AKTUALNOŚCI
Remis w ekstremalnych warunkach07.02.2021r.
Kilkanaście stopni mrozu (a temperatura odczuwalna była nawet jeszcze niższa) i wprawdzie odśnieżony chojnicki "Modrak", ale w wielu miejscach siłą rzeczy przypominający lodowisko... Taka sceneria towarzyszyła futbolistom w niedzielne lutowe popołudnie. Niebezpiecznie było w sparingu seniorów z GLKS Wysoka, niesprzyjająca aura powodowała obawę o zdrowie zawodników, lecz zdecydowaliśmy się na grę i na szczęście żadnemu piłkarzowi nic poważnego się nie stało, jednak stricte sportowo, przyznajmy to, trudno uznać ten test za wartościowy i w jakikolwiek sposób miarodajny. Obyśmy za sześć dni, sparując z Rawysem Raciąż w Tucholi, robili to w znośniejszych okolicznościach, bo chodzi wszak o futbol, a nie hokej czy łyżwiarstwo figurowe. Cóż, jak powiedziałby klasyk: "Taki mamy klimat"... Zima pokazuje w tym roku swoją moc, jakby zaprzeczając lansowanemu ostatnimi laty twierdzeniu, że mroźne i śnieżne przeszły już definitywnie do lamusa.

Wybraliśmy się do Chojnic w szesnastu, m.in. bez Macieja Domańskiego, Michała Pacholika oraz Martina Romanka (prawdopodobnie odejdzie z klubu), za to z Krzysztofem Szawarniakiem (bardzo możliwe, że jego umowa wypożyczenia do Burzy Nowa Wieś Wielka zostanie skrócona), Kacprem Bieleckim, Kamilem Masternakiem, Sebastianem Stalką i dość dawno nie widzianym na boisku w meczu MKS-u Bartłomiejem Licą. Wymieniona wyżej piątka piłkarzy nie grała w ubiegłotygodniowym sparingu z Myśliwcem Tuchomie.

W 5 min. Bielecki spróbował rajdu lewą flanką i wywalczył kornera. W tych pierwszych fragmentach lekko przeważaliśmy, ale to rywale wyszli na prowadzenie. Stało się tak w 12 min., kiedy Mateusz Stereńczak uderzył skutecznie przy słupku, pokonując Sławomira Słonkę. Wkrótce wyrównaliśmy za sprawą Licy, chociaż najpierw jego próba była nieudana (strzał obok celu po kontrze w 16 min.). Za to 60 sekund później po podaniu Gracjana Wendy pewnie skierował futbolówkę w długi róg i mieliśmy wynik 1:1. W następnej akcji Paweł Władyczak omal nie zaskoczył golkipera, a gdyby faktycznie trafił do siatki byłby to niechybnie kandydat do gola roku... Oto "Władek" na śliskiej murawie wykręcił piruet (!) niczym Grzegorz Filipowski za starych dobrych czasów, a przy tym zdołał oddać strzał, po którym piłka leciała pod poprzeczkę i w ostatniej chwili w ekwilibrystyczny sposób została odbita przez bramkarza.

W 22 min. ładnie powalczył Wenda, "gałę" przejął Jakub Kuliński i był na czystej pozycji, ale uderzył obok celu. Kolejne dwie szanse stworzyli przeciwnicy. Najpierw w 29 min. groźnie strzelali z dystansu. Słonka wybronił tę próbę, a asekurujący go Wojciech Taras był faulowany w powietrznym pojedynku. W 33 min. rzut wolny dla GLKS-u, interwencja Słonki i dobitka Patryka Pisuli, nieprecyzyjna. W ostatnich dziesięciu minutach I odsłony padły aż cztery gole. W 35 min. po akcji Pisuli i dokładnym zagraniu Szymon Bieda dołożył nogę z bliska i wysoczanie wygrywali 2:1. W 39 min. już remis 2:2, gdy J. Kuliński w pierwszej sytuacji zmarnował wyśmienitą pozycję, ale po chwili wykorzystał błąd przy wznowieniu gry przez rywali i łatwo umieścił futbolówkę w siatce. W 41 min. 3:2 dla MKS-u, bo po dograniu Licy i późniejszej asyście J. Kulińskiego będący w dobrym miejscu Wenda bez problemu pokonał bramkarza. Nie utrzymaliśmy tego rezultatu do przerwy, ponieważ w 44 min. po wolnym pośrednim (Słonka chwycił piłkę zagraną przez kolegę z drużyny) i niefartownej interwencji Wojciecha Marca (samobój) zrobiło się 3:3.

Drugie 45 minut bezsprzecznie gorsze, obydwie ekipy skupiły się na przetrwaniu bardzo trudnych warunków, stąd płynnej gry i goli było mniej. Dopiero w samej końcówce obejrzeliśmy dwie bramki. Wcześniej zanotowaliśmy wyborną sposobność Jakuba Nykiela w 53 min. (wprost w golkipera po dograniu od Szawarniaka), wybicie futbolówki sprzed linii przez W. Marca w 58 min., strzał "Szuwara" (60 min.), niecelne uderzenie Licy (podanie w tempo od Stalki) w 64 min. oraz próbę w środek prostokąta w wykonaniu K. Masternaka w 69 min. i dwie efektowne parady Słonki w 72. minucie. W 80 min. 4:3 dla emkaesiaków. Po dokładnym podaniu ze środka pola od K. Masternaka wbiegający w pole karne Szawarniak płasko przymierzył i drugi raz znaleźliśmy się na prowadzeniu. Nie udało się go utrzymać, gdyż w 83 min. Pisula z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki po składnej akcji jego zespołu. Nic szczególnego potem się nie wydarzyło i arbiter Mariusz Hoppe równo po 90 minutach ku uciesze obydwu ekip zakończył zawody.

Podziękowania dla opiekuna obiektu w Grodzie Tura Pawła Wrzeszcza za gorącą herbatkę w trakcie konfrontacji z GLKS-em. Trzecią potyczkę towarzyską tej zimy odbędziemy w sobotę 13 lutego o godz.18.00 w Tucholi, gdzie spotkamy się z Rawysem Raciąż. Tylko niech już ta pogoda choć troszkę się poprawi...

MKS Debrzno- GLKS Wysoka 4:4 (3:3)

0:1 Mateusz Stereńczak (12)
1:1 Bartłomiej Lica (17)
1:2 Szymon Bieda (35)
2:2 Jakub Kuliński (39)
3:2 Gracjan Wenda (41)
3:3 Wojciech Marzec (44-s)
4:3 Krzysztof Szawarniak (80)
4:4 Patryk Pisula (83)

MKS: Słonka- W. Taras, Mucha, W. Marzec, Borucki- Lica (76 Kleist), Władyczak, Stalka, Bielecki (46 K. Masternak)- Wenda (46 Szawarniak), J. Kuliński (46 Nykiel)
Grał również: Noworolski

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::