wtorek 3 grudnia godz.18.00-19.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 5 grudnia godz.18.00-19.30 hala Szkoły Podstawowej
JUNIORZY D2
poniedziałek 2 grudnia godz.16.00-17.30 hala Szkoły Podstawowej i środa 4 grudnia godz.15.45-17.15 hala Szkoły Podstawowej + sala nr 4
JUNIORZY E2
wtorek 3 grudnia godz.17.00-18.00 hala Szkoły Podstawowej i czwartek 5 grudnia godz.17.00-18.00 hala Szkoły Podstawowej
JUNIORZY F1
wtorek 3 grudnia godz.16.00-17.00 hala Szkoły Podstawowej i czwartek 5 grudnia godz.17.00-18.00 hala Szkoły Podstawowej
JUNIORZY F2
poniedziałek 2 grudnia godz.17.30-18.30 hala Szkoły Podstawowej i środa 4 grudnia godz.16.45-17.45 hala Szkoły Podstawowej
AKADEMIA PIŁKARSKA
grupa I (roczniki 2019 i 2020, juniorzy G2), trener PAWEŁ WŁADYCZAK; wtorek 2 grudnia godz.15.50-16.50 sala nr 30 w Szkole Podstawowej i czwartek 4 grudnia godz.16.00-17.00 hala Szkoły Podstawowej
grupa II (roczniki 2017 i 2018, juniorzy F2), trener NORBERT MUCHA; poniedziałek 2 grudnia godz.17.30-18.30 hala Szkoły Podstawowej i środa 4 grudnia godz.16.45-17.45 hala Szkoły Podstawowej
grupa III (rocznik 2016, juniorzy F1), trener BARTŁOMIEJ LICA; wtorek 3 grudnia godz.16.00-17.00 hala Szkoły Podstawowej i czwartek 5 grudnia godz.17.00-18.00 hala Szkoły Podstawowej
grupa IV (rocznik 2015, juniorzy E2), trener BARTŁOMIEJ LICA; wtorek 3 grudnia godz.17.00-18.00 hala Szkoły Podstawowej i czwartek 5 grudnia godz.17.00-18.00 hala Szkoły Podstawowej
grupa V (roczniki 2013 i 2014, juniorzy D2), trener KRZYSZTOF DUDZIC; poniedziałek 2 grudnia godz.16.00-17.30 hala Szkoły Podstawowej i środa 4 grudnia godz.15.45-17.15 hala Szkoły Podstawowej + sala nr 4
grupa VI (roczniki 2011 i 2012, juniorzy C2), trener BARTŁOMIEJ LICA; wtorek 3 grudnia godz.18.00-19.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 5 grudnia godz.18.00-19.30 hala Szkoły Podstawowej
AKTUALNOŚCI
Rozczarowanie z Liderem
26.04.2023r.
Liczyliśmy po cichutku na dobrą postawę drużyny rocznika 2011 (i młodsi) na boisku w Dębnicy w potyczce z Liderem Rychnowy rozgrywanej w środku tygodnia, ale... nic z tego. O bardzo niekorzystnym wyniku tego meczu (3:6) przesądziły na pewno indywidualne umiejętności 2-3 piłkarzy gospodarzy, którzy zrobili różnicę i wystarczyło to na naszą przeciętną grę. Szkoda, bo nie ukrywajmy, że akurat w przypadku tego spotkania mogliśmy oczekiwać na dużo więcej.
Zespół Norberta Muchy co najwyżej średnio wszedł w zawody i niestety szybko, bo w 5. minucie straciliśmy bramkę. Filip Szczepański nie dał rady przy strzale z dystansu. Ripostowaliśmy bez zbędnej zwłoki, gdyż w 10. minucie po zagraniu Michała Bieszczada (akcję zainicjował Jakub Lemańczyk) do siatki wcelował z paru metrów Nikodem Lisowski. Mieliśmy małe wątpliwości czy debrznianin nie znajdował się na spalonym, ale arbiter bez wahania uznał gola. Wyrównanie miało być zwiastunem lepszej postawy Czerwono-Niebieskich, ale zgubne to były rachuby. W 12 min. gospodarze zmarnowali idealną okazję, a w 16 min. Lisowski posłał piłkę ponad poprzeczkę po rzucie rożnym. Potem dominowali niestety zdecydowanie przeciwnicy, grający bardziej składnie, z lepszym pomysłem, mający też nieco więcej farta w stykowych sytuacjach.
W 19 min. po kontrze jeden rywali minął na szybkości Szczepańskiego i skierował piłkę do pustego prostokąta. Później nie było bardziej różowo. Szarpaliśmy się głównie w środku pola, a tymczasem Lider zdobywał bramki. W 28 min. w zamieszaniu po kornerze padł trzeci gol, a w 33 min. kolejny, tym razem po dobitce pierwszego uderzenia i dobrej mimo wszystko interwencji Szczepańskiego. Zabrakło asekuracji i do przerwy aż 1:4...
W drugiej części nieco lepiej, jeśli chodzi o grę MKS-u. W 45 min. niewiele zabrakło do wpisania się na listę strzelców Filipowi Nylcowi, ale w starciu z bramkarzem wywalczył ostatecznie tylko rzut rożny. Chwilę potem ekipa Lidera poprawiła wynik na 5:1, po szybkim ataku i (chyba?) spalonym... Walczyliśmy o odwrócenie biegu wydarzeń i w 50 min. w protokole zameldował się z golem Bieszczad. Wciąż miejscowi byli jednak groźni, w 51. minucie Franciszek Osięglewski wybił piłkę sprzed linii bramkowej. W 54 min. natomiast nasi oponenci strzelili gola numer sześć. Na pewno lepiej mógł zachować się Olaf Szydłowski, który nie zareagował na czas przy próbie pod poprzeczkę zza pola karnego.
Ostatnią bramkę uzyskał MKS, w 63. minucie, za sprawą Ksawerego Byłenia, który w gąszczu nóg kilka metrów przed celem zachował się najsprytniej. Cóż, nie zmienia to faktu, że ogólna ocena meczu nie mogła być dla nas pozytywna i optymistyczna. Wyraźnie ulegliśmy sąsiadom, zarówno z regionu, jak i... tabeli, a w kolejnych tygodniach łatwiej o pomyślne wieści ze spotkań drużyny w tej kategorii wiekowej wcale być nie musi, analizując kalendarz gier.
W sobotę 6 maja o godz.11.00 podejmiemy na Stadionie Miejskim JFA Przechlewo.