SENIORZY › RELACJE
» 19 kolejka - 06.04.2008r.
» Sędzia: Krzysztof Gałek (Słupsk) - główny, Tadeusz Jankowicz (Słupsk) i Jarosław Boratyński (Słupsk) - asystenci
0:2
(0:1)
MKS Debrzno Leśnik Cewice
  0:1 Maciej Mosór (45)
  0:2 Michał Oświęcimski (82)

7 strzały celne 8
3 strzały niecelne 3
3 rzuty rożne 1
4 spalone 6
16 faule 15
1 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 250

MKS: Rutyna - Taras, Wirkus, Gromowski (88 P.Borkowski), Binkiewicz - Żywień (46 Kowalkowski), Władyczak, Tarczyluk, Nowak (72 Dudek) - Wójtowicz (46 Litwiniuk), Nalepa
Żółta kartka: Litwiniuk

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna90       
Andrzej Taras90  2124 
Grzegorz Wirkus90       
Karol Gromowski87     3 
Piotr Binkiewicz90     1 
Ryszard Żywień45     1 
Paweł Władyczak90  2 13 
Rafał Tarczyluk90  1  11
Ireneusz Nowak71  12221
Radosław Wójtowicz45  1 4 1
Alan Nalepa90    2  
Piotr Kowalkowski45    1  
Damian Litwiniuk45    4 1
Grzegorz Dudek19       
Patryk Borkowski3       

Znowu to samo...
Zła passa MKS-u zdaje się nie mieć końca. Przegraliśmy na własnym boisku z Leśnikiem Cewice mecz, który absolutnie mógł zakończyć się innym rezultatem. Goście nie pokazali w Debrznie niczego nadzwyczajnego, lecz byli skuteczniejsi i wypunktowali słabo i schematycznie grający zespół czerwono-niebieskich.
Niestety, oprócz tego, że nie wiedzie nam się sportowo, to na dodatek MKS nie zademonstrował wystarczającej determinacji niezbędnej do odwrócenia losów niepomyślnie układających się wydarzeń boiskowych. Szarpaliśmy się, bez skutku usiłując stwarzać dogodne okazje na gole. Szczególnie w II połowie, gdy wynik był niekorzystny brakowało pomysłu na zmianę obrazu gry. Wśród czerwono-niebieskich zabrakło Łukasza Jażdżewskiego (nie dojechał z Bydgoszczy) i Kamila Siega, który doznał "pozapiłkarskiego" urazu oka podczas prac gospodarczych (jak pech to pech!) i będzie pauzował kilka tygodni. Piłkarze MKS-u przystąpili do spotkania ze świadomością ważności potyczki z cewiczanami. To okazało się niewystarczające, w trakcie gry zabrakło nam argumentów by pokonać rywali. Zaczęliśmy jednak dość dobrze. Wprawdzie w 9 minucie po błędzie Ryszarda Żywienia poszła kontra i tylko szybkiej reakcji Roberta Rutyny zawdzięczaliśmy zażegnanie niebezpieczeństwa, ale już chwilę później MKS mógł prowadzić. Ostre uderzenie zza pola karnego Pawła Władyczaka z trudem obronił Krzysztof Antonowicz, a próbujący dobijać piłkę Ireneusz Nowak znajdował się na spalonym. W 17 min. nie tylko mogliśmy, lecz wręcz powinniśmy wygrywać 1:0... Składna akcja gospodarzy, zagranie Władyczaka do Nowaka, "Łapka" wrzucił futbolówkę w pole karne, gdzie skiksował Rafał Tarczyluk, ale trafiła do Radosława Wójtowicza. Nieobstawiony "Zola" miał do celu jakieś 7 metrów i obrońcę stojącego zdawałoby się bezradnie na linii bramkowej. Radek wcelował właśnie w niego... Przez kolejne ponad 20 minut niewiele interesującego działo się na boisku, dopiero w 39 min. groźnie zrobiło się pod naszą bramką. Harujący za trzech w obronie przez pełne 90 minut Grzegorz Wirkus zdążył wybić piłkę zmierzającą już do siatki. Było to pierwsze poważne ostrzeżenie ze strony Leśnika, ale... W 45 min. dostaliśmy cios prosto do szatni, kiedy efektownym wolejem z narożnika "szesnastki" popisał się Maciej Mosór. Arbiter nawet nie nakazał wznowić gry od środka. Czy można stracić gola w gorszym momencie?
Po przerwie wszyscy sympatycy MKS-u liczyli na szturm swojej drużyny, ale nic takiego nie miało miejsca. Owszem, mieliśmy optyczną przewagę, jednak bez przełożenia na sytuacje podbramkowe. Goście za to w 57 min. za sprawą Radosława Walkusza mogli podwyższyć na 2:0, ale w ostatniej chwili zablokował go Wirkus. W 61 min. ładną akcję przeprowadził Nowak, strzelił mocno i celnie, Antonowicz odbił futbolówkę, a nadbiegającego Damiana Litwiniuka powstrzymał jeden z defensorów. I to w zasadzie wszystko... Nie zasypaliśmy bramkarza Leśnika gradem strzałów, co widać dokładnie po statystyce. Równie znamienny jest bilans fauli. Większość w MKS-ie popełnili zawodnicy grający w pierwszej linii. Były więc starania, ale to mało, bo jednocześnie obserwowaliśmy irytującą bezradność i niemoc całego zespołu MKS-u, naznaczoną przewinieniami w tym sektorze boiska. Kiedy po kontrze Michał Oświęcimski w 82 min. zdobył drugiego gola dla przyjezdnych, zrobiło się całkiem smutno.
Czy ta fatalna seria debrznian skończy się wreszcie? W następnym meczu w sobotę 12 kwietnia o godz. 17.00 zagramy na wyjeździe z Kaszubią Studzienice. To kolejna konfrontacja z gatunku "być albo nie być". Przeciwnik ma trzy punkty mniej od nas , dlatego potrzebny jest co najmniej remis by nie pogorszyć i tak już trudnej pozycji w tabeli. To będzie ósma wizyta czerwono-niebieskich w Studzienicach. Jak było dotąd? 1 remis i 6 porażek... Liczby swoją drogą, lecz przecież każdy mecz ma swoją odrębną historię i nie należy do końca sugerować się przeszłością. Tak więc głowy do góry panowie i walka!
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::