ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Kuipers jak Miszczyszyn 20.06.2012r.
EURO 2012 wkracza w decydującą fazę, od jutra będziemy emocjonować się ćwierćfinałami, a więc na placu boju pozostało osiem najlepszych ekip. Niestety, mistrzostwa toczyć się będą bez dalszego udziału biało-czerwonych.
Bez obawy o popełnienie omyłki już teraz można stwierdzić, iż turniej stoi na wysokim poziomie sportowym, nie ma nudnych meczów, pada dużo goli. Nie zabrakło też czegoś jeszcze, a mianowicie niecodziennej sytuacji, związanej z pogodą. Rozgrywany 15 czerwca mecz Ukraina - Francja w Doniecku został krótko po jego rozpoczęciu przerwany na niemal godzinę z powodu gwałtownej burzy, jaka rozszalała się nad stadionem. Holenderski sędzia Bjoern Kuipers przytomnie podjął natychmiast jedynie słuszną decyzję o odesłaniu zawodników do szatni i przeczekaniu w bezpiecznym miejscu nawałnicy. W imprezach tak wysokiego szczebla to rzeczywiście niezwykle rzadka okoliczność, ale... coś bardzo podobnego zaistniało kilkanaście lat temu u nas w Debrznie. W meczu o mistrzostwo klasy A seniorów MKS Debrzno - Unia Kamnica (dziś tego klubu nie ma na piłkarskiej mapie regionu) rozegranym 29 maja 1994r. przez pierwsze 20 minut nic nie wychodziło faworyzowanym debrznianom, utrzymywał się bezbramkowy wynik. Wtedy arbiter Zenon Miszczyszyn z Człuchowa przerwał zawody i nakazał piłkarzom udanie się do szatni. Powodem była tak jak w Doniecku potężna burza. Wszystkich "wymiotło" do budynku (także kibiców), a kilkanaście minut później, po wyjściu zza chmur słońca, huragan, lecz już innego rodzaju rozszalał się na murawie. Mirosław Łepek do przerwy zdążył zaliczyć klasycznego hat-tricka, a w drugich 45 minutach czerwono-niebiescy lokowali piłkę w bramce jeszcze osiem razy kończąc mecz rezultatem 11:0... Nieznośna aura storpedowała w przeszłości rozegranie dwóch innych potyczek ligowych MKS-u. 15 sierpnia 1996r. w pilskiej klasie okręgowej mieliśmy podejmować Płomień Połajewo. Arbiter słusznie odwołał mecz, gdyż boisko przypominało bardziej jezioro niż futbolową murawę po rzęsistych opadach deszczu trwających kilkanaście godzin. Goście byli wściekli, jechali nad Debrzynkę 120 km, ponieśli koszty... Po trzech miesiącach, na koniec rundy jesiennej konfrontacja doszła wreszcie do skutku i MKS zwyciężył 6:0! A co powiedzieć na zdarzenia z 17 października 2004 roku? W terminarzu widniał wówczas mecz słupskiej okręgówki Start Łeba - MKS Debrzno. To w ogóle były zawsze specyficzne spotkania, ponieważ mierzyły się w nich kluby z miejscowości oddalonych od siebie aż o 180 km! Drugiego takiego przypadku w Polsce na szczeblu V ligi nie było wtedy i nie ma obecnie.... W przeddzień meczu lało, w dniu konfrontacji też... Sędzia Paweł Małecki z Gdyni mimo chęci gry wyrażanej przez obie strony pozostał nieugięty i obwieścił: nie gramy! Faktycznie stadion w Łebie był kompletnie zalany... Spotkanie odbyło się więc kilka tygodni później, 21 listopada 2004r. Przegraliśmy wówczas 2:4, rywalizując przy minusowej temperaturze, na twardej murawie, pokrytej śniegiem.... Mówiąc o tym, co stało się niedawno w Doniecku komentatorzy zwracali uwagę na wyjątkowość zdarzenia. To prawda, ale tylko w odniesieniu do pogody. Innego rodzaju niebywały przypadek zanotowano bowiem na mistrzostwach świata w Argentynie w 1978 roku. 10 czerwca w Mar del Plata odbywał się grupowy mecz Francuzów z Węgrami. Do dziś nie wiadomo właściwie jak to się stało, iż na tak wysokim szczeblu, na wielkim turnieju obydwa zespoły stawiły się do rywalizacji w... tych samych kolorach koszulek. Na ratunek pospieszyli działacze miejscowego Club Atletico Kimberley, którzy naprędce wypożyczyli zespołowi francuskiemu (w wyniku losowania to ta drużyna musiała wystąpić w "rezerwowym" komplecie) swoje kostiumy. Bodaj jedyny raz w historii "Les Bleus" zagrali w pionowych biało-zielonych pasiakach... W 1982 r. na tak udanym dla Polaków mundialu w Hiszpanii w fazie grupowej rozgrywano spotkanie Francja - Kuwejt. Jeden z najsłabszych zespołów imprezy, debiutant, czyli kuwejtczycy przegrywali 1:3 i po kolejnej akcji "Niebieskich" w 78. minucie stracili po strzale Alaina Giresse'a następnego gola. Zupełnie bezpodstawnie piłkarze z kraju ropy naftowej ubzdurali sobie, że bramka padła ze spalonego i... rozpętali awanturę. W głównej roli wystąpił kuwejcki książę, prezes tamtejszej federacji futbolowej, który beztrosko zszedł z trybun w okolice ławki rezerwowych i jednoznacznymi gestami nakazał piłkarzom zejść z murawy na znak protestu. Kilkanaście minut trwały targi, co począć z tym fantem. Pogubił się radziecki sędzia Mirosław Stupar, który ostatecznie wznowił grę ... rzutem sędziowskim, nie uznając gola. Francuzi i tak zdobyli potem czwartą bramkę zaś kuwejcka ekipa została ukarana finansowo przez FIFA i odjechała do domu po trzech potyczkach w niesławie. A rok 1994 i mecz Bułgaria - Meksyk? Nie, nie doszło tam do żadnego skandalu, za to gospodarze, czyli Amerykanie wykazali się wielką sprawnością organizacyjną, gdy w trakcie tego spotkania błyskawicznie wymienili uszkodzoną bramkę, dzięki czemu przerwa w grze trwała ledwie kilka minut. Jak z powyższego wynika piłkarskich niespodziewanych zdarzeń można doświadczyć zarówno w futbolu przez duże "F", jak i w naszym, rodzimym, regionalnym...

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::