ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
MKS Debrzno jesienią 2003 - nie bez przeszkód, ale na miarę możliwości 14.11.2003
Kiedy wracaliśmy z Jezierzyc z rewanżowego meczu barażowego o utrzymanie w klasie okręgowej obok smutnego nastroju jaki panował wśród zawodników i ludzi blisko związanych z MKS-em było też jedno pozytywne zjawisko. Praktycznie wszyscy zadeklarowali, że podejmą walkę w kolejnym sezonie o jak najszybszy powrót do V ligi. Już to napawało optymizmem, gdyż przeważnie jest tak, iż po spadku w wielu klubach pojawia się marazm i zniechęcenie. Ciężko zmobilizować wtedy zawodników do wydźwignięcia się z kryzysu.
Przykłady z ostatnich lat w podokręgu słupskim wskazują, że wcale nie tak łatwo szybko wrócić do klasy okręgowej. Od 1999 roku degradacja dotknęła 11 klubów, z których tylko (!) Start Miastko podniósł się po roku. GKS Kołczygłowy, Myśliwiec Tuchomie, Start Łeba i Stal Jezierzyce potrzebowały na to dwóch lat, Garbarnia Kępice trzech, natomiast Skotawia Dębnica Kaszubska, Rowokół Smołdzino, Polonez Bobrowniki i Chrobry Charbrowo tkwią nadal w klasie A, zaś Ikar Rędzikowo w ogóle już nie istnieje. Czerwono - niebiescy nie rozpamiętywali na szczęście długo niepowodzenia i po tygodniu wrócili na treningi. Spora liczba sparingów i niezła dyspozycja w nich prezentowana, nakazywały z optymizmem spoglądać najbliższą przyszłość. Grający trener Sylwester Nylec mógł liczyć na prawie wszystkich zawodników z ubiegłego sezonu. Z pierwszego składu odszedł jedynie Grzegorz Mendrek do Brdy Przechlewo. Po dłuższej przerwie kolejną szansę otrzymał za to Piotr Binkiewicz (powrót z Dębnicy). Nową twarzą w drużynie był Karol Gromowski, trenujący już w MKS-ie od kwietnia. Przez pewien czas istniała szansa na pozyskanie braci: Łukasza i Jakuba Koseckich z GTS Lipka. Uczestniczyli w sparingach, grali nieźle, ale ostatecznie wylądowali ze swojej woli nie w Debrznie, a w Iskrze Czernice. Oczekiwania sympatyków futbolu w Debrznie (jak zawsze bardzo licznie odwiedzających stadion), przed inauguracją ligi były jednoznaczne. Chciano samych zwycięstw, najlepiej bardzo wysokich, w sporcie nie ma jednak nic za darmo i trzeba jeszcze "papierowe" rozważania potwierdzić na boisku. Początek rozgrywek był dla MKS-u trudny. O ile jeszcze w Pomysku Wielkim wygraliśmy dość pewnie (chociaż końcowe 10 min. mogło zdenerwować), to potyczka u siebie z Gromem Nakla przypomniała ciernistą drogę do celu. Jeszcze raz okazało się, że niewiele zespołów lubi atak pozycyjny. Skończyło się na nikłym 1:0. Debrznianie mocno zmobilizowani nieprzychylnymi ocenami po tym spotkaniu po dobrej grze pewnie ograli starych znajomych z V ligi Orkan Gostkowo. Potem było 4:0 z Iskrą Dretyń przy znowu kiepskiej atmosferze na trybunach i po szarpanej grze. Wpadki w Koczale (Puchar Polski) i Niezabyszewie (liga), spowodowały, iż co niektórzy kibice zaczęli powątpiewać w to, iż MKS może wywalczyć pierwszeństwo w tabeli po jesieni. Tym bardziej, że potwornie męczyliśmy się w kolejnym meczu z Granitem i dopiero w końcówce Andrzej Koroś zapewnił komplet punktów. Prawdziwy MKS oglądaliśmy w końcówce rundy. W zasadzie od meczu w Dębnicy (dość pechowy remis), piłkarze nabrali pewności siebie i odblokowali się, co od razu przyniosło grad bramek. 26 goli w ostatnich 4 kolejkach to imponujący dorobek, który pozwolił zasłużenie zasiąść w fotelu lidera A klasy. Czerwono - niebiescy grali w tej rundzie nierówno, ale jeśli już uchwycili właściwy rytm byli bezlitośni dla rywali. Układ gier na wiosnę sprzyja naszemu zespołowi, jednak trzeba pamiętać, że terminarz to nie wszystko. Powrót do klasy okręgowej po zaledwie rocznej banicji jest bardzo realny i wszyscy tego chcemy, ale wszelkie plany zweryfikuje boisko. Kibice MKS-u powinni uzbroić się w cierpliwość, co jak pokazał przebieg rundy jesiennej opłaca się. Tak oczekiwane przez fanów wysokie zwycięstwa w końcu nastąpiły. Ciesząc się z tych wygranych nie zapominajmy jednocześnie, iż to "tylko" klasa A. Jesteśmy lepsi od rywali pod wieloma względami i trzeba wrócić do klasy okręgowej po to by emocjonować się lepszym, ciekawszym futbolem i bardziej wyrównanymi spotkaniami. Nawet przegrana ligę wyżej, z lepszym rywalem daje nam przecież więcej korzyści niż rozgromienie słabeusza. Na razie radujmy się z mistrzostwa jesieni i oczekujmy z nadzieją najbliższych miesięcy.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::