wtorek 28 stycznia godz.19.00-20.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 30 stycznia godz.19.00-20.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY D2
poniedziałek 27 stycznia godz.16.00-17.30 hala Szkoły Podstawowej i środa 29 stycznia godz.15.45-17.15 hala Szkoły Podstawowej + sala nr 4
JUNIORZY F2
poniedziałek 27 stycznia godz.17.30-18.30 hala Szkoły Podstawowej (ZAJĘCIA ODWOŁANE - CHOROBY) i środa 29 stycznia godz.16.45-17.45 hala Szkoły Podstawowej
AKADEMIA PIŁKARSKA
grupa I (roczniki 2019 i 2020, juniorzy G2), trener PAWEŁ WŁADYCZAK; wtorek 28 stycznia godz.16.00-17.00 hala Szkoły Podstawowej i czwartek 30 stycznia godz.16.00-17.00 hala Szkoły Podstawowej
grupa II (roczniki 2017 i 2018, juniorzy F2), trener NORBERT MUCHA; poniedziałek 27 stycznia godz.17.30-18.30 hala Szkoły Podstawowej (ZAJĘCIA ODWOŁANE - CHOROBY) i środa 29 stycznia godz.16.45-17.45 hala Szkoły Podstawowej
grupa III (rocznik 2016, juniorzy F1), trener BARTŁOMIEJ LICA;
grupa IV (rocznik 2015, juniorzy E2), trener BARTŁOMIEJ LICA;
grupa V (roczniki 2013 i 2014, juniorzy D2), trener KRZYSZTOF DUDZIC; poniedziałek 27 stycznia godz.16.00-17.30 hala Szkoły Podstawowej i środa 29 stycznia godz.15.45-17.15 hala Szkoły Podstawowej + sala nr 4
grupa VI (roczniki 2011 i 2012, juniorzy C2), trener BARTŁOMIEJ LICA;
AKTUALNOŚCI
W samo okienko (75) - Prawo Niespodzianki
09.06.2016r.
Nosipiwo potknął się niemalże o własne nogi i prawie był runął plackiem na kamiennej podłodze. Pal licho z możliwymi stłuczeniami kolan. Krople potu wystąpiły mu na czoło niezmącone myślą, bo co by się stało z trunkiem, który z pewnością równą temu, że dwa kufle i dwa kufle to zawsze cztery, wylądowałby na zatłoczonych gościach. Oj, byłoby po premii. Tymczasem nosikawa zwinnie niczym rusałka odwróciła się od maszyny i podała mi z wdziękiem filiżankę, z której aromat espresso unosił się niczym dżin, wyciągnięty potarciem z lampy. W tle radio grało "The Final Countdown" szwedzkiej grupy Europe.
Właściciel baru o futbolowej nazwie "Samobuj" (pisownia oryginalna) - stał również za kontuarem i przyglądał się poczynaniom nowego nabytku.
- To nasz nowy transfer - wyznał z radością, zaraz po tym jak dziewczyna oddaliła się w głąb lokalu, by zebrać kolejne życzenia klientów. - Czas wakacji, czas urlopu, więcej gości. - klasnął w dłonie i dodał: - Trzeba zwiększyć załogę, aby przetrwać oblężenie. Ha, przecie Euro idzie, panie dobrodzieju.
- Nie inaczej - wyrzuciłem z siebie między pierwszym a drugim łykiem kawy i miałem wrażenie, że w oczach właściciela zaszkliło się faktycznie euro, ale to w banknotach. - A co z tym drugim "transferem"? - spojrzałem wymownie na wspomnianego wyżej chłopaka.
- Codziennie będziemy robić strefę kibica - Ziutek udał, że nie dosłyszał mojego pytania. Nowe ekrany zakupiłem? O tam... Widzi Pan?
- Łał! Jestem pod wrażeniem. Musiało niemało kosztować...
- Zwróci się... Oby nasi tylko grali jak najdłużej, a nie tak jak cztery lata temu. Przez ten ich niezamknięty dach na Narodowym, to ja prawie musiałem zamknąć interes...
- A ośmiornicę Pan jakąś zatrudnia?
Ziutek zbaraniał na chwilę, zmierzwił brwi, po czym machnął ręką jakby chciał odgonić niewidoczną muchę.
- A na kij diabeł mi to paskudztwo?
- Do przewidywania wyników. Ponoć taka potrafi wymacać zwycięzcę meczu.
Wzruszył ramionami.
- A właśnie miałem pytać: jak Pan obstawia mistrzostwa? - Ziutek zarzucił haczyk i schylił się pod kontuarem, aby wyciągnąć rozpiskę kibica. - Analizował Pan tę drabinkę? - wskazał palcem na kolorowe drzewko z flagami niczym liście. - Ktoś mi mówił, że lepiej zająć drugie miejsce w naszej grupie, bo wtedy łatwiej jest przejść w ćwierćfinale.
- Taaak? A to ciekawe. Nie analizowałem aż tak bardzo układu drabinki, ale co by nie mówić, to jedno jest zawsze pewne. Umiesz liczyć, licz na siebie. Poza tym - z nadmuchiwanego, w dobrej wierze rzecz jasna, przez media balonu trochę powietrze uleciało po potyczce z Litwą. Ale co tam, trzeba się cieszyć, że nasi zagrają w finałach i nie psioczyć, bo mamy emocje.
Barman pokiwał głową.
- A propos tego drugiego miejsca w grupie - ciągnąłem dalej. - Zauważył Pan, że jak nigdy wcześniej, zamiast wróżek i jasnowidzów mamy zalew super analiz od statystyków? Wie Pan, tych magów od wielkich liczb, co na podstawie tysięcy danych potrafią wyczarować kto z kim i w jakim stosunku wygra. Kiedyś mówiło się zaklęcia, a teraz algorytmy.
- Zgadza się. Ale co z tym drugim miejscem?
- Pewna grupa czarodziejów od cyfr, niejaka BISNODE, opracowała w szczegółach wyniki poszczególnych spotkań i tam faktycznie przewidują, że zajmiemy drugie miejsce w grupie. Wygramy z Irlandią Północną 2:1, przegramy z Niemcami 1:2 i remis z Ukrainą 1:1.
- A potem? - Ziutek oparł się o kredens i rozdziawił usta jak pisklak czekający na wrzutkę pokarmu.
- Według wszech wiedzącego BISNODE trafiamy w 1/8 finału na gospodarzy.
- O, cholera. I?
- Po meczu ponoć mamy pakować walizki i do domu. Idąc dalej na skróty w finale Hiszpania ma pokonać Belgię.
- Myśli Pan, że tak będzie?
- Chciałbym oczywiście, aby tak się nie stało. Po cichu liczę na Prawo Niespodzianki.
- To jedyna nadzieja?
- Trzymam się zaklęć typu "piłka jest okrągła a bramki są dwie", "dopóki piłka w grze", itd. Wiadomo, że wśród faworytów mamy stałych bywalców, ale poziom jest coraz bardziej wyrównany. Historia pokazała, że nie raz owe prawo się ziściło. Wystarczy wspomnieć Danię w 1992 roku i Grecję w 2004 roku. Czyli tak co 12 lat...
- To znowu wypada w tym roku! - radość Ziutka wieczorową porą.
Jakby nie liczył - Prawo Niespodzianki wypada to w tym roku.