AKTUALNOŚCI
Honorowa przegrana na finiszu27.06.2021r.
W ostatnim meczu I ligi wojewódzkiej juniorów C1 MKS przegrał na wyjeździe z Gryfem Wejherowo 4:7. Tym samym zamknęliśmy definitywnie sezon piłkarski w klubie znad Debrzynki, ale też w ogóle edycję 2020/2021 w tej grupie jako, że drużyny Gryfa i MKS-u jako jedyne grały w ten weekend w niedzielę. Czerwono-niebiescy, mimo licznych osłabień, dzielnie walczyli na boisku przeciwnika, który jak dobrze pamiętaliśmy jesienią zaaplikował nam w Grodzie Dzika dwucyfrówkę. Tym razem długo wynik meczu był sprawą otwartą.

Owszem, trener Paweł Władyczak dysponował "normalną" liczbowo, 15-osobową kadrą, ale zabrakło w niej pauzujących za cztery żółte kartki nominalnego kapitana Szymona Szlagi (opaskę w zastępstwie dzierżył Mateusz Szajgin) i Patryka Bednarczyka, ale też Wiktora Wrzeszcza i Jakuba Olasa, a więc ogółem czterech ważnych ogniw zespołu. W. Wrzeszcz wyjechał na wakacje, natomiast Olas wrócił do domu po zakończeniu roku szkolnego w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Szansę otrzymali m.in. dwaj debiutanci na tym szczeblu, czyli Szymon Grochowski (grywał w zespole w klasie okręgowej, ostatnio dwa lata temu) oraz Michał Pliszka (absolutny nowicjusz w konfrontacji o punkty).

Gospodarzy mocno straszył przez całe 80 minut zdecydowany numer 1 nie tylko w teamie MKS-u, ale i spośród wszystkich uczestników zawodów Jakub Piotrowski. Rządził i dzielił na boisku, był niemal wszędzie, wygrywał pojedynki, a przy tym niejako na dokładkę zdobył dwa piękne gole. Klasa! W 5 min. nie udało się jeszcze, choć uderzenie Kuby z dystansu było groźne. Minutę później po indywidualnej akcji silnie przymierzył z lewej nogi i piłka zatrzepotała w siatce. Prowadzeniem cieszyliśmy się... 60 sekund jako, że miejscowi od razu zaatakowali i po przebitce jeden z nich z bliska wygrał pojedynek z Mat. Szajginem. Mieliśmy wprawdzie wątpliwości czy nie było spalonego, ale cóż, gol został uznany. W 10 min. bramka, której jak przypuszczamy na stadionie w Wejherowie nie widziano dawno. Rzut wolny dla emkaesiaków, futbolówka ustawiona dobre 35 metrów od celu, podbiega Piotrowski i z całą siłą pakuje w okienko bramki Gryfa. Trafienie cudo!

W 16 min. znowu remis, teraz 2:2. Błędy w środku pola, prostopadłe zagranie i główka do pustego prostokąta po uprzedzeniu wybiegającego Mat. Szajgina. Walczyliśmy, trzeba to podkreślić, jak równi z równymi. W 18 min. przechwyt Piotrowskiego, podanie do Franciszka Drygalskiego, który w ostatniej chwili został zablokowany i wywalczyliśmy róg. Po nim główkował będący na dobrej pozycji Adrian Grabka, lecz ponad poprzeczką. W 20 min. Grabka wcelował do siatki, ale był na ofsajdzie. Niestety, w 25 min. niezdecydowanie Mat. Szajgina, lekkie spóźnienie przy zagraniu rywali i napastnik Gryfa dał swemu zespołowi gola na 3:2. W 27 min. już 4:2 dla wejherowian, po dośrodkowaniu i złym ustawieniu Dominika Sobczaka, który nie zdołał wybić futbolówki i rywal dopełnił formalności z paru metrów.

Nie poddawaliśmy się i zaraz potem, w 28. minucie, padł kontaktowy gol dla MKS-u. Bardzo ładną asystą popisał się Wiktor Górecki (dośrodkowanie z prawego skrzydła), a wbiegający w tempo w pole karne Drygalski efektownym strzałem głową pokonał bramkarza. Do przerwy aż siedem goli i 4:3 dla Gryfa, chociaż trzeba być sprawiedliwym i napisać, iż w 31 min. mogliśmy stracić kolejną bramkę (niefortunne zagranie Piotrowskiego w naszym polu karnym i dobra interwencja Mat. Szajgina) oraz również w 40 min. (strzał głową w poprzeczkę, wybicie Piotrowskiego, ponowna próba i Mat. Szajgin udaną paradą sparował piłkę na kornera).

Po zmianie stron do 58. minuty wyrównana gra i nadzieja na remis, lecz właśnie wtedy stratę zaliczył Szymon Jakubowski i po strzale zza szesnastki Gryf wygrywał 5:3. Szybko, bez zbędnej zwłoki, ripostowaliśmy. Najpierw Piotrowski strzelił z dystansu, a po wywalczonym dzięki temu rogu w 60 min. Po wrzutce Huberta Kaczmarczyka główkował Piotrowski i zaraz potem skutecznie dołożył głowę w zamieszaniu Sobczak. Zatem gol na 5:4 i wciąż mecz "na styku". Aż do 68. minuty, kiedy po kornerze pozostawiony bez opieki przeciwnik głową pokonał Mat. Szajgina. Wcześniej, w 64 i 66. minucie mieliśmy dużego farta, gdy gryfici pudłowali na potęgę w idealnych sytuacjach. Siódmy gol padł w 70 min., po prostopadłym zagraniu i nieudanej interwencji Mat. Szajgina, który został w "blokach", a potem było zbyt późno na reakcję.

W końcówce szansa Piotrowskiego w 72 min. (łatwy przechwyt, ale nieznacznie niecelny strzał z ostrego kąta) i akcja gospodarzy z 77. minuty, gdy wyręczył Mat. Szajgina słupek, a dobijający zawodnik Gryfa był na spalonym. Przegraliśmy, ale można było obawiać się większej dysproporcji w umiejętnościach między drużynami, biorąc pod uwagę wspomniane na wstępie nieliche osłabienia. Kończymy ligę z podniesionym czołem, na dziesiątym miejscu, bezpiecznym, sportowo dającym utrzymanie, o czym 23 czerwca przesądziła porażka w zaległym meczu Pomezanii Malbork w Gdyni z Bałtykiem 2:4. Czy będziemy kontynuować występy na tym szczeblu? Decyzje zapadną w ciągu kilku najbliższych dni...

Gryf Wejherowo- MKS Debrzno 7:4 (4:3)
Bramki dla MKS-u: Jakub Piotrowski (6, 10), Franciszek Drygalski (28), Dominik Sobczak (60)
MKS: Mat. Szajgin- Brzykcy, Drygalski, W. Górecki, Grabka, Grochowski, Jakubowski, H. Kaczmarczyk, Kaczyński, Piotrowski, Pliszka, Sobczak, Mich. Szajgin, Śledziński

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::