AKTUALNOŚCI
Zderzenie ze ścianą, tuzin na minusie w Gdyni 31.08.2019r.
Po trzech zwycięstwach w I Lidze Wojewódzkiej juniorzy C2 doznali bardzo wysokiej porażki w Gdyni z Arką. Wynik 1:12 jest, co tu dużo kryć, druzgocący, ale nie pozostaje nam nic innego jak przyjąć tę przegraną z godnością, wyciągnąć wnioski i mimo wszystko z optymizmem spojrzeć na kolejne konfrontacje...

Emkaesiacy wczesnym rankiem, tuż przed godzina siódmą, udawali się na Wybrzeże, a na stadionie przy ul. Nauczycielskiej, znanym nam z konsultacji Kadry Pomorza, zameldowali się 75 minut przed pierwszym gwizdkiem, czyli o 9.45. Zawody na korzyść gdynian ustawiły pierwsze minuty, bo zaledwie 240 sekund potrzebowali gospodarze, aby szybciutko zdobyć dwa gole. Jeszcze w 2 min. po kornerze Mateusz Szajgin poradził sobie ze strzałem głową, ale po chwili po dograniu z lewej strony nikt nie "przeciął" piłki i jeden z arkowców dołożył z bliska nogę, zdobywając prowadzenie dla swojego zespołu. Niestety, w następnej akcji błąd popełnił Mat. Szajgin i rywal bez problemu wcelował do pustej bramki. W 8 min. miejscowi zmarnowali znakomitą okazję, a potem obraz gry był odrobinę lepszy dla naszej ekipy.

W 13 min. po kontrze i zagraniu Jakuba Kaczyńskiego nieznacznie przestrzelił Dominik Pikulik. W 22 min. po stracie Pikulika poszła groźna akcja i mieliśmy sporo szczęścia, że Arka nie powiększyła przewagi. Uczyniła to jednak w 25 min. po kąśliwym uderzeniu zza pola karnego, po którym kozłująca futbolówka zaskoczyła debrzneńskiego golkipera. Przed przerwą, w 29. minucie Mat. Szajgin sparował ponadto niebezpieczny strzał. Piłka przeszła fartownie po poprzeczce i chwycił ją bramkarz MKS-u.

Drugie 40 minut zaczęliśmy dużo lepiej. Na tyle dobrze, że w 55 min. po dokładnym dograniu Szymona Szlagi Pikulik na szybkości wyszedł na czystą pozycję i pewnie oszukał golkipera. W 62 min. powinniśmy mieć na koncie kontaktowe trafienie, bo Pikulika znakomicie obsłużył podaniem Jakub Piotrowski, ale "Domin" przymierzył silnie obok słupka... Szkoda tej sytuacji zwłaszcza, że wkrótce potem, w 66. minucie, po faulu Dominika Sobczaka przeciwnicy podwyższyli na 4:1, wykorzystując jedenastkę i to całkowicie podłamało team Pawła Władyczaka. Trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę solidność drużyny znad Debrzynki, ale w ostatnim kwadransie straciliśmy dalszych osiem goli... Znaleźliśmy się więc w takim mniej więcej położeniu jak niedawno Jaguar Gdańsk i Beniaminek Starogard Gdański, które to zespoły traciły seriami bramki w końcówce rywalizacji w Debrznie.

Jak padały wspomniane gole? Oto skrócony opis wydarzeń fatalnego w naszym wykonaniu fragmentu meczu z Arką: 69. minuta - 5:1, pomyłka Mikołaja Brzykcego, po odbiciu się od słupka "gała" wpadła do siatki, 70. minuta - 6:1, po rzucie rożnym, bierność obrońców, rywal wcisnął piłkę z metra do bramki, 72. minuta - 7:1, błąd przy wznowieniu, piłkarz Arki uderzył precyzyjnie płasko z dystansu, 74. minuta - 8:1, dogranie z prawego skrzydła i proste wykończenie akcji, 75. minuta - 9:1, głową po kornerze, zawodnik pozostawiony bez opieki..., 77. minuta - 10:1, silna próba z lewej nogi w samo okienko, 80. minuta - 11:1, strzał do pustej bramki po wymanewrowaniu obrońców i Mat. Szajgina, 80+1. minuta - 12:1, strzał pod poprzeczkę, bez szans na skuteczną interwencję.

Za tydzień, w sobotę 7 września o godz.14.00 piąte spotkanie w edycji 2019/2020, tym razem u siebie, z jednym z faworytów ligi Lotosem Gdańsk.

Arka Gdynia- MKS Debrzno 12:1 (3:0)
Bramka dla MKS-u: Dominik Pikulik (55)
MKS: Mat. Szajgin- Birosz, Brzykcy, W. Górecki, Jakubowski, H. Kaczmarczyk, Kaczyński, Łabędź, Pikulik, Piotrowski, Sobczak, Mich. Szajgin, Szlaga, Śledziński, W. Wrzeszcz

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::