SENIORZY › RELACJE
» 18 kolejka - 26.04.2009r.
» Sędzia: Marcin Leśniewski (Kołtki) - główny, Tadeusz Lewandowski (Miastko) i Marek Milewski (Miastko) - asystenci
1:1
(0:0)
MKS Debrzno Skotavia Dębnica Kaszubska
Andrzej Taras (53-k) 1:0  
  1:1 Krzysztof Janeczek (74)

6 strzały celne 2
3 strzały niecelne 4
2 rzuty rożne 2
1 spalone 2
18 faule 18
5 żółte kartki 1
2 czerwone kartki 0
2 karne 0
widzów ok. 300

MKS: Rutyna (83 Paciorek) - Łopieński, Wirkus, P.Grzechnik, Płóciennik - Taras, Władyczak, Staniol, Sieg - P.Klejdysz, Prz.Marek (81 Litwiniuk)
Żółte kartki: P.Klejdysz, Łopieński 2, Litwiniuk 2
Czerwone kartki: Łopieński (49 min.), Litwiniuk (87 min.)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna82       
Tomasz Łopieński48    2  
Grzegorz Wirkus90       
Piotr Grzechnik90    42 
Łukasz Płóciennik90    1  
Andrzej Taras901 21 4 
Paweł Władyczak90  2117 
Piotr Staniol90    52 
Kamil Sieg90    21 
Patryk Klejdysz90  212  
Przemysław Marek80    121
Damian Litwiniuk6       
Krystian Paciorek8       

Futbolowy obłęd
Bardzo przeciętna gra z obu stron, kompromitujące błędy arbitrów, fura nerwów, niepokoje na trybunach i na dokładkę 2 czerwone kartki dla zawodników MKS-u. To wszystko wydarzyło się w ciągu jednego meczu na Stadionie Miejskim w Debrznie.
Czerwono-niebiescy tylko zremisowali ze Skotavią Dębnica Kaszubska 1:1 i wciąż pozostają bez wygranej na wiosnę. Piszemy "tylko", bo wszyscy nad Debrzynką mocno pragnęli wreszcie zwycięstwa i akurat w potyczce z debniczanami było ono jak najbardziej realne. Staramy się skupiać w relacjach meczowych na grze, interesujących wydarzeniach boiskowych, opisie najciekawszych akcji rywalizujących stron, z reguły nie narzekając nadmiernie na Panów w Czerni (niegdyś, bo obecnie są ubrani w kolorowe kubraczki). Nie zamierzamy jednak milczeć, gdy niedouczony najwyraźniej sędzia nie zna przepisów gry w piłkę nożną i krzywdzi naszą drużynę okradając ją de facto z punktów. Niespełna 22-letni rozjemca spod Białego Boru Marcin Leśniewski przed trzema tygodniami na spółkę ze swoim asystentem Sylwestrem Kajdanowiczem podyktował wydumanego karnego, dzięki czemu Unia Korzybie zremisowała w Debrznie 2:2. W niedzielę natomiast przeszedł samego siebie wprawiając w osłupienie ok. 300-osobową grupę kibiców oraz obydwa zespoły. Otóż w 55 min. Andrzej Taras wykonywał rzut karny. Silnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Adama Szramkę i zaczął radować się z prowadzenia debrznian 2:0. Tymczasem Jaśnie Pan Sędzia nie uznał gola twierdząc, iż podczas egzekwowania jedenastki zbyt wcześnie wbiegł w pole karne inny zawodnik MKS-u Piotr Staniol. Zdumienie wzbudziły dalsze działania sędziego. Oto zarządził on rzut wolny dla Skotavii!!! W tym momencie Leśniewski podjął decyzję, która wypaczyła wynik spotkania, ponieważ jeśli stwierdził, że współpartner wykonawcy karnego (a więc Staniol) złamał przepisy, powinien bezwzględnie POWTÓRZYĆ KARNEGO! Podokręg Słupski otrzyma od nas odpowiednie pismo z opisem całej bulwersującej sytuacji. Rzecz jasna poza prośbą o zdyscyplinowanie arbitra jak również nie obsadzanie go w najbliższym czasie do prowadzenia meczów z udziałem wszystkich drużyn MKS-u (także juniorskich) niczego nie wskóramy. Chcemy jednak by fałszywy gwizdek sędziego odbił się szerszym echem w Komisji Sędziowskiej po to, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych skandali. Dodajmy jeszcze jedno: rzut karny został podyktowany za rękę obrońcy Skotavii i już ta decyzja Leśniewskiego wzbudziła kontrowersje. Czy piłkarz gości zagrał futbolówkę ręką, czy został w nią trafiony? Sędzia popełnił zatem co najmniej jeden "gruby" błąd, jeśli nie dwa. Co poza tym? Pominiemy liczne drobne lapsusy arbitra wzbudzające nerwowość na boisku i wśród kibiców. Na "ciepłe" słowa zasłużył jednak także jeden z asystentów Tadeusz Lewandowski. W 62 min. Patryk Klejdysz przedarł się lewą stroną, wyszedł na dogodną pozycję, uderzył płasko piłkę, a bramkarz przyjezdnych Szramka wyraźnie ją dotknął ekspediując na róg. Tymczasem Lewandowski beztrosko wskazał na aut bramkowy... Gdyby ktoś oglądał przypadkiem tę akcję z oddalonej o dobre kilkaset metrów od stadionu wieży ciśnień zapewne widziałby lepiej niż tradycyjnie słabiuteńki sędzia z Miastka. Dość o arbitrach. Mimo, że usilnie pracowali na miano głównych (anty)bohaterów spotkania, to jednak przecież piłkarze są ważniejsi.
W I połowie MKS grał z wiatrem. Liczyliśmy, że zepchnie rywali do defensywy, ale to nie było udane 45 minut debrznian. Już na początku zostaliśmy dwa razy ostrzeżeni przez Bartosza Jączyńskiego (minimalnie niecelny strzał po błędzie w kryciu Tomasza Łopieńskiego, a potem pewna interwencja Roberta Rutyny). Poza uderzeniem Pawła Władyczaka właściwie nie zagroziliśmy bramce Szramki. Ponadto w 29 min. kompletnie niepotrzebne "żółtko" zobaczył Klejdysz i akurat w tej sytuacji sędzia miał rację. Od 49 min. graliśmy w osłabieniu. Odnosiło się wrażenie, ze arbiter "polował' na Łopieńskiego i wykorzystał moment, gdy "Skała" popełnił faul. Ponieważ była to druga żółta kartka defensora MKS-u musiał on opuścić boisko. W 53 min. objęliśmy prowadzenie. Władyczak wpadł w pole karne i został podcięty przez jednego z przeciwników. Bez wątpliwości: rzut karny. Taras wykorzystał doskonałą sposobność i było 1:0. Po chwili miał miejsce najbardziej kontrowersyjny moment meczu, z drugim karnym. Zamiast spokojnego prowadzenia 2:0 i w praktyce rozstrzygnięcia zawodów z coraz większym niepokojem spoglądaliśmy na plac gry. W 74 min. Skotavia wyrównała. Rezerwowy Krzysztof Janeczek (przebywał na boisku niecałą minutę) skorzystał z niezdecydowania Łukasza Płóciennika i huknął z woleja nie dając szans Rutynie. 1:1 i ... No właśnie. Tuż po golu jeden z kibiców drużyny gości rzucił w drugiego asystenta puszką po piwie, w następstwie czego doszło do zamieszek na trybunach. Grupka sympatyków MKS-u zaatakowała przyjezdnych, a sędzia przerwał na kilka minut mecz. Wznowiono wreszcie grę, lecz to nie był koniec emocji (albo raczej "emocji"). Zaledwie sześć minut przebywał na boisku wprowadzony w 81 min. Damian Litwiniuk. "Amper" w odstępie kilkunastu sekund zobaczył dwie żółte kartki, nie potrafiąc utrzymać nerwów na wodzy... Pomijając fatalne sędziowanie, liczne błędy "sprawiedliwego" i związaną z tym irytację zawodników musimy być bardziej odpowiedzialni na murawie i nie dawać sędziemu okazji do kartkowania. Tymczasem ostatnie 11 minut (spotkanie trwało w sumie 98) czerwono-niebiescy grali w podwójnym osłabieniu! Zdumiewające, ale to Skotavia nie miała w końcówce pomysłu na grę, w przeciwieństwie do MKS-u, który po kontrach szukał drugiej bramki. Skończyło się remisowo. To czwarty podział punktów w pięciu meczach debrznian w rundzie rewanżowej. Trzeba podkreślić bardzo dobre występy Grzegorza Wirkusa i Piotra Grzechnika. Ten drugi udanie załatał dziurę na pozycji forstopera. Niezłe zawody zaliczył także grający pierwszy raz na wiosnę Staniol. Jak zwykle mnóstwo zdrowia zostawili na boisku kapitan Władyczak, Taras i Kamil Sieg . Co tu kryć, jako zespół prezentujemy się wciąż przeciętnie, a najważniejszym problemem jest gra ofensywna.
Przed MKS- em wyjazd do Miastka. Zmierzymy się ze Startem, który podobnie jak debrznianie nie zaznał jeszcze w 2009 roku smaku wygranej... W tym spotkaniu nie wystąpi pauzujący za kartki Litwiniuk.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::