SENIORZY › RELACJE
» 4 kolejka - 31.08.2013r.
» Sędzia: Wiesław Kowalczuk (Słupsk) jako główny oraz asystenci: Łukasz Dawidowicz (Słupsk) i Paweł Klimek (Słupsk)
4:3
(2:0)
Skotawia Dębnica Kaszubska MKS Debrzno
Zbigniew Oblizajek (17) 1:0  
Michał Gruszowski (36) 2:0  
Zbigniew Oblizajek (48) 3:0  
  3:1 Paweł Wegner (56)
  3:2 Paweł Wegner (69)
  3:3 Michał Birosz (71)
Jakub Gruszowski (90+2) 4:3  

8 strzały celne 9
5 strzały niecelne 6
6 rzuty rożne 5
2 spalone 4
16 faule 13
1 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 50

MKS: Słonka - Ryhanycz, A. Wałaszewski (82 Ł. Jażdżewski), Teusz, K. Dudzic (76 Płóciennik) - Marczak (53 B. Rutyna), Władyczak, Birosz, K. Ryngwelski (46 Szawarniak) - Wegner, Malmon
Żółta kartka: Teusz

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90     1 
Krystian Ryhanycz90    11 
Andrzej Wałaszewski81    2  
Bartłomiej Teusz90    1  
Krzysztof Dudzic75     1 
Wojciech Marczak52    12 
Paweł Władyczak90 11213 
Michał Birosz901 3 34 
Karol Ryngwelski45  1 11 
Paweł Wegner902 34  1
Szymon Malmon90    122
Krzysztof Szawarniak45 11 111
Bartłomiej Rutyna38 1     
Łukasz Płóciennik15    1  
Łukasz Jażdżewski9       

To boli szczególnie
Bez trudu można znaleźć bardzo dużo meczów w historii debrzneńskiego klubu, w których zwyciężaliśmy, remisowaliśmy bądź przegrywaliśmy w końcowych sekundach, w doliczonym czasie itd. To banalna prawda, że dopóki arbiter nie zagwiżdże po raz ostatni trzeba mieć się na baczności i walczyć tak samo jak np. w 54. minucie.
Kiedy jednak drugi raz z rzędu w spotkaniu ligowym tracimy punkty w podobny sposób, na samym finiszu rywalizacji, w dodatku niezasłużenie z przebiegu gry, to musi szczególnie boleć. Czerwono-niebiescy ulegli Skotawii 3:4 po zawodach, które nielicznym sympatykom futbolu na ładnym stadionie w Dębnicy Kaszubskiej mogły się z pewnością podobać. Było sporo walki, sytuacji podbramkowych, dużo działo się przez cały czas trwania potyczki. Tylko ten wynik, z naszego punktu widzenia niezwykle dołujący, bo uzyskany w okolicznościach niezbyt sprawiedliwych patrząc obiektywnie na obraz gry.... W sobotnie popołudnie udaliśmy się na kolejny daleki wyjazd w siedemnastoosobowym gronie. Paweł Władyczak dokonał w trakcie ponad 90 minut kompletu czterech zmian, a na ławce pozostali Krystian Paciorek i Artur Biszczanik. Wobec absencji kilku piłkarzy (m.in. Sebastian Stalka, Bartłomiej Lica, Bartłomiej Bucholc, Wojciech Taras, ale także innych, którzy nie otrzymali powołania do kadry) spowodowanej sprawami zawodowymi i prywatnymi oraz kontuzjami, szansę wykazania się otrzymali inni, jak choćby Krzysztof Dudzic, wracający do podstawowego składu po paru tygodniach pauzy, Andrzej Wałaszewski po wyleczeniu urazu, czy Łukaszowie: Jażdżewski i Płóciennik. W środku pola biegali Władyczak i Michał Birosz, a parę napastników utworzyli Szymon Malmon i Paweł Wegner. U gospodarzy dotąd najlepsze recenzje w zespole, który generalnie średnio zaczął sezon, zbierał weteran (42 lata!) Zbigniew Oblizajek, wieloletni zawodnik Bytovii Bytów. Doświadczony gracz i tym razem pokazał, że zaawansowany wiek nie musi być przeszkodą w radzeniu sobie na szczeblu klasy okręgowej i był wyróżniającą się postacią na boisku. Premierowy kwadrans należał do debrznian. Nie mieliśmy może przygniatającej przewagi, ale jeśli ktoś stworzył w tym okresie zagrożenie pod bramką, to byli to właśnie podopieczni Władyczaka. W 7 min. po akcji zainicjowanej przez Krystiana Ryhanycza Władyczak dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Wegnera, a "Diabeł" uderzył celnie z ostrego kąta zmuszając do interwencji golkipera miejscowych Mariusza Smutka. W 14 min. po ładnej wymianie podań Malmona z Wegnerem ten drugi nieczysto trafił w futbolówkę będąc w dobrej pozycji w polu karnym. 120 sekund później przekonaliśmy się jak niebezpieczni potrafią być dębniczanie przy stałych fragmentach gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Oblizajek precyzyjną główką umieścił piłkę w siatce mimo interwencji kapitana MKS-u Sławomira Słonki. Gol z zaskoczenia, bo gospodarze do tego momentu nie zagrozili naszej bramce. Po chwili znowu było gorąco, ale jeden z rywali nieprecyzyjnie przymierzył z ostrego kąta. W 21 min. sędzia podyktował rzut wolny dla "emkaesiaków" za zagranie ręką obrońcy Skotawii. Wegner strzelił ponad murem i wcelował w poprzeczkę bramki Smutka. Następną okazję mieliśmy w 31. minucie. Po zagraniu Władyczaka z woleja uderzał Wegner, lecz tylko wzdłuż "prostokąta". W 36 min. Skotawia podwyższyła wynik na 2:0. Po prostopadłym podaniu z II linii na czystej pozycji znalazł się Michał Gruszowski i wygrał pojedynek ze Słonką. Do końca pierwszej odsłony nie potrafiliśmy już w żaden sposób odpowiedzieć na tę stratę, a dodatkowo postraszył nas M. Gruszowski, posyłając w 44 min. mocną piłkę niewiele obok celu. Kiedy tuż po zmianie stron, w 48. minucie, Oblizajek dołożył nogę po wolnym uprzedzając Słonkę i rezultat zmienił się na 3:0 wydawało się, że jest "po herbacie". Na szczęście czerwono-niebiescy nie podłamali się takim obrotem wydarzeń, a ponieważ mieli wystarczająco wiele sił, aby podjąć próbę odwrócenia losów konfrontacji, przystąpili do tego ze zdwojoną energią i wiarą. Dobrym ruchem było wpuszczenie na murawę w 53. minucie Bartłomieja Rutyny, który od tej pory wraz z Wegnerem stanowił duet napastników. Malmon zaczął jednocześnie harówkę w środku linii pomocy, zaś Birosz przesunięty na lewe skrzydło raz po raz stwarzał realne zagrożenie dla dębnickiej defensywy. Iskierka nadziei zatliła się w 56. minucie. Władyczak posłał piłkę do Wegnera, a ten po wyjściu na pozycję "zewnętrzniakiem" fantastycznie umieścił "gałę" w górnym rogu obok bezradnego golkipera. Przyjezdni przycisnęli, co dało też okazję do prób kontr piłkarzom Skotawii. W 66 min. na chwilę przenieśli oni ciężar gry na połowę MKS-u, wywalczyli róg i... oczywiście Oblizajek doszedł do główki, tym razem niecelnej. Za moment po błędzie Bartłomieja Teusza kolejną okazję mieli rywale, lecz Słonka zachował się wzorowo. W 68 min. żałowaliśmy szansy Wegnera, któremu uciekła piłka po dobrym podaniu Władyczaka. 60 sekund później nie było to już tak istotne, bo "Diabeł" drugi raz znalazł sposób na Smutka. Tym razem przy asyście B. Rutyny w pełnym biegu uderzył płasko i zrobiło się 2:3. Naturalnie gol wprowadził natychmiast nerwowość w szeregach tracących grunt pod nogami skotawian, a to nie wszystko, gdyż w 71.minucie był już remis! Znakomicie zachował się Birosz, zostawiając za sobą obrońcę i pakując piłkę w długi róg bramki w sytuacji sam na sam ze Smutkiem. Podawał mu Krzysztof Szawarniak. który dał dobrą zmianę po przerwie. 3:3 i ... dalsze ataki debrznian, chociaż trzeba przyznać, że gospodarze również podjęli walkę i czynili alarm w okolicach naszego pola karnego. Lepsze okazje na czwarte trafienie miał MKS, a wystarczy przywołać w tym miejscu akcję Birosza z 84. minuty, czy B. Rutyny i Wegnera z 86. minuty. Cóż z tego, skoro ponownie, tak jak w Smołdzinie, w doliczonym czasie debrznianom "zgasło światło". Rzut rożny dla Skotawii, centra, strzał, piłka po drodze odbiła się od drugiego z dębniczan, uderzyła w poprzeczkę i z kilku metrów głową skierował ją do bramki pozostawiony bez opieki Jakub Gruszowski, stając się bohaterem w obozie miejscowych. Ostatecznie 4:3, a przecież to nasz team mógł zgarnąć pełną pulę i był tego naprawdę bliski. Nic nie poradzimy, trzeba wziąć się w garść i skupić się na najbliższym meczu u siebie z KS Damnica....
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::