AKTUALNOŚCI
Za dużo dziur, zbyt wiele błędów14.04.2015r.
Kiedy spotykają się ekipy mające po jesiennych zmaganiach taką samą liczbę punktów, w teorii należy spodziewać się wyrównanej gry i zaciętej rywalizacji. Tego właśnie oczekiwaliśmy po derbowym spotkaniu juniorów B MKS-u z Piastem Człuchów. Gdyby sugerować się wynikiem sprzed ponad pół roku (7:3 dla debrznian!) za faworyta mogliby nawet uchodzić podopieczni Łukasza Płóciennika. Nic z tego...

Zagraliśmy bardzo złe zawody, a piłkarze rozczarowali trenera i zapewne samych siebie, bo przegranej 0:5 chyba nikt nie przewidział, również w... obozie przyjezdnych. Goście w zasadzie od pierwszego gwizdka arbitra Kamila Grzębowskiego uzyskali przewagę i do 10. minuty dominowali na murawie, spychając czerwono-niebieskich do głębokiej momentami defensywy. Otrząsnęliśmy się jednak po tym okresie i w 12 min. Damian Jaworski mógł wpisać się na listę strzelców, ale zbyt nerwowo, za szybko uderzył futbolówkę i nie wcelował w światło bramki. W 15 min. było 0:1. Nieporozumienie w środkowej strefie boiska między Maciejem Petryczko i Jakubem Kierzkiem, natychmiastowe prostopadłe zagranie, złe ustawienie obrony emkaesiaków, sytuacja sam na sam z Szymonem Kallą i nieszczęście gotowe.

Graliśmy chaotycznie, zaliczaliśmy stratę za stratą, a ataki, w których wymieniliśmy po kilka celnych podań, można było policzyć na palcach jednej ręki. Trudno było znaleźć pozytywy w grze MKS-u, a na domiar złego po trzydziestu minutach przegrywaliśmy już 0:3. W 23 min. po kolejnej kontrze i strzale w krótki róg Kalla ponownie wyciągał futbolówkę z siatki, a w 30 min. był bezradny po silnym uderzeniu z dystansu z lewej nogi. Było w zasadzie po wszystkim, ale jeśli za coś można tego dnia pochwalić team Płóciennika, to za ambicję i rzeczywiście zawodnikom znad Debrzynki nie sposób było odmówić chęci zdobycia choćby honorowego trafienia. Bliski tego był w 35 min. Damian Okoński, który po wrzutce Kamila Masternaka w ekwilibrystyczny sposób (niemal w parterze) usiłował wpakować "gałę" do celu głową.

Po zmianie stron obraz gry był praktycznie taki sam. Sporo pracy miał drugi bramkarz Paweł Wieszewski i trzeba przyznać, iż pokazał się z dobrej strony. W 53 i 57 min. zatrzymał rywali w dwóch niezwykle trudnych dla niego sytuacjach, a w 68 min. obronił rzut karny podyktowany za zagranie ręką Dawida Raszlińskiego. "Wieszak" sparował piłkę na słupek, a następnie ją złapał, za co zasłużył na spore oklaski. W końcowych minutach wpuścił mimo to dwa gole, w 64 i 77. minucie, po akcjach, przy których nie mógł już nic zdziałać.

Wynik 5:0 dla Piasta naszym zdaniem jest za wysoki, biorąc pod uwagę przebieg gry, ale nie zmieni to faktu, że rywale byli tego dnia zdecydowanie lepsi. My musimy prezentować się o niebo korzystniej, jeśli chcemy zdobywać ligowe punkty. Z kronikarskiej powinności odnotujmy debiuty w potyczce o mistrzowskie punkty wspomnianego Wieszewskiego (grał w poprzednim sezonie, ale w juniorach D1) i Szymona Nowaka (absolutny nowicjusz). Najbliższa okazja do rehabilitacji nadarzy się drużynie debrzneńskiej dopiero za jedenaście dni, gdy 25 kwietnia o godz.11.00 (znowu na własnym boisku) zmierzymy się z Brdą Przechlewo.

MKS Debrzno- Piast Człuchów 0:5 (0:3)
MKS: Kalla (41 Wieszewski)- Petryczko, Górnowicz, Fiegler, Kleist (41 Raszliński)- Jaworski (48 Racinowski), Kierzek, Rekusz (44 Nowak), Okoński- Masternak, Rusch (41 Zaborowski)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::