SENIORZY › RELACJE
» 8 kolejka - 01.10.2016r.
» Sędzia: Paweł Jankowski (Lębork) jako główny oraz asystenci: Filip Stachyra (Bytów) i Dariusz Ogórek (Kamnica)
4:5
(3:4)
Piast Człuchów MKS Debrzno
 0:1 Wojciech Marczak (14)
 0:2 Paweł Władyczak (17)
 0:3 Sebastian Stalka (24)
Grzegorz Ciesielski (25)1:3  
Dawid Wachnik (30)2:3  
 2:4 Sebastian Stalka (42)
Grzegorz Ciesielski (44)3:4  
 3:5 Sebastian Stalka (52)
Dawid Wachnik (62)4:5  

13 strzały celne 5
11 strzały niecelne 5
11 rzuty rożne 4
6 spalone 1
21 faule 14
2 żółte kartki 1
1 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 100

MKS: Słonka- Lica, Kawczak (56 Kałdowski), Łukaszuk, Zabrocki- F. Malmon (63 K. Masternak), Władyczak, Dypolt (83 Wilkiewicz), Żukowski, Marczak (77 P. Klejdysz)- Stalka
Żółta kartka: Stalka

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Bartłomiej Lica90     1 
Michał Kawczak55 1  11 
Tomasz Łukaszuk90       
Dariusz Zabrocki90    23 
Filip Malmon62       
Paweł Władyczak90111149 
Jakub Dypolt82 1  1 1
Marcin Żukowski90    21 
Wojciech Marczak761 11 4 
Sebastian Stalka903 3232 
Kamil Kałdowski35       
Kamil Masternak28       
Patryk Klejdysz14   1   
Andrzej Wilkiewicz8    1  

Punkty nadziei, hat trick Stalki
Jest zwycięstwo, są pierwsze punkty po serii niepowodzeń, satysfakcja i delikatne oczekiwanie zarazem, że od meczu w Człuchowie będzie już tylko lepiej. MKS pokonał Piasta na jego terenie 5:4, przełamując się w momencie, w którym niewielu postawiłoby na dobry wynik. Tym bardziej, że my przegrywaliśmy jesienią wszystko, a człuchowianie wprost przeciwnie- notowali od kilku tygodni passę korzystnych rezultatów.

Nie licząc walkowera (po remisie 1:1) z 21 marca 2015r. przyznanego na skutek błędu regulaminowego, po którym zainkasowaliśmy trzy punkty za potyczkę z biało-niebieskimi, kibice znad Debrzynki czekali na wygraną swojej drużyny z tym rywalem na wyjeździe w klasie okręgowej... równe 10 lat! Dokładnie 1 października 2006r. zwyciężyliśmy Piasta 3:0 po golach Damiana Litwiniuka, Piotra Binkiewicza i Pawła Władyczaka. Tamtą konfrontację sprzed dekady z dzisiejszą łączyło kilka nazwisk zawodników. Oprócz Władyczaka grali i wówczas i obecnie także Łukasz Czarnowski, Paweł Maślanyk, Sebastian Stalka, Tomasz Łukaszuk i Kamil Kałdowski. Z tą różnicą, iż wtedy poza "Władkiem" piątka wymienionych dalej piłkarzy reprezentowała Piasta, a teraźniejszość jest taka, że Stalka, Łukaszuk i Kałdowski przywdziewają czerwono-niebieskie barwy.

Kadra na sobotni mecz liczyła szesnaście osób. Sześć dni wcześniej nie było w niej Bartłomieja Licy, Łukaszuka i Stalki. W wyjściowej jedenastce w Człuchowie zastąpili Michała Pacholika (kontuzja), Kałdowskiego (wśród rezerwowych) i Pawła Wegnera (pauza za czerwoną kartkę). Ponadto w protokole znalazł się nieobecny z Jantarią Patryk Klejdysz (pierwszy raz w edycji 2016/2017!), a zabrakło Jarosława Serówki i Artura Niemiera. Po dokonaniu dopuszczonych regulaminem czterech zmian jako jedyny nie zaliczył ani sekundy Krzysztof Dudzic.

Całe 90 minut było bardzo interesujące. Dużo działo się na boisku, a co najważniejsze dla kibiców padło aż dziewięć goli, zatem na brak wrażeń sympatycy futbolu nie mogli narzekać. Dla nas kluczowe było to, iż nareszcie MKS zagrał skutecznie, a przy tym z wiarą i determinacją. Nie brakowało słabszych fragmentów, nie uniknęliśmy nerwówki, lecz koniec końców efekt był pozytywny. Kto wie jak potoczyłby się mecz, gdyby gospodarze wykorzystali w pierwszym kwadransie którąś z okazji podbramkowych. Wprawdzie początek to aktywna postawa debrznian (dwa rzuty rożne, po drugim niecelna główka Władyczaka), ale w 7 min. Czarnowski zmarnował doskonałą szansę. Rywale szybko rozegrali rzut wony (strata Licy, faul Michała Kawczaka) i "Heniu" wyszedł na czystą pozycję. Na nasze szczęście trafił w słupek. W 9 min. Bartosz Urbaniak poradził sobie z Kawczakiem i wywalczył róg. Tylko róg, bo było naprawdę groźnie. W 13 min. Dominik Gołuński wcelował w poprzeczkę, choć było to bardziej dośrodkowanie niż strzał.

MKS zareagował na przewagę miejscowych najlepiej jak mógł. W 14 min. Władyczak zagrał na lewe skrzydło do Wojciecha Marczaka, a ten mając odrobinę swobody kropnął z lewej nogi i Krystian Paciorek musiał sięgnąć po piłkę do siatki. Poszliśmy za ciosem i niezwłocznie (17. minuta) podwyższyliśmy na 2:0. Po zamieszaniu futbolówka powędrowała do Władyczaka, który uderzył precyzyjnie z kilkunastu metrów i drugi raz zapewnił radość w obozie debrzneńskim. To pierwszy gol "Władka" w tej kampanii, co oznacza, że od sezonu 2001/2002 nieprzerwanie zostawia ślad w tabeli strzelców w rozgrywkach ligowych. Dzierży w tym względzie klubowy rekord, bo to już szesnasta (!!!) edycja z przynajmniej jednym trafieniem w meczach mistrzowskich.

W 20 min. pokazał się Grzegorz Ciesielski. 18-latek główkował niebezpiecznie i Sławomir Słonka z trudem obronił tę próbę. Mogło być 2:1, tymczasem w 24 min. ekipa z Grodu Dzika prowadziła już 3:0! Rzut wolny, do piłki ustawionej blisko narożnika szesnastki podszedł kapitan Stalka, przymierzył silnie z lewej nogi, a futbolówka po lekkim rykoszecie od obrońcy zmyliła "Paciora" i ugrzęzła w bramce.

To był jednak dopiero początek emocji, bowiem po następnych sześciu minutach wynik brzmiał zaledwie 3:2. W 25 min. na liście strzelców zameldował się Ciesielski (płasko w długi róg), a w 30 min. głową trafił Dawid Wachnik, dobrze ustawiony na dobitkę po strzale w poprzeczkę Andrzeja Kierskiego. Walka rozgorzała na całego i do końca I odsłony obie strony zdobyły jeszcze po golu. W 42 min. po rzucie rożnym Wachnika świetnie przejął piłkę Kawczak, podał wychodzącemu odważnie na dogodną pozycję Stalce, który naciskany przez defensora zdołał zmieścić piłkę w bramce obok interweniującego Paciorka. Nie utrzymaliśmy jednak długo wyniku 4:2, bo już po 120 sekundach fatalny błąd obrony spowodował, iż człuchowianie wyszli w trójkę (!) na spotkanie ze Słonką i Ciesielski bez kłopotu wykorzystał tę znakomitą sposobność.

4:3 dla nas do przerwy... Kto się tego spodziewał? Druga połowa zapowiadała się równie ekscytująco i tak było, chociaż goli nie padło oczywiście tak wiele. W 52 min. Stalka ustrzelił hat tricka. Najpierw uderzył z wolnego w słupek i wydawało się, że jest po szansie, lecz piłkarze Piasta nie umieli odpowiednio wyprowadzić piłki, szybko ją stracili, Jakub Dypolt podał do Stalki, a po chwili wylądowała w okienku! Gol palce lizać i 5:3. Pięć trafień emkaesiaków i wszystkie z lewej nogi!

Rywale nie odpuszczali. W 57 min. dobrą okazję miał Czarnowski, ale Słonka wybił piłkę na róg. W 62 min. faulował Dypolt, a Wachnik popisał się mierzonym uderzeniem i Słonka nic nie mógł poradzić na tak precyzyjny strzał. 5:4... Wkrótce potem Urbaniak powinien doprowadzić do remisu, ale Słonka fantastyczną paradą nie dopuścił do utraty piątego gola. W 67 min. młody arbiter Paweł Jankowski z Lęborka pokazał czerwoną kartkę Czarnowskiemu. Powód? Zdaniem sędziów niesportowe zachowanie napastnika Piasta. Nie oznaczało to, iż przeciwnicy od tej pory grali w dziesiątkę. Zbigniew Cyzman ściągnął swojego podopiecznego z boiska w 62 min., zatem późniejsze wydarzenia dotyczyły komentarzy płynących z ławki rezerwowych. Na marginesie: roszady trenera człuchowian były różnie komentowane po zawodach. Oprócz Czarnowskiego boisko opuścili także Wachnik i Urbaniak, czyli łącznie trójka zawodników stwarzających bodaj największe zagrożenie pod bramką MKS-u. Wracając do "czerwieni": to drugie z rzędu derby człuchowsko-debrzneńskie, w których Czarnowski ujrzał kartonik w takim kolorze, poprzednio w marcu 2016r. na boisku w Dębnicy (wtedy dwa "żółtka")...

Czas płynął (dla nas powoli, dla przeciwników szybko) i wypatrywaliśmy końcowego gwizdka. W 88 min. Zabrocki wybił "gałę" z linii bramkowej po uderzeniu z bliska Grzegorza Kądzieli. Futbolówka dotarła do zmiennika po składnej akcji kolegów, w której wziął udział również... sędzia główny, bo od niego przypadkowo odbiła się piłka, co zainicjowało atak. Uff....

Wygraliśmy i tak naprawdę nic innego nie było tego dnia ważniejsze. Może będzie to pozytywny impuls na kolejne spotkania? Niech tak się stanie i najlepiej, jeśli miałoby mieć wymiar długotrwały, a nie incydentalny... Co dalej? W dziewiątej kolejce zagramy u siebie w sobotę 8 października o godz.11.00 z Diamentem Trzebielino.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::