ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Optymizm na półmetku 01.12.2006r.
Runda jesienna i zarazem cały piłkarski rok 2006 dobiegł końca. W niniejszym materiale spróbujemy dokonać podsumowania wydarzeń w słupskiej klasie okręgowej w pierwszej części sezonu 2006/07. Ocenimy zarówno całą ligę, jak i najbliższą sercu drużynę w czerwono-niebieskich kostiumach.
Spoglądając na tabelę łatwo dojść do wniosku, że o awansie do IV ligi mogą myśleć tylko dwa kluby. Zdecydowanie najlepszy jesienią Polonez Bobrowniki od kilku lat melduje się wśród czołowych drużyn, ale bodaj nigdy dotąd nie był tak blisko promocji klasę wyżej jak teraz. Imponujący bilans bramkowy, zaledwie dwa remisy, bez porażki - to wszystko sprawiło iż Polonez wygodnie usadowił się w fotelu lidera. Za plecami bobrowniczan Gryf 95 Słupsk, który zaliczył klasyczny falstart (szokujące 2:5 w Dębnicy i 0:6 z Polonezem), ale z meczu na mecz piłkarze "uczyli się" gry w okręgówce i pasmo dwunastu (!) zwycięstw z rzędu dało drugą lokatę. Gryfici czy Polonez? Wiosną terminarz będzie sprzymierzeńcem słupszczan, ale doprawdy ciężko ocenić, która ekipa ma większe szanse na bezpośredni awans, a która "zadowoli się" przepustką do baraży. Być może decydująca okaże się motywacja i charakter zespołu, a przecież w przeszłości w przypadku bobrowniczan różnie z tym bywało... Reszta klubów stanowiła tło dla dwójki liderów, chociaż trzeba docenić równą, solidną grę Korala i Karola, jak również nadspodziewaną postawę beniaminka Iskry Dretyń, wykorzystującego niemal do maksimum atut własnego boiska. Szósta lokata dla Sparty i tu "czapki z głów" dla człowieka - orkiestry w sycewickim klubie - Ryszarda Hendryka. Trzeba pamiętać, że Sparta była "bezdomna" tej jesieni zamieniając się z rywalami (wobec remontu własnego stadionu) rolą gospodarza meczu lub rozgrywając je w Kobylnicy. W tej sytuacji zdobycie 22 punktów musi budzić szacunek. O naszym MKS-ie szerzej w dalszej części artykułu, tu krótka tylko konkluzja: 21 punktów i 7 miejsce jest odbierane przez postronnych obserwatorów okręgówki za bardzo dobry wynik debrznian. To samo można powiedzieć o dorobku absolutnego nowicjusza z Kusowa, z którego pokpiwano po klęsce w Słupsku, ale warto zauważyć, że Dąb podniósł się bardzo szybko i zajął przyzwoitą lokatę. A poza tym kusowianie ubarwili ligę zgłaszając do rozgrywek... Francuza Juliena Bertranda!
Pogoń Lębork to ogromne rozczarowanie, gdyż po spadku z IV ligi mogło się wydawać, że ten zespół szybko się pozbiera i wróci na "regionalne salony". Nic z tego, dwukrotnie lęborczanie byli bliscy baraży o awans, obecnie natomiast muszą myśleć o tym by nie załapać się do... baraży o utrzymanie w V lidze. Specjalnie nie dziwią lokaty Kaszubi, Startu Łeba, Swe Pol Linku i Błękitnych. Z tej grupy zespołów naszym zdaniem najszybciej mogą pójść w górę bruskowianie oraz studzieniczanie (jeśli tradycyjnie dokonają odpowiednich uzupełnień składu).
Leśnik Cewice zgromadził 13 punktów, z tego aż 9 na wyjazdach. Jeśli beniaminek poprawi grę u siebie, łatwiej będzie mu wydostać się ze strefy spadkowej. Intrygujące, że mimo fatalnej gry w roli gospodarzy cewiccy futboliści zremisowali na własnym stadionie z Polonezem. Dwóch outsiderów i dwa zasłużone w regionie słupskim kluby. Dużo działo się (jak zwykle zresztą) w Człuchowie w tej rundzie. W Piaście doszli do wniosku, że należy zrezygnować z grupy sprawiających problemy wychowawcze zawodników i postawili niemal w całości na młodzież. Trzeba było odrobiny czasu, aby zaczęło to przynosić wymierne efekty i końcówka jesieni była w wykonaniu człuchowian całkiem udana. Piasta nie sposób więc spisywać na straty, oby tylko nie zabrakło tam cierpliwości i konsekwencji, bo w minionych latach podobnego zamieszania w klubie było aż nadto i nie ma się co dziwić obecnej sytuacji. Czy jest ratunek dla Startu Miastko? Wszystko może się zdarzyć, ale kibicom Startu (zadziwiająco nielicznym jak na duże przecież miasto) trudno spoglądać w przyszłość z optymizmem. "Upływ krwi" w zespole, roszady w składzie akurat miastczanom na dobre nie wyszły i na dziś są głównym kandydatem do opuszczenia okręgówki. W sporcie niczego przesądzać nie należy, stąd poczekajmy na rundę rewanżową, nie odbierając zawczasu nikomu szans. Oceniając ogólnie całą ligę można podsumować, że jej poziom jest niższy niż w ostatnich dwóch - trzech sezonach. Polonez i Gryf 95 wyprzedzają resztę zdecydowanie, czego dowodem liczne hokejowe rezultaty w meczach z ich udziałem. Jakość funkcjonowania klubów ściśle wiąże się z posiadanymi środkami finansowymi, a w prawie wszystkich drużynach są z tym problemy. Jednego możemy być pewni: liga będzie wiosną ciekawa i to zarówno na górze (mimo rywalizacji tylko dwóch zespołów), jak i na dole (zainteresowanych uniknięciem spadku oraz baraży o utrzymanie jest jakieś... 12 klubów).
Przejdźmy do szczegółowej oceny czerwono-niebieskich z Debrzna. Aby podsumować rundę w wykonaniu MKS-u niezbędne jest przypomnienie, że kadra jaką dysponował trener Krzysztof Borkowski w czasie letnich przygotowań budziła duży niepokój o przyszłe wyniki. Pamiętajmy, że zespół po udanych barażach o miejsce w okręgówce opuścili tacy piłkarze jak Sylwester Nylec, Jarosław Małys, Piotr Binkiewicz, Wojciech Paprota, Grzegorz Mendrek, nieco wcześniej Robert Podgórniak, a szybko stało się też jasne, że nie będzie można liczyć na grę w MKS-ie przebywającego za granicą Andrzeja Korosia. Przystępowaliśmy do ligi z dużą dozą niepewności i prawdę powiedziawszy gdyby ktoś "zaproponował" debrznianom 7 miejsce i 21 punktów po jesieni, wzięlibyśmy ową "sugestię" w ciemno. Tymczasem na spokojnie oceniając mogliśmy zdobyć przynajmniej 4 oczka więcej, jeśli nie sześć. Wystarczy przywołać z pamięci remisowe potyczki u siebie z Dębem i Startem Łeba oraz wyjazd do Bruskowa by dojść do wniosku, że było to możliwe. Znamienne, że w zaledwie jednym spotkaniu MKS miał dużo szczęścia zdobywając komplet punktów (z Kaszubią). O całkowitym rozczarowaniu można było mówić również tylko raz, po porażce z Błękitnymi. Pozostałe przegrane notowaliśmy w meczach z czołową piątką ligi. Trzon drużyny mieli stanowić doświadczeni zawodnicy (niekoniecznie jedynie wiekiem, również stażem w drużynie), tacy jak Mirosław Kisełyczka, Robert Rutyna, Ireneusz Nowak, Leszek Beger, Paweł Władyczak, Radosław Wójtowicz, Paweł Wegner i Daniel Janusz. Tak w istocie było, chociaż "Łapka" zagrał jedynie 6 spotkań, z pozostałych wyeliminowały go najpierw własna niefrasobliwość, a następnie poważna kontuzja. Z kolei Janusz "ubezpieczał" na ławce rezerwowych pierwszego golkipera Rutynę. Grupę starszych piłkarzy uzupełnili w trakcie sezonu Binkiewicz i S.Nylec, jednak "Sylwa" głównie na skutek urazu zaliczył tylko dwa mecze. Warto docenić rolę młodzieży w zespole, bowiem to właśnie mieszanka rutyny z młodością przyniosła cenne 21 punktów. Coraz ważniejszą rolę w ekipie MKS-u zaczęli odgrywać Damian Litwiniuk, Łukasz Jażdżewski, Grzegorz Dudek, Kamil Sieg (udany powrót do piłki nożnej po dwuletniej pauzie spowodowanej kontuzją), Grzegorz Pryba (podstawowy zawodnik w pierwszych 4 spotkaniach, potem niestety wyjazd z Debrzna) i Piotr Grzechnik. W drużynie próbuje odnaleźć swoje miejsce kolejny ex-junior - Tomasz Łopieński. Osobną grupę stanowią aktualni wciąż juniorzy Andrzej Taras, Bartłomiej Lica, Radosław Mazur, Krzysztof Grzechnik i Krzysztof Dudzic (w tym przypadku występ jedynie w Pucharze Polski), również zauważani przez K.Borkowskiego. Drużyna prezentowała się solidnie mimo tego, że nie omijały nas kontuzje. Wielkiego pecha mieli zwłaszcza Andrzej Jażdżewski i Nowak, ale również S.Nylec, Bartłomiej Grochowina, i Mazur. Trzeba też wspomnieć o przyzwoitej grze Karola Gromowskiego i... zawodzie dotyczącym Alana Nalepy, który uczestniczył w przygotowaniach letnich, zagrał na inaugurację kilkanaście minut w Miastku i... tyle. To jedyny z młodych zawodników, który nie powalczył ambitnie o miejsce w zespole. Jedynym z kolei zgłoszonym do ligi piłkarzem, który nie zagrał w żadnym spotkaniu był Arkadiusz Lewenko, trzymający mocno kciuki za MKS setki kilometrów od Debrzna.
Poniżej prezentujemy podsumowanie statystyczne rundy. W każdym meczu obserwowaliśmy dokonania poszczególnych piłkarzy, teraz po podliczeniu (podziękowanie dla Pawła Bojarskiego) widać jak na dłoni wkład zawodników w osiągnięcia zespołu. Tylko Wegner i Wójtowicz zagrali we wszystkich meczach, a "Diabłowi" ledwie 4 minut zabrakło do miana "niezastąpionego". Gole zdobywało ośmiu piłkarzy, najwięcej Wójtowicz (10) i Wegner (7). Co ciekawe, aż 8 trafień "Zola" zaliczył w ostatnich pięciu kolejkach rundy, a więc w momencie gdy wszyscy (włącznie z nami) narzekali na jego nieskuteczną grę! Interesujący jest bilans asyst. Sześć ostatnich, decydujących podań Wegnera i Wójtowicza daje odpór tezie, że obaj grają zbyt egoistycznie i nie współpracują należycie ze sobą. Oczywiście, że w tym elemencie mogłoby być jeszcze lepiej, ale jesienią nie było tak źle, jakby to wynikało z pobieżnych obserwacji. Cztery asysty Kisełyczki nie dziwią, zaskoczenie stanowi natomiast niewątpliwie zerowy (!) dorobek w tej klasyfikacji Władyczaka. "Władek" jest bezdyskusyjnie wraz z "Dziadkiem" centralną postacią drugiej linii. Sposobem gry przypomina nieco Romana Nylca, który także lubił dryblować, posiadać długo piłkę, wymieniać dużo krótkich podań. Coś w tym rzeczywiście jest, ale czekamy wiosną na asysty... Najwięcej strzałów na bramkę (celnych i niecelnych łącznie) oddał Wegner (42), co pokazuje dużą aktywność tego zawodnika w ataku. Drugi w zestawieniu jest Wójtowicz, który górował nad "Diabłem" celnością strzałów. Najważniejsze, że na 20 celnych uderzeń "Zoli" aż 10 znalazło drogę do siatki, co daje wysoką, 50 procentową skuteczność... Tradycyjnie też dużą aktywność w nękaniu bramkarzy rywali przejawiał Kisełyczka i nie dotyczyło to wcale tylko "firmowych" rzutów wolnych. Najczęściej faulującym piłkarzem czerwono-niebieskich był jesienią Wójtowicz, zażarcie i nie zawsze w zgodzie z przepisami walczący z defensorami przeciwnika. Dużo razy faulowali także Litwiniuk i P.Grzechnik, grający głównie na bokach pomocy oraz Nowak (biorąc pod uwagę małą liczbę występów). Nie ma niespodzianki w klasyfikacji najczęściej faulowanych debrznian. 42 przewinienia na Władyczaku to efekt stylu gry preferowanego przez Władka i strefy boiska w jakiej się porusza. Częste faule na Wegnerze, Wojtowiczu, Kisełyczce i właśnie Władyczaku wskazują też na istotną rolę jaką odgrywają w zespole. 46 razy sędziowie odgwizdywali nam pozycje spalone. Tylko 8 debrznian zostało złapanych w pułapkę ofsajdową, a sam duet Wegner - Wójtowicz aż 36 razy. Wreszcie na koniec bardzo ważna klasyfikacja. Ujrzeliśmy w całej rundzie 35 żółtych kartek i co najważniejsze większość za faule, a nie za niesportowe zachowanie. Tylko raz kończyliśmy zawody w dziesiątkę, po dwóch żółtych kartkach Nowaka. Rekordzistą jest łapiący zdecydowanie za łatwo kartki Dudek, który będzie pauzował na początku wiosny ze Startem Miastko. Poza nim zagrożonych karą jest pięciu innych zawodników mających po trzy żółte kartki. Z dyscypliną nie było najgorzej i oby tak dalej wiosną.
Druga część sezonu będzie trudniejsza, ale to co osiągnęli czerwono-niebiescy jest doskonałą zaliczką na dalszą fazę rozgrywek. Musimy pamiętać jednak, że w nieodległej przeszłości były już w tej lidze zespoły (Stal Jezierzyce, Unia Korzybie), które mimo bardzo dobrej jesieni zleciały potem z ligi na łeb na szyję. To wszystko gwoli historycznej prawdy i ostrzeżenia dla nas samych. Patrząc bowiem na tabelę można stwierdzić, że równie blisko nam do piątego miejsca, jak i... do strefy barażowej. Dlatego chwaląc chłopaków za jesień pamiętajmy, że to dopiero połowa drogi.
A już zupełnie na koniec taka oto konstatacja: może to trochę przesada, ale wszystko co najważniejsze dla losów MKS-u w 2006 roku wydarzyło się 21 czerwca około godz. 19:00 w Tczewie, gdzie w doliczonym (!) czasie gry Czarni Czarne zdobyli gola na 3:2 w rewanżowym meczu barażowym o IV ligę z miejscową Wisłą. Sobie zapewnili historyczny awans, nam utorowali drogę do baraży o miejsce w okręgówce i pośrednio do udanej potem rundy jesiennej. Mówiono o wielkim szczęściu MKS-u i to prawda, ale przecież debrznianie potrafili z tego daru losu skorzystać, a następnie postawą w lidze udowodnili, że szansy na darmo nie zmarnowali.

zawodnikmeczeczas
gry
goleasysty   strzałyfaulefaulo-
wany
spalo-
ne
     kartki
celneniec.żółteczerw.
Robert
Rutyna
141260    15 2 
Grzegorz
Dudek
12904   2131117 
Leszek
Beger
1411592143814 3 
Łukasz
Jażdżewski
121004   1169 3 
Piotr
Grzechnik
13786 141181333 
Paweł
Władyczak
1210803 751442   
Mirosław
Kisełyczka
1311043418101629 2 
Paweł
Wegner
151346762022832203 
Radosław
Wójtowicz
15124710620113128162 
Damian
Litwiniuk
126572161201111 
Piotr
Binkiewicz
84741 2421011 
Kamil
Sieg
11783 1324153  
Bartłomiej
Grochowina
6398113 101   
Andrzej
Jażdżewski
6108    22 1 
Karol
Gromowski
10525 1  94 1 
Tomasz
Łopieński
8130    54   
Ireneusz
Nowak
6478   2148 31
Andrzej
Taras
5417 1  66 2 
Radosław
Mazur
389    32   
Bartłomiej
Lica
5189    51   
Grzegorz
Pryba
4360   14  1 
Alan
Nalepa
116   11    
Sylwester
Nylec
2180   1441  
Daniel
Janusz
249         
Krzysztof
Grzechnik
145         

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::