ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Na pierwszą połowę nie wyszli 25.04.2012r.
Niczego pozytywnego nie można napisać o meczu juniorów młodszych w Dębnicy. Kiedy nasi piłkarze na to zasługują zauważamy ich dobre występy, chwalimy za strzelane gole, zdobywane punkty, wysoką pozycję w tabeli, ale tym razem...
W I połowie spotkania prezentowaliśmy się na murawie tak, jakby zawodnicy zostali w szatni. Sześć goli straconych w 40 minut z rywalem, w konfrontacji z którym byliśmy faworytem? To przykra prawda. Gdyby to była walka bokserska sekundant w naszym narożniku niechybnie musiałby rzucić ręcznik. Nie mieliśmy niczego - ani obrony, ani II linii, ani ataku, ani mocnej psychiki, dzięki której moglibyśmy się podnieść po jednym, czy dwóch ciosach. Nie możemy usprawiedliwiać takiego rezultatu absencją kilku piłkarzy z podstawowego składu, bo przecież ich nieobecność stanowiła poniekąd okazję do walki o miejsce w wyjściowym zestawieniu dla innych. Ok, nie będziemy "katować" naszego najmłodszego zespołu, który przecież dotąd spisywał się bardzo dobrze w tym sezonie, czego dowodem chociażby wizyta w Czarnem przed dziesięcioma dniami. Potyczka w Dębnicy to jednak modelowy przykład, że do każdego meczu i rywala należy podejść z jednakowym szacunkiem. Bramki traciliśmy w 4, 14, 15, 20, 26 i 38 minucie (ta ostatnia padła z karnego). Po przerwie było nieco lepiej, obserwowaliśmy wreszcie zaangażowanie, chęć walki, bardziej odpowiedzialną postawę w poszczególnych formacjach, co od razu zmieniło obraz gry. Wprawdzie miejscowi dołożyli siódme trafienie w 50 min., ale my potrafiliśmy odpowiedzieć dwukrotnie. W 71 min. po ładnej akcji Krystiana Ryhanycza i precyzyjnej asyście Bartłomiej Rutyna z bliska wpakował piłkę do siatki, a w drugiej minucie doliczonego czasu zawodów Krystian Szostek wykorzystał "jedenastkę" podyktowaną za faul na Wojciechu Żelaznym. Był jeszcze minimalnie niecelny strzał Żelaznego w 69 min., poprzeczka po uderzeniu Rutyny w 74. minucie oraz doskonała okazja Krzysztofa Szawarniaka na początku II części. Pecha miał Michał Pisuk, któremu przed meczem odnowił się uraz kolana i w podstawowym składzie zastąpił go Patryk Wons. 28-minutowy debiut w MKS-ie zaliczył Patryk Piątkowski. Nie obyło się niestety bez niepożądanej "dogrywki". Po końcowym gwizdku doszło do niemiłego zdarzenia pod szatniami. Zawodnik miejscowych Karol Pruski uderzył Mateusza Barczewskiego. Incydent został opisany w protokole przez sędziego i swój epilog znajdzie zapewne na Komisji Dyscypliny Podokręgu Słupskiego Pomorskiego ZPN.
W następnym spotkaniu 28 kwietnia o godz. 11.00 juniorzy młodsi czerwono-niebieskich podejmą w Debrznie Piast Człuchów.

Koral Dębnica - MKS Debrzno 7:2 (6:0)
Bramki dla MKS-u: Bartłomiej Rutyna (71), Krystian Szostek (80+2 k.)
MKS: M. Biszczanik - J. Mulik, Góra, Ryhanycz, Barczewski - Dynkowski (64 Kaczmarek), Szawarniak, Wons (41 Rutyna), Szostek - Żelazny, Stefaniak (52 Piątkowski, 80 Mateusiak)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::