ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Jesienne obrachunki - seniorzy 30.12.2009r.
Niezwykle wyrównany poziom, liczna grupa klubów zainteresowanych awansem do klasy okręgowej, ciągłe zmiany na czele tabeli - właśnie tak wyglądała runda jesienna w słupskiej klasie A seniorów. Wszystko to nie stanowi żadnego zaskoczenia, ponieważ patrząc na zestawienie startujących w rozgrywkach drużyn spodziewaliśmy się takich emocji.
Jesień była zresztą jedynie preludium do tego, co czeka kibiców w drugiej części sezonu. MKS zajął dobrą trzecią lokatę, ma tylko punkt straty do liderującej dwójki i dogodną pozycję wyjściową do walki o powrót do okręgówki. Bardzo przeciętny "przejściowy" (po spadku) sezon 2008/2009, w którym zajęliśmy siódme miejsce nie mógł naturalnie zaspokoić apetytów i oczekiwań ludzi związanych z klubem. Cel, jaki wyznaczyli sobie sami zawodnicy przed startem jesieni był tym razem jednoznaczny: chcemy postarać się z powrotem o klasę okręgową. Po okresie przygotowawczym, naznaczonym licznym sparingami przyszedł niezbyt fortunny początek ligi. Pechowa porażka na własnym boisku z Sokołem Wyczechy po samobójczym trafieniu Grzegorza Wirkusa oraz jedynie remis w Lipnicy nie nastrajały optymistycznie. Na dodatek doszło do zawirowań organizacyjnych. Po meczu z Lipniczanką do dymisji podał się trener Grzegorz Apryas. Abstrahując od powodów, jakimi kierował się szkoleniowiec i sposobu rozstania z zespołem sama sytuacja stanowiła zaskoczenie. Na szczęście zespół pozbierał się i na "dzień dobry" rozbił ówczesnego lidera Kaszubię Studzienice 4:0. Poproszony o pomoc Mirosław Kisełyczka przejął drużynę najpierw tymczasowo, a następnie już na stałe i jakkolwiek nadużyciem byłoby stwierdzenie, iż okazał się "cudotwórcą", to jednak sprawnie skonsolidował ekipę i przyczynił się do poprawy atmosfery w jej wnętrzu. Nie graliśmy może przesadnie efektownie, czasem zdobywanie punktów przychodziło z dużym trudem, ale niczego innego w tak wyrównanej stawce nie należało się spodziewać. Dwukrotnie czerwono-niebiescy zasiadali w fotelu lidera i chociaż ostatecznie nie udało się zachować tej pozycji do końca rundy to ogólna ocena tego okresu musi być pozytywna. Dużo emocji przyniosły spotkania w Debrznie. Poza inauguracyjną przegraną z Sokołem wszystkie następne mecze w roli gospodarza kończył MKS zwycięsko. Dużą pomoc podczas tych gier u siebie stanowili kibice, którzy często głośnym dopingiem "nieśli" piłkarzy do jeszcze bardziej ambitnej postawy. To także plus tej rundy. Nasz zespół zdobył u siebie najwięcej punktów spośród uczestników rozgrywek. Gdyby jeszcze dołożyć do tego skuteczniejszą postawę na wyjazdach... Tam nazbieraliśmy zaledwie pięć "oczek", przywożąc remisy z Lipnicy i Dretynia oraz pełną zdobycz z boiska outsidera z Dąbrówki. Można żałować choćby kończącej jesień konfrontacji z Iskrą, lecz z drugiej strony zwróćmy uwagę, iż dretynianie mimo kiepskiej całej rundy nie ponieśli u siebie porażki, czego dokonała jeszcze tylko Kaszubia! Wiosną w walce o dwie premiowane awansem lokaty powinno się bić aż siedem czołowych klubów, ale trzeba uważać także na pozostałych ligowców. MKS ma niełatwy terminarz, bo przecież sześciokrotnie zagramy poza Debrznem, a z ekip szerokiego czoła tabeli zawita do nas jedynie Myśliwiec Tuchomie i GKS Kołczygłowy... Kluczem do awansu będzie zatem nie tylko "obowiązkowo" pięć wygranych nad Debrzynką, ale przede wszystkim lepsza postawa w "gościach". Patrząc na wiosenny "rozkład jazdy" najbardziej korzystnie przedstawia się on dla Orkana Gostkowo i Kaszubii, a najtrudniejszy jawi się dla Myśliwca i... MKS-u. To wszystko jednak teoria i papierowe dywagacje. Któż bowiem zrozumie, że na pozycji lidera po I części sezonu jest Skotawia Dębnica Kaszubska, która poległa u siebie aż trzykrotnie, za każdym razem z bezpośrednimi rywalami do awansu! Z wyjazdów z kolei przywiozłaby komplet punktów, gdyby nie... przegrana w Debrznie. MKS zdobył najwięcej (12 oczek) biorąc pod uwagę jedynie spotkania czołowej siódemki. W tym zestawieniu najsłabsze były Kaszubia (5) i Skotawia (6). Naszym zdaniem za rozczarowania rundy można uznać Start Miastko i Sokół. Nie wiodło się tym zespołom, grały też mało szczęśliwie (wyjątkiem wizyta Sokoła w Debrznie), a sztandarowym przykładem na potwierdzenie tej tezy niech będzie porażka miastczan na koniec sezonu ze Skotawią 3:4, przy wcześniejszym prowadzeniu 3:0... Straciliśmy (wspólnie z Garbarnią Kępce) najmniej goli w lidze (po dwanaście), co świadczy o solidnej grze w defensywie. Rzeczywiście, postawa zarówno obydwu bramkarzy (Robert Rutyna i Krystian Paciorek), jak i obrońców mogła cieszyć. Grzegorz Wirkus, Andrzej Taras, Andrzej Wałaszewski, Łukasz Jażdżewski, a także inni zawodnicy (były przecież zmiany w tej formacji wynikające z różnych przyczyn) zapewniali wraz z golkiperami spory spokój w "tyłach". Linia pomocy to przede wszystkim wielka odpowiedzialność spoczywająca na prowadzącym grę kapitanie Pawle Władyczaku, wspomaganym przez doświadczenie Mirosława Kisełyczki oraz solidność gwarantowaną w osobach Kamila Siega, Bartłomieja Janiaka, Łukasza Płóciennika czy Grzegorza Dudka. Spory problem nie od dziś stanowi pierwsza linia. Obecnie nie ma w drużynie snajpera z prawdziwego zdarzenia, czyli zawodnika, który "gwarantowałby" kilkanaście goli w sezonie. 20 bramek drużyny w całej rundzie to dorobek przeciętny, przy czym na czele klubowej klasyfikacji strzelców znajdują się czterej piłkarze mający na swoim koncie tylko po trzy gole. Z tej grupy (Damian Litwiniuk, Krzysztof Dudzic, Władyczak, Taras) jedynie Litwiniuk jest nominalnym napastnikiem, bo przecież K.Dudzic był ustawiany w różnych miejscach boiska. Częściowo ów problem może rozwiązać powrót z wypożyczenia do Czarnych Czarne Patryka Klejdysza, jednak po spełnieniu podstawowych warunków, takich chociażby jak ułożenie odpowiednich stosunków z drużyną i właściwa praca na treningach. Trenerzy Apryas i Kisełyczka dali szansę występu w lidze jesienią 27 zawodnikom. Oprócz wspomnianych wyżej grali również Tomasz Łopieński (największy pechowiec, zaliczył 31 minut i doznał fatalnej kontuzji na inaugurację sezonu), Piotr Tojza (tylko dwa występy), Michał Drapała (zarówno my, jak i sam Michał liczy na lepszą grę, nierówna runda), Piotr Binkiewicz (jako zmiennik sumiennie wykonywał powierzone mu zadania), Radosław Wójtowicz (gol z Kaszubią, ale to nie jest "Zola" z tamtych lat...), Łukasz Seryca (jedno spotkanie, potem studia nie pozwoliły na treningi), Przemysław Marek (zagrał tylko kwadrans w Tuchomiu, ciągle nadzieja na więcej), Alan Nalepa (kilka gier, kolejny powrót do drużyny, lecz czy na dłużej?), Jarosław Małys (z Orkanem bliski dwóch bramek, czy będzie ciąg dalszy?), Wojciech Cabaj (ambitnie pracujący na zajęciach, 15-minutowy ligowy debiut w Kołczygłowach) oraz trójka niedawnych juniorów Łukasz Dudzic, Karol Ryngwelski i Bartłomiej Lica (wydaje się, że każdy z nich ma szansę na dłuższe występy, jeśli będą mieli możliwość regularnych treningów). Trzej piłkarze zagrali we wszystkich jedenastu ligowych potyczkach MKS-u. Byli to Taras, Sieg i Litwiniuk, ale jedynie ten pierwszy zaliczył wszystkie spotkania w pełnym wymiarze czasowym.
Tak, jak wspominaliśmy układ tabeli po jesieni gwarantuje wielkie emocje w rundzie rewanżowej. Regulamin mówi o bezpośrednim awansie (nie będzie baraży) dwóch klubów z każdej z dwóch grup klasy A, liczących przecież po 12 drużyn. Tak korzystnych zapisów dla ekip tego szczebla dawno już nie było i warto to wykorzystać. Tym bardziej, że zagrożone spadkiem z klasy okręgowej są aż trzy zespoły z powiatu człuchowskiego (Piast Człuchów, Brda Przechlewo i Granit Koczała) i w następnym sezonie o promocję do okręgówki może być znacznie trudniej. Przy tak wyrównanej rywalizacji jak teraz liczyć się będzie dosłownie wszystko, począwszy od frekwencji na treningach, dobrze przepracowanej zimy, sparingów granych w licznym składzie osobowym, atmosfery wewnątrz drużyny, poprzez kartki, kontuzje, zobowiązania zawodowe zawodników, studia, skończywszy na normalnym, sprawiedliwym sędziowaniu oraz tak potrzebnej oprócz "zwykłych" umiejętności futbolowych odrobinie sportowego szczęścia. Kto ustrzeże się większych problemów i najbardziej regularnie będzie gromadził punkty ten w czerwcu ucieszy się z awansu. Czy nasz MKS znajdzie się w czołowej dwójce?

Grali jesienią (w nawiasach liczba spotkań w pełnym wymiarze czasowym):
Andrzej Taras 11(11), Kamil Sieg 11(9), Damian Litwiniuk 11(0), Paweł Władyczak 10(10), Grzegorz Wirkus 9(9), Łukasz Jażdżewski 9(5), Mirosław Kisełyczka 9(5), Andrzej Wałaszewski 9(5), Krzysztof Dudzic 9(4), Bartłomiej Janiak 9(4), Grzegorz Dudek 9(1), Robert Rutyna 7(7), Łukasz Płóciennik 7(6), Michał Drapała 6(3), Piotr Binkiewicz 6(0), Radosław Wójtowicz 5(0), Krystian Paciorek 4(4), Alan Nalepa 4(0), Łukasz Dudzic 3(0), Jarosław Małys 3(0), Karol Ryngwelski 2(0), Piotr Tojza 2(0), Wojciech Cabaj 1(0), Bartłomiej Lica 1(0), Tomasz Łopieński 1(0), Przemysław Marek 1(0), Łukasz Seryca 1(0)

Nie wystąpili w żadnym meczu ligowym: Patryk Borkowski, Karol Gromowski, Piotr Grzechnik i Krzysztof Orlikowski

Strzelcy goli:
3- Krzysztof Dudzic, Damian Litwiniuk, Andrzej Taras i Paweł Władyczak, 2- Mirosław Kisełyczka, 1- Piotr Binkiewicz, Michał Drapała, Kamil Sieg i Radosław Wójtowicz + dwie bramki samobójcze

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::