorek 23 kwietnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 25 kwietnia godz.17.30-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
grupa VI (rocznik 2011, juniorzy D1), trener NORBERT MUCHA; poniedziałek 29 kwietnia godz.17.00-18.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W samo okienko (41) Kto złapie Katar
08.02.2014r.
Ludowe porzekadło mówi, że katar nieleczony trwa siedem dni, a leczony tydzień. Bujda na resorach? Zapytajcie znachora. Tak naprawdę jednak nie jest do śmiechu, gdy spojrzy się na to, jak FIFA złapała Katar i przyznała mu organizację mundialu za odległe osiem lat. I wcale nie chodzi mi o przypuszczenia w jaki sposób ten mały, acz suto napompowany ropą kraj w Zatoce Perskiej, otrzymał prawo gospodarza turnieju.
Przeglądam brytyjski dziennik "The Guardian" i ze smutkiem kręcę głową. Dziennikarze donoszą o makabrycznych warunkach pracy nepalskich imigrantów, których blisko dwustu zginęło w ubiegłym roku przy wznoszeniu stadionów w Doha, stolicy Kataru. Ktoś szybko skalkulował, że jak tak dalej pójdzie, to do 2022 roku liczba ofiar sięgnie czterech tysięcy. Momentalnie przypominają się czasy faraonów, Egiptu i konstruowanych wówczas tajemniczych piramid, gdzie z jednej strony oprócz milionów prawie idealnie wyciosanych kamieni i kładzionych jeden na drugim, to z drugiej strony pokotem rzucano ciała niewolników, już bez ducha, bez ruchu. Teraz to Katar wystawia nam krwawy rachunek.
Biorąc statystyki pod lupę, można dostrzec, że w ubiegłym roku - pomiędzy 4 czerwca a 8 sierpnia - zmarło 44 robotników, a więc w czasie, gdy normalnie miałby trwać turniej finałowy, w okresie morderczych upałów.
Kula ziemska tak jest skonstruowana, że im bliżej równika, tym bardziej doskwiera słoneczko. A jeszcze jak jest pora letnia, to złociste promienie wręcz wypalają brązowe tatuaże na ludzkich ciałach. Spojrzałem na listę państw, gdzie ostatnio rozgrywano finały piłkarskich mistrzostw świata i impreza, która mocno dała się we znaki organizmom zawodników, to był... Meksyk. W swojej biografii nieodżałowany Włodek Smolarek pisze o "piekle w Monterrey", o 40 stopniowej "patelni", o regulaminowych treningach, które mogły trwać tylko półgodziny i o tym, że leżało się głównie pod parasolami. To był rok 1986. Czego zatem mędrcy z FIFA spodziewali się po klimacie w Katarze, namaszczając ten kraj mundialowym przywilejem? Że słońce spali się za nich z korupcyjnego wstydu i schowa w cień? Przecież jak dorzuci się do tego jeszcze efekt globalnego ocieplenia niczym drewno do ognia, to można dostać białej gorączki z braku znajomości podstaw geografii u włodarzy FIFA.
Najwidoczniej śmiertelne przypadki Nepalczyków dźgnęły Seppa "Sępa" Blattera oraz jego kolegów z międzynarodowej federacji do opracowania misternego planu i przesunięcia turnieju na inna porę roku, tak aby nikt nie padł trupem na perskim zielonym dywanie. Naturalnie larum się podniosło, że Europa się nie zgadza, bo kalendarz rozgrywek ligowych runie jak domek z kart, itd., ogólna paplanina, bo nawet dziecko wie, że w przypadku futbolu na najwyższym poziomie wszystko wydaje się kwestią ceny. Każdy będzie chciał zarobić na wpadce FIFA i wynegocjować dla siebie jak najwięcej. Mamy Katar i nie kichamy, choć gromkie "na zdrowie" w obecnej sytuacji się przyda, nie tylko padającym jak muchy Nepalczykom.