ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Oceniamy sezon 2006/07 26.06.2007r.
10 czerwca piłkarze MKS-u zakończyli sezon cennym zwycięstwem w Lęborku i udali się na zasłużony czterotygodniowy odpoczynek. Ósma lokata w lidze, utrzymanie w okręgówce bez konieczności gry w barażach, to zrealizowanie przedsezonowych założeń i możemy być z tego faktu zadowoleni. Pierwszą połowę sezonu oceniliśmy w listopadzie ubiegłego roku bardzo pozytywnie, czas najwyższy dokonać podsumowania wiosennych wydarzeń.
O tym, że były to niezwykle nerwowe miesiące w MKS-ie nie trzeba długo przekonywać. Wystarczy prześledzić rezultaty poszczególnych meczów w lidze, a nawet cofnąć się jeszcze dalej, do sparingów. Jakość zimowych przygotowań i poziom prezentowany przez zespół w trakcie gier towarzyskich budził obawy przed startem rozgrywek. Niepokój znalazł natychmiast odzwierciedlenie w wynikach spotkań o punkty. Cudu nie było i trzeba jasno stwierdzić, że przez długi czas wiosennej rundy byliśmy jedną z najsłabszych drużyn okręgówki. Niefortunna inauguracja ze Startem Miastko (1:2 w Debrznie) zapoczątkowała swoisty "kompleks własnego boiska". Z ośmiu wiosennych gier u siebie wygraliśmy zaledwie dwa razy. Na 24 punkty możliwe do zdobycia uzyskaliśmy tylko osiem... Oto przyczyna kłopotów MKS-u w rundzie rewanżowej. Pierwsza jej faza to również problem ze skompletowaniem odpowiednio silnej kadry zespołu, oraz notorycznie "łapane" przez zawodników czerwone kartki. Cztery premierowe mecze MKS kończył w osłabieniu! Z czasem debrznianie grali na szczęście odrobinę lepiej. Remisy u siebie z Koralem i Polonezem, a więc czołowymi ekipami rozgrywek były cenne. Istotne dla losów zespołu okazały się też wygrana w Łebie, zwycięstwo z Błękitnymi, oraz 3 punkty otrzymane "w prezencie" walkowerem za mecz w Kusowie. Inne zespoły prezentowały równie chwiejną dyspozycję i nasze wpadki (szczególnie u siebie ze Swe Pol Linkiem, Piastem i Spartą) pozostały bez konsekwencji. Oczywiście dzisiaj pisalibyśmy o sezonie w innym nastroju, gdyby nie piorunujący wręcz finisz jaki zaprezentowali czerwono-niebiescy w czerwcu. Udowodnili (który to już raz?), że jeśli tylko następuje mobilizacja w drużynie, konsekwentna, odpowiedzialna gra wszystkich formacji, to możemy skutecznie powalczyć z praktycznie każdym rywalem. Trzy wygrane na koniec ligi i ucieczka ze strefy barażowej to nagroda dla kibiców MKS-u za nerwy, jakich dostarczali piłkarze w trakcie znacznej części rundy.

Ogółem w sezonie 2006/07 w drużynie seniorów w lidze trener Krzysztof Borkowski skorzystał z usług aż 30 zawodników. Jedynym zgłoszonym do rozgrywek piłkarzem, który nie wystąpił ani minuty był Maciej Sadowski. Żaden z zawodników nie zaliczył wszystkich 30 spotkań. Najbliższy tego był Paweł Wegner, który opuścił tylko jeden mecz ze względu na pauzę za kartki. "Diabeł" miał różne momenty w tym sezonie, ale to głównie na nim (szczególnie wobec słabszej postawy w rundzie rewanżowej Radosława Wójtowicza) opierała się gra ofensywna MKS-u. 12 goli to solidny dorobek, 8 asyst (najwięcej w zespole) też budzi szacunek, ale... tego piłkarza stać na jeszcze więcej i ciągle to powtarzamy. Czy dalej będzie strzelał bramki dla MKS-u? Jeśli nie odejdzie z klubu na pewno tak... W 28 spotkaniach wystąpił R.Wójtowicz. Już jesienią były mecze w których narzekaliśmy na jego formę, jednak bardzo udana końcówka tamtej rundy sprawiła, że ogólna ocena była pozytywna. O wiośnie tak powiedzieć się nie da. "Zola" zaliczył najgorszą rundę odkąd gra w MKS-ie i w niczym nie przypominał szybkiego, dynamicznego zawodnika, na którego zawsze mogliśmy liczyć. Co dalej? Jedynie solidny trening i determinacja samego piłkarza mogą zmienić ten stan rzeczy. Mirosław Kisełyczka i Paweł Władyczak zagrali po 27 meczów. Obaj decydowali o jakości gry MKS-u w środku pola. O "Dziadku" napisaliśmy już chyba wszystko w wielu komentarzach, tu dodamy, że nawet jeśli nie ma sił na 90 minut, to wciąż jest osobą, bez której trudno wyobrazić sobie MKS. Dlatego niech gra w czerwono-niebieskim kostiumie jak najdłużej... "Władek" z kolei raz zachwyca kibiców, w innych meczach denerwuje. Czasami przydałoby się szybsze rozegranie piłki, mniej dryblingów. 10 lat temu to samo mówiliśmy o Romanie Nylcu... Zadziwia znikoma liczba asyst Pawła (zaledwie jedna) co jak na prowadzącego grę jest nader skromnym wynikiem. I jeszcze jedno: aż 90 razy (!) Władyczak był faulowany w minionym sezonie. To niemal 20% wszystkich przewinień popełnionych na zawodnikach MKS-u! Ale przy tym sposobie gry jest to raczej naturalne. Damian Litwiniuk (25 meczów) to najambitniejszy spośród wszystkich piłkarzy MKS-u. Ocena zaskakująca? Raczej nie, jeśli weźmie się pod uwagę postępowanie samego zawodnika, zaangażowanie w treningi i grę, charakter itd. Owa charakterystyka nie deprecjonuje dokonań innych, ale w przypadku "Ampera" te przymioty, o których powyżej zwyczajnie widać na każdym kroku. A poza tym zbyt dobrze pamiętamy jesień 2005 i mozolne dobijanie się Damiana do ekipy seniorów by nie docenić jego tegorocznych osiągnięć. W 24 meczach zagrał podstawowy golkiper MKS-u Robert Rutyna. "Chuck" nie zawiódł w tym sezonie i mimo nielicznych chwil słabości stanowił mocny punkt drużyny. O walorach pozaboiskowych (tworzenie dobrej atmosfery w zespole) nawet nie wspominamy, bo to w przypadku Roberta rzecz oczywista. Niepokoi kontuzja kolana, której nabawił się na finiszu ligi, przez co opuścił trzy ostatnie (zwycięskie!) spotkania. Co ciekawe, nie było mu dane zagrać z Gryfem 95 Słupsk. Najpierw wykluczyła go z gry choroba, a następnie nadmiar żółtych kartek. Grzegorz Dudek (23 mecze) to zawodnik trudny do jednoznacznego zaklasyfikowania. Z jednej strony "walczak", uparty, ambitny, a z drugiej piłkarz powielający na boisku stare błędy. Rekordzista pod względem liczby żółtych kartek w zespole. Złapał ich aż 8, z czego 7 jesienią! W pewnym momencie w żartach zastanawialiśmy się, czy budżet MKS-u to wytrzyma, ale ostatecznie nie było tak źle. Grześka stać na lepszą grę i mamy nadzieję udowodni to w nowej edycji. Podobnie jak Łukasz Jażdżewski (też 23 gry), dla którego znalezienie właściwej pozycji na boisku nastręczało sporo trudności. Udane występy przed stoperem pokazały, że optymalnie powinien grać chyba właśnie tam. "Bolek" nie do końca wierzy w siebie, nie poczynił takich postępów w minionym sezonie jakby należało się spodziewać, ale... Wierzymy, że przyszłość będzie należeć do niego. Kamil Sieg (22 mecze) to jedno z większych zaskoczeń in-plus zakończonych rozgrywek. Jeszcze rok temu niewiele wskazywało na jego udane występy wśród seniorów. Dwuletni rozbrat z futbolem po kontuzji nakazywał z ostrożnością podchodzić do jego prób w dorosłym zespole, jednak niesłusznie. Kamil z każdym meczem nabierał doświadczenia, co w połączeniu z poważnym podejściem do tego co robi przyniosło wymierne efekty. Tomasz Łopieński zagrał aż 21 razy. "Aż", bo przed sezonem ciężko było sądzić, że zaliczy tak dużą liczbę gier. Trudno było mu w pierwszym roku po skończeniu wieku juniora rywalizować z bardziej doświadczonymi i lepszymi piłkarsko zawodnikami, lecz nie podłamywał się i to się ceni. Bardzo udany występ w kluczowym meczu w Pęplinie, gdzie walczył bez kompleksów i był faulowany aż siedmiokrotnie, podczas gdy w całym sezonie 14 razy... 19 spotkań zagrał Piotr Grzechnik. Czasami chce na boisku zrobić zbyt wiele rzeczy na raz, co owocuje chaosem i łapaniem niepotrzebnych kartek. Powoli przebija się do pierwszego składu, grałby więcej, gdyby nie pechowy uraz, odniesiony przed początkiem rundy podczas treningu. O kolejnym zawodniku Andrzeju Tarasie wypada napisać jedno - poczynił największe postępy spośród wszystkich osób tworzących kadrę seniorów. 17 spotkań, dobre recenzje, na okrasę fantastyczny gol w Studzienicach i nadzieja na przyszłość. Oby tylko ostatecznie przekonał się, że jego miejsce jest w pierwszej drużynie, a nie w zespole juniorskim. 15 gier, czyli połowę zaliczył Ireneusz Nowak. Z racji doświadczenia ustawiany na różnych pozycjach, zachwycił w linii ataku w zwycięskim 4:0 meczu z Iskrą Dretyń. Klasyczny "hat-trick" w 15 minut to było wydarzenie. "Łapka" stracił część sezonu pauzując jesienią na skutek kontuzji. Nic nowego nie można napisać o postawie Piotra Binkiewicza (14 meczów). Od lat to samo, kiedy skupia się na grze jest bardzo przydatnym ogniwem zespołu, a kiedy zaczyna "rozmawiać" z sędziami, kibicami, rywalami (niepotrzebne skreślić) to... szkoda gadać. Tak też było w tym sezonie. Tylko jesienią grał (14 razy) Leszek Beger, wtedy filar obrony, a dodatkowo (wszak to drugi snajper w historii MKS-u) zdobywca dwóch goli. Wyjazd zagraniczny pozbawił go możliwości występów, co oznaczało znaczną wyrwę w zespole. Karol Gromowski (13 spotkań) to zawodnik drugiego planu. Częściej na ławce niż w podstawowym składzie. Przez znaczną część rundy wiosennej poza drużyną. Praca zawodowa nie pozwala mu na regularne treningi. Grzegorz Wirkus. 11 meczów, wszystkie w pełnym wymiarze czasowym. 36 lat (kobietom i piłkarzom wieku się nie wypomina), ogromne doświadczenie. Ostoja defensywy, ze spokojem kierował obroną MKS-u. Bez dwóch zdań, duże wzmocnienie zespołu, tym bardzie po odejściu Begera. Jarosław Małys. Tylko, czy aż 9 meczów? Biorąc pod uwagę deklarację "Steryda" z czerwca 2006 roku, iż kończy przygodę z futbolem, chyba jednak "aż". W trudnym momencie do drużyny wrócił do gry jak na tak długą (9 miesięcy) przerwę spisywał się poprawnie. Tyle samo spotkań rozegrał Bartłomiej Grochowina, który zniknął z drużyny w połowie rundy wiosennej. Sądzimy, że podejmie z powrotem walkę o miejsce w MKS-ie w przerwie letniej. 7 gier Krzysztofa Grzechnika, to więcej niż mógłby oczekiwać rok temu ktokolwiek. Dwukrotnie nieźle pobronił z Gryfem, no i ta końcówka sezonu... Obawy po kontuzji Rutyny były spore, tymczasem młody bramkarz poradził sobie dobrze. Rozważna gra całej defensywy plus solidna postawa golkipera (m.in. obroniony karny w Lęborku) złożyły się na pozytywny finisz ligi. Oby jeszcze K.Grzechnik znalazł więcej czasu na solidną pracę treningową. Bartłomiej Lica (7 występów), Michał Drapała (3), Krzysztof Dudzic (3), Radosław Mazur (3) i Alan Nalepa (1) to piłkarze z ekipy juniorów, którzy otrzymywali szansę pokazania się w pierwszej drużynie. Najbliżej miejsca w zespole seniorskim w przyszłości jest chyba Lica, Mazura wyeliminowała paskudna kontuzja, a Nalepa po 16 minutach spędzonych na boisku w Miastku zniknął i nie grał nawet w juniorach... Na początku ligi (jesienią) 4 pełne mecze zagrał Grzegorz Pryba. Potem niestety wyjechał z Debrzna, a wiosną już po powrocie zaliczył jedynie epizod w Cewicach. Trzecim bramkarzem był Daniel Janusz. Wystąpił 5 razy, lecz tylko raz jako golkiper (jesienią połowę meczu z Gryfem), w pozostałych meczach jako zawodnik z pola (po kilka minut). Największym pechowcem sezonu był niewątpliwie Andrzej Jażdżewski (6 meczów). Ciężka kontuzja wyeliminowała go z gry i tak naprawdę nie wiadomo czy kiedykolwiek wróci do piłki nożnej. Chcielibyśmy, bo "Okocza" to był podstawowy i pewny punkt defensywy, a jego brak jest niezwykle widoczny. Tylko 2 mecze zagrał Sylwester Nylec, obydwa jesienią (w Człuchowie i z Pogonią). Rezygnacja z gry "w sile wieku" jednego z najważniejszych w historii klubu zawodników zmusiła K.Borkowskiego do szukania innych rozwiązań w linii obrony. Dzięki przekwalifikowaniu L.Begera na stopera jesienią i pozyskaniu G.Wirkusa wiosną lukę udało się skutecznie wypełnić. Trudno wyrokować, czy w przyszłości Sylwek wróci do zespołu. Symboliczny, 21-minutowy występ zaliczył w derby z Piastem Arkadiusz Lewenko. Arek jako jeden z kilku zaledwie piłkarzy jest łącznikiem między starym i nowym MKS-em. Z odległości setek kilometrów żyje sprawami klubu wcale nie mniej niż będący na miejscu sympatycy czerwono-niebieskich.

Indywidualne cenzurki poszczególnych piłkarzy to oczywiście nasze subiektywne spojrzenie na ich postawę w minionym sezonie. Ktoś inny mógłby ocenić zawodników łagodniej lub ostrzej. Najważniejszy w naszym przekonaniu jest końcowy efekt, a ten dla nas jest pozytywny. Mimo kłopotów różnej maści MKS zgromadził taką liczbę punktów, która zagwarantowała spokojne zachowanie miejsca w okręgówce. Trzy razy w ciągu czterech ostatnich lat byliśmy zmuszeni do gry w barażach, co potęgowało niepewność i skracało wydatnie przerwę letnią. Od powrotu MKS-u na ziemię słupską w 1999 roku drugi raz czerwono-niebiescy zajęli ósme miejsce w okręgówce (poprzednio w edycji 2000/01, gdy również trenerem był K.Borkowski). 41 punktów to drugi w historii dorobek na tym szczeblu rozgrywkowym, więcej MKS zdobył tylko za kadencji M.Kisełyczki w sezonie 1999/2000 (42), co dało wówczas 9 lokatę.
Kilka tygodni odpoczynku od piłki nożnej, a potem sparingi, Puchar Lata i liga, która wystartuje prawdopodobnie 12 sierpnia. O tym w jakim składzie osobowym przystąpimy do nowego sezonu przekonamy się wkrótce. Oby kadra nie została okrojona, bowiem znając specyfikę Debrzna i możliwość kolejnych wyjazdów z miasta trzeba się tego niestety obawiać.

  Mecze Czas
gry
Gole Asy-
sty
Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Ż.
kart.
Cz.
kart.
Paweł
Wegner
29 2595 12 8 38 48 24 54 26 5
Radosław
Wójtowicz
28 2060 14 7 31 25 56 56 33 7 1
Paweł
Władyczak
27 2430 7 1 16 14 42 90 2 3
Mirosław
Kisełyczka
27 2319 5 7 30 24 25 45 1 2
Damian
Litwiniuk
25 1563 4 3 11 4 45 20 12 3 1
Robert
Rutyna
24 2121 3 10 4 1
Grzegorz
Dudek
23 1711 3 3 29 24 3 8 1
Łukasz
Jażdżewski
23 1723 1 1 34 17 6 1
Kamil
Sieg
22 1519 1 4 3 18 30 3 3
Tomasz
Łopieński
21 449 1 1 3 2 9 14 2 1
Piotr
Grzechnik
19 1049 1 4 1 27 20 5 6
Andrzej
Taras
17 1467 1 1 2 4 15 27 3
Ireneusz
Nowak
15 1205 4 3 6 8 27 27 5 6 1
Leszek
Beger
14 1159 2 1 4 3 8 14 3
Piotr
Binkiewicz
14 908 1 2 4 5 14 1 5 2
Karol
Gromowski
13 715 1 12 5 1
Grzegorz
Wirkus
11 990 1 4 8 2
Bartłomiej
Grochowina
9 585 1 1 3 1 14 1 1
Jarosław
Małys
9 768 13 8 2 3 1
Bartłomiej
Lica
7 309 6 4 2
Krzysztof
Grzechnik
7 532 2 1
Andrzej
Jażdżewski
6 108 2 2 1
Grzegorz
Pryba
5 389 1 1 4 1
Daniel
Janusz
5 64 1
Michał
Drapał
3 229 4 5
Krzysztof
Dudzic
3 185 1 1 1 2 4
Radosław
Mazur
3 89 3 2
Sylwester
Nylec
2 180 1 4 4 1
Arkadiusz
Lewenko
1 21 1
Alan
Nalepa
1 16 1 1

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::