AKTUALNOŚCI
2:2 do przerwy, potem Salos nam odjechał... 14.04.2019r.
W spotkaniu ważnym dla układu tabeli okręgówki juniorów C2 w jej czołówce MKS przegrał na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Zielonej w Słupsku z występującym tam gościnnie Salosem 2:7. To oznacza praktycznie utratę szans na wygranie ligi, wydaje się bowiem, że realnie o palmę pierwszeństwa mogą powalczyć już tylko nasi niedzielni przeciwnicy i drugi słupski zespół, Gryf.

Za wstępne 40 minut ekipie Sławomira Słonki należą się wyłącznie oklaski. Zaprezentowaliśmy, biorąc pod uwagę umiejętności i potencjał rywala, najlepszą formę od czasu pobytu w lidze wojewódzkiej w poprzednim sezonie. Graliśmy z uwagą, pasją, pełnym zaangażowaniem, zdecydowanie, twardo, w niczym nie ustępując gospodarzom. Przyjemnie patrzyło się na postawę debrznian. W 7 min. na 1:0 wcelował Dominik Pikulik. Czerwono-niebiescy wyprowadzili składną kontrę, Wojciech Bielecki zawalczył o piłkę, zagrał do Pikulika, który wykorzystał zawahanie defensora i mocnym strzałem zdobył ładnego gola. W 13 min. młody sędzia Igor Stachowiak dostrzegł faul w polu karnym i Salos egzekwował jedenastkę. Jakub Olas spisał się wyśmienicie, gdyż wyczuł intencje wykonawcy i wybił "gałę" na rzut rożny! Niestety, przebył w 60 sekund futbolową drogę "z nieba do piekła", bowiem po dośrodkowaniu z kornera tak niefortunnie interweniował, że zaliczył samobója...

Następne fragmenty bardzo równe, gra z obydwu stron mogła się podobać. W 27 min., mimo protestów debrznian, arbiter uznał gola dla Salosu, naszym zdaniem uzyskanego z oczywistego spalonego... Emkaesiacy odpowiedzieli niemal natychmiast. W 29 min. Szymon Maza znalazł lukę w obronie i mocnym strzałem zza pola karnego nie dał szans bramkarzowi. W 34 min. po rzucie rożnym próbował Hubert Kaczmarczyk, a stojącemu kilka metrów przed celem Kamilowi Janke niewiele zabrakło, aby skutecznie zmienić tor lotu piłki piętą.

Wszystko co dobre dla nas wydarzyło się w I odsłonie. Zaraz po wyjściu na drugą część po błędzie solidnie grającego Patryka Kopczyka Salos prowadził 3:2 i od tej pory coraz łatwiej grało się rywalom. W 43 min. była wprawdzie okazja Pikulika, ale odskoczyła mu piłka i nic z tego nie wyszło. Gdy w 45 min. po wolnym i strzale w okolice okienka poza zasięgiem Olasa zrobiło się 4:2 mieliśmy świadomość, że w zasadzie jest po meczu. Nie wiodło się teamowi z Grodu Dzika a na domiar złego łapaliśmy niepotrzebne kary 2-minutowe i nawet, jeśli nie wszystkie były uzasadnione, to ten fakt skutecznie wytrącał drużynę z rytmu i pozbawiał nadziei na odrobienie strat.

W konsekwencji przewagi Salosu padały kolejne gole. W 55 min. po szybkim ataku i odbiciu się futbolówki od słupka, w 67 min. po bodaj najładniejszej akcji słupszczan i dołożeniu nogi z bliska oraz w 76 min. po wyjściu z II linii (nie było mowy o spalonym) i silnym strzale. My mieliśmy jedynie sposobność Mazy w 74. minucie. Po dobrym uderzeniu z wolnego "gała" zatrzymała się na słupku...

Na dalszą fazę kampanii 2018/2019 pozostaje zawodnikom Słonki walka o utrzymanie zajmowanej obecnie trzeciej lokaty. W czwartym występie wiosennym podejmiemy w Debrznie Leśnika Cewice. Spotkanie odbędzie się w sobotę 27 kwietnia o godz.12.00 na Stadionie Miejskim.

Salos Słupsk- MKS Debrzno 7:2 (2:2)
Gole dla MKS-u: Dominik Pikulik (7), Szymon Maza (29)
MKS: Olas- W. Bielecki, Goryl, Janke, H. Kaczmarczyk, Kopczyk, Kujawski, H. Lange, Maza, Pikulik, Sobczak, Stryszyk, N. Wieszewski, Wojciechowski

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::