SENIORZY › RELACJE
» 2 kolejka - 06.09.2009r.
» Sędzia: Jarosław Bronka (Kołczygłowy) - główny, Andrzej Ruciński (Sławno) i Mariusz Szewczyk (Redzikowo) - asystenci
1:1
(0:0)
Lipniczanka Lipnica MKS Debrzno
  0:1 Damian Litwiniuk (60)
Rafał Wiczk (83) 1:1  

6 strzały celne 7
8 strzały niecelne 10
3 rzuty rożne 2
3 spalone 1
22 faule 18
1 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 30

MKS: Paciorek - Taras, Wirkus, Ł.Jażdżewski, A.Wałaszewski - M.Drapała, Płóciennik, Kisełyczka, Sieg - Litwiniuk (77 K.Dudzic), Dudek (87 Wójtowicz)
Żółte kartki: Litwiniuk, Płóciennik

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Krystian Paciorek90     1 
Andrzej Taras90 111 4 
Grzegorz Wirkus90     2 
Łukasz Jażdżewski90   141 
Andrzej Wałaszewski90    22 
Michał Drapała90    11 
Łukasz Płóciennik90  1132 
Mirosław Kisełyczka90  1321 
Kamil Sieg90  1113 
Damian Litwiniuk761 11311
Grzegorz Dudek86  1213 
Krzysztof Dudzic14  1 11 
Radosław Wójtowicz4       

Remis w Lipnicy, rezygnacja trenera Apryasa
MKS zdobył pierwszy punkcik w nowym sezonie remisując 1:1 na boisku beniaminka w Lipnicy. Po spotkaniu pozostał niedosyt, bowiem niewiele brakowało nam do zgarnięcia pełnej puli. Gdyby jednak spojrzeć na liczbę stworzonych dogodnych sytuacji podbramkowych to wynik nierozstrzygnięty należałoby uznać za sprawiedliwy.
Czerwono-niebiescy wystąpili bez głównego reżysera gry Pawła Władyczaka. Miedzy słupkami stanął Krystian Paciorek, a narzekający na ból kolana Robert Rutyna tym razem usiadł wśród rezerwowych. Zaskoczeniem było ustawienie Grzegorza Dudka w roli napastnika. W środku pola operowali tym razem Mirosław Kisełyczka i Łukasz Płóciennik. Piłkarze rywalizowali na mokrej murawie, przy padającym deszczu. Jako pierwsi stworzyli okazję na objęcie prowadzenia debrznianie. W 8 min. po dośrodkowaniu z rogu ładnie uderzył z woleja Andrzej Taras, ale bramkarz Lipniczanki Andrzej Dorawa sparował ten strzał. Z kolei w 15 min. groźnie było pod naszą bramką, gdy próbował zaskoczyć Paciorka Paweł Rączkowski. Po okresie wyrównanej gry toczonej głównie w środku pola sporo emocji przyniosło końcowe 10 minut I odsłony. Bohaterem gospodarzy mógł zostać Klaudiusz Szyca, który trzykrotnie zmarnował idealne wręcz okazje na gola. Sytuacje z 37, 41 i 45 minuty to było ostrzeżenie dla MKS- u. Nasz zespół odpowiedział akcją z 38 minuty, po której Michał Drapała był bliski szczęścia. Do przerwy 0:0.
Druga część pod dyktando gości. Osiągnęliśmy wyraźną przewagę, spychając rywali do defensywy. W 58 min. ładną wymianę piłki między Kamilem Siegiem i Kisełyczką ten drugi zakończył niecelnym strzałem z kilkunastu metrów. W 60 min. radość w drużynie MKS-u. Taras wstrzelił futbolówkę w pole karne, opanował ją Damian Litwiniuk i będąc około 12 metrów od celu natychmiast uderzył nie do obrony w długi róg. Zawodnicy Lipniczanki jakby podłamani takim przebiegiem II połowy jeszcze bardziej oddali inicjatywę. W 65 min. po strzale z wolnego Siega powstało zamieszanie na przedpolu bramki Dorawy. Zabrakło centymetrów by strzelający Płóciennik i Dudek uzyskali drugiego gola. Kolejne próby Kisełyczki także były nieprecyzyjne. Szkoda, bo naprawdę powinniśmy w tej fazie rywalizacji rozstrzygnąć jej losy. Tymczasem w 79 min. Paciorek musiał interweniować, bo to rywale omal nie zdobyli bramki. W końcowych dziesięciu minutach działo się bardzo dużo. W 81 min. dopiero co wprowadzony na boisko Krzysztof Dudzic wpadł w szesnastkę, strzelił płasko i... piłka odbiła się od słupka, potoczyła wzdłuż linii bramkowej i wyszła w pole! Niewykorzystane sytuacje potrafią się w futbolu zemścić i niestety dla nas tak właśnie stało się w Lipnicy. W 83 min. Rafał Wiczk bez zastanowienia kropnął z 25 metrów i piłka po ręce Paciorka i odbiciu się od słupka ugrzęzła w siatce... 1:1. Tak już zostało, mimo wysiłków z obu stron.
W sumie konfrontacja mogła się podobać nielicznym kibicom. Piłkarze ogółem oddali aż 31 strzałów. Ciekawostką jest jednak fakt, że bodaj po raz pierwszy odkąd prowadzimy indywidualne statystyki z meczów ligowych aż 12 (!) spośród 13 desygnowanych przez trenera na boisko zawodników MKS-u zostało przynajmniej raz sfaulowanych przez przeciwników. Jedynie Radosław Wójtowicz uniknął tej "przyjemności", ale tez trzeba dodać, ze zagrał ledwie cztery minuty.
Z wyjazdu do Lipnicy zapamiętamy jeszcze przynajmniej dwie rzeczy. Pierwsza to szatnia, w jakiej przyszło przebierać się zawodnikom debrzneńskim. Stanowiła ją... elegancka przyczepa kempingowa z pełnym wyposażeniem. Czuliśmy się jak nie przymierzając na letnim urlopie wypoczynkowym. Od razu na myśl przyszedł nam schron przeciwlotniczy z Redzikowa anno Domini 1999... Dodajmy natychmiast zgodnie z prawdą, że i w Debrznie pod tym względem jest dość specyficznie, choć mamy wielką nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Druga kwestia to rezygnacja trenera MKS-u Grzegorza Apryasa, zakomunikowana niespodziewanie prezesowi klubu (lecz nie zawodnikom) po przyjeździe z meczu do Debrzna. Szkoleniowiec motywował swoje stanowisko brakiem realizacji sportowego planu zdobycia przez drużynę kompletu punktów w dwóch inauguracyjnych seriach sezonu 2009/ 2010. Sposób rozstania z zespołem wzbudził wśród piłkarzy mieszane odczucia. W najbliższych dwóch spotkaniach (pucharowym z Piastem Człuchów i ligowym z Kaszubią Studzienice) MKS poprowadzi tymczasowo poproszony o pomoc przez działaczy klubowych Mirosław Kisełyczka. Co będzie potem na tę chwilę nie wiadomo...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::