SENIORZY › RELACJE
» 19 kolejka - 10.04.2005r.
4:2
(3:0)
MKS Debrzno Polonez Bobrowniki
Leszek Beger (1) 1:0  
Leszek Beger (11) 2:0  
Paweł Wegner (29) 3:0  
  3:1 Paweł Pączek (59)
  3:2 Jacek Rubinowicz (75-k)
Leszek Beger (82) 4:2  

10 strzały celne 7
10 strzały niecelne 4
9 rzuty rożne 3
3 spalone 5
17 faule 16
3 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
0 karne 1
widzów ok. 300

MKS: Janusz - Wójtowicz, Ł. Jażdżewski, Mendrek (68 Grochowina), Binkiewicz (61 Małys) - Władyczak (84 Dudek), Koroś, Kisełyczka, Nowak - Beger, Wegner
Żółte kartki: Nowak, Beger, Wójtowicz

Zatańczyli Poloneza
MKS zainkasował zasłużenie komplet punktów, będąc w przekroju całego spotkania zespołem dużo lepszym. Kibice zgromadzeni na stadionie nie narzekali na brak emocji i szczególnie w pierwszej połowie mogli być zadowoleni z gry czerwono - niebieskich. Ten mecz miał jednak swoją historię i dramaturgię, a w samej końcówce doszło do nieprawdopodobnej wręcz sytuacji. Ale po kolei. Gra rozpoczęła się z aż 30-minutowym opóźnieniem. Jeden z sędziów asystentów miał podobno awarię samochodu i związane z tym kłopoty z dotarciem na stadion.
Przed pierwszym gwizdkiem zespoły i kibice uczcili minutą ciszy pamięć Ojca Świętego Jana Pawła II. Ledwie zaczął się mecz, a MKS już objął prowadzenie. Doskonałą akcję lewą stroną boiska przeprowadził Ireneusz Nowak, dograł na piąty metr, a nadbiegający Leszek Beger silnym strzałem po ziemi nie dał szans bramkarzowi. Trzeba od razu dodać, że potężnie zbudowany golkiper Poloneza Grzegorz Dworak (ex-Gryf Słupsk) był silnym punktem swojego zespołu i w kilku sytuacjach dobrymi interwencjami ratował drużynę. Beger zdobył bramkę w 1 minucie (dokładnie w 50 sekundzie), a my zajrzeliśmy natychmiast to klubowego archiwum. Okazało się, że na szczeblu klasy okręgowej nigdy dotąd nie strzeliliśmy gola tak szybko. Świetny początek debrznian, a za chwilę mogło być już 2:0, gdyby dynamicznie szarżujący w polu karnym Paweł Wegner nie chciał za wszelką cenę utrzymać się przy piłce. "Diabeł" był podcinany przez obrońcę, jeśli przewróciłby się z pewnością byłaby jedenastka. Napór MKS-u nie ustawał i w 11 minucie przyniósł pożądany efekt. Ponownie w głównej roli Beger, który wyszedł na czystą pozycję i technicznym uderzeniem przelobował Dworaka. Efektowną akcję nasi przeprowadzili także w 20 min, kiedy to wymiana piłki w trójkącie Nowak - Andrzej Koroś - Wegner zakończyła się strzałem i udaną paradą bramkarza. Po raz trzeci cieszyliśmy się w 29 min, gdy celną główką popisał się Wegner i było już 3:0. W 31 min znowu gorąco pod bramką Poloneza. Zza szesnastki silnie strzelił Mirosław Kisełyczka, Dworak sparował futbolówkę, a następnie wybronił dobitkę Wegnera. Pierwsze 45 minut zdecydowanie dla nas.
Druga odsłona zaczęła się nieszczególnie dla MKS-u. W 51 min tylko przytomności umysłu Radosława Wójtowicza zawdzięczamy uchronienie przed utratą gola, gdyż "Zola" wyekspediował piłkę sprzed linii bramkowej. W 58 min sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Beger (podanie Korosia), a w odpowiedzi szybka akcja gości i mocne uderzenie z narożnika pola karnego w wykonaniu Pawła Pączka. Piłka po odbiciu od słupka wpadła do siatki. W tej fazie meczu MKS grał zbyt nerwowo i chaotycznie. Mimo to mieliśmy doskonałą okazję na czwartego gola, gdy w 73 min podania Nowaka nie wykorzystał Wegner. Chwilę później zrobiło się już tylko 3:2. Wójtowicz zdaniem sędziego (choć wątpliwości pozostały) faulował Piotra Tomaszewicza, a Jacek Rubinowicz wykorzystał rzut karny, mimo, że Daniel Janusz wyczuł intencje strzelca. Ostatni kwadrans to nerwówka. Na szczęście w 82 minucie hat-tricka skompletował Beger podwyższając na 4:2. Akcję zainicjował najlepszy na boisku Nowak, zagrał do "Letka", od którego piłka... odbiła się i wturlała do bramki. 4:2 to niby bezpieczny rezultat, ale do samego końca było ciekawie. W 85 min Janusz wybronił sytuację jeden na jeden, a po rzucie rożnym uratowała nas poprzeczka. Wreszcie nadeszła 90 min i wspomniana już na wstępie niebywała sytuacja. Piłkę na prawej stronie otrzymał Rubinowicz, podciągnął kilka metrów i w pełnym biegu huknął z około 12 metrów. Błyskawiczna akcja i błyskawiczny gol? Futbolówka odbiła się od siatki i wyszła w pole. Jeden z bobrowniczan próbował ją przechwycić, by jak najprędzej pobiec do środka i wznowić grę. Tymczasem Wójtowicz "walcząc" z rywalem wślizgiem wybił piłkę i... konsternacja. Polonez nie cieszy się specjalnie z gola, sędzia główny zdezorientowany, bo nie jest pewien czy faktycznie padła bramka, czy też nie. Konsultuje się z asystentem i nakazuje debrznianom wznowić grę od bramki. Przyznam szczerze, że tak niesamowitego zdarzenia nie było dotąd w liczącej już ponad 500 meczów historii drużyny seniorów MKS-u. W całym zamieszaniu jedno jest pocieszające (jeśli to właściwe słowo): dobrze, że wydarzyło się to wszystko w 90 min i że nieuznany gol miał miejsce przy dwubramkowej przewadze czerwono - niebieskich! Inaczej mielibyśmy z pewnością potężną awanturę.
Przed MKS-em wyjazdowa potyczka w Miastku, jedna z trzech jakie czekają nasz klub w ciągu 2 tygodni. Początek meczu 17 kwietnia o godz. 11:00. Do zespołu wróci po pauzie za czerwoną kartkę Radosław Petrecki, natomiast nie może tym razem grać Nowak. Szkoda "Łapki", bo zaliczył bardzo dobry występ z Polonezem, ale i zarobił niestety niepotrzebną żółtą kartkę, akurat czwartą w tym sezonie.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::