SENIORZY › RELACJE
» 17 kolejka - 26.03.2017r.
» Sędzia: Łukasz Kolter (Dębnica) jako główny oraz asystenci: Kamil Grzębowski (Chojnice) i Filip Stachyra (Bytów)
4:4
(3:2)
MKS Debrzno Jantar Ustka
 0:1 Michał Kaszuba (13)
Michał Kawczak (14)1:1  
Paweł Wegner (30)2:1  
Paweł Wegner (36)3:1  
 3:2 Kamil Wójcik (38)
Michał Kawczak (56)4:2  
 4:3 Kamil Wójcik (90+1-k.)
 4:4 Kamil Wójcik (90+5)

9 strzały celne 5
10 strzały niecelne 8
2 rzuty rożne 5
0 spalone 6
11 faule 8
2 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
0 karne 1
widzów ok. 150

MKS: Niemier- Kałdowski (76 Lica), Stalka, Okoński, Zabrocki (72 Marczak)- Szulc, Władyczak, Żukowski (66 Sz. Malmon, 80 Litwiniuk), Pacholik- Wegner, Kawczak
Żółte kartki: Pacholik, Sz. Malmon

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Artur Niemier90       
Kamil Kałdowski75    3  
Sebastian Stalka90    12 
Damian Okoński90       
Dariusz Zabrocki71    11 
Bartosz Szulc90   1   
Paweł Władyczak90 1  22 
Marcin Żukowski65   1   
Michał Pacholik90 2  11 
Paweł Wegner902 44 2 
Michał Kawczak902 541  
Szymon Malmon14    1  
Wojciech Marczak19       
Bartłomiej Lica15       
Damian Litwiniuk11    1  

Jubileusz popsuty w doliczonym czasie, wielki pech "Digiego"
Ten remis to jak porażka, bo gdy w futbolu jedna ze stron prowadzi w 90. minucie 4:2 (w dodatku u siebie) niby "nie ma prawa" podzielić się punktami z rywalem. To niestety stało się w niedzielę w Debrznie. Czerwono-niebiescy mieli już niemal "zaksięgowane" trzy oczka, a jednak pokpili sprawę w dodatkowych pięciu minutach. Podział zdobyczy w spotkaniu z czołową drużyną ligi dla zajmującego aktualnie dwunastą lokatę MKS-u przed rozpoczęciem gry byłby nawet wynikiem do przyjęcia, gdyby nie właśnie wspomniane okoliczności...

Mecz miał symbolicznie uświetnić 25-lecie debrzneńskiego klubu, które co do dnia przypadało 27 marca. Przed pierwszym gwizdkiem kończącego kilkunastoletnią przygodę z gwizdkiem i chorągiewką Łukasza Koltera (został pożegnany na płycie boiska przez swoich kolegów, a więc Kamila Grzębowskiego oraz debrznianina, radnego Rady Miejskiej i byłego sędziego Adama Łukaszewskiego) miały miejsce dwie szczególne uroczystości. Burmistrz Wojciech Kallas i przedstawiciel zarządu klubu Krzysztof Borkowski wręczyli naszym rekordzistom (obaj w tym momencie mieli po 568 oficjalnych meczów w drużynie seniorów) Mirosławowi Kisełyczce i Pawłowi Władyczakowi pamiątkowe koszulki z numerami 568 w uznaniu zasług, jakie ci dwaj piłkarze mają niewątpliwie dla historii emkaesiaków. Dodatkowo pan burmistrz przekazał na ręce kapitana Sebastiana Stalki z okazji okrągłej rocznicy powstania MKS-u piłki z przeznaczeniem dla grup juniorskich. Dziękujemy! Futboliści wyszli na plac gry "wyprowadzani" przez płynący z głośników utwór "Sirius" legendarnej, rockowej grupy "Alan Parsons Project", co ma się stać regułą w przyszłości na Stadionie Miejskim w Debrznie.

Co tu kryć, mieliśmy ustecką jedenastkę na łopatkach, zwycięstwo było o mały kroczek i nic nie wskazywało, że ostatecznie nie uda się zainkasować całej zdobyczy. Sami goście byli w w nielichym szoku po zejściu do szatni, że cudem dodali do swojego dorobku cenny punkcik. Nie potrafiliśmy "zamknąć" meczu piątym golem, nie umieliśmy zachować koncentracji do końca i zostaliśmy srogo za to ukarani przez przeciwnika, który ponad pół godziny, czyli po stracie czwartej bramki nie wykazywał specjalnej woli walki i przede wszystkim wiary w odwrócenie losów potyczki...

Do protokołu wpisaliśmy osiemnastu piłkarzy. Nie zagrali trzej z nich, a mianowicie Sławomir Słonka, Błażej Borucki i Jakub Żłobecki. Do składu wrócił po kartkowej pauzie Stalka, na ławkę powędrował w tej sytuacji Bartłomiej Lica. Po wstępnym rozpoznaniu sił pierwsi cieszyli się przyjezdni. W 13 min. dośrodkowanie z lewej strony, rosły Michał Kaszuba wyskoczył do główki i pokonał Artura Niemiera. Odpowiedź debrznian była błyskawiczna. Michał Pacholik dograł bardzo dobrą piłkę na przedpole młodziutkiego (niecałe 17 lat) Marcina Topólskiego. Obrońcy nie zdołali powstrzymać wbiegającego Michała Kawczaka i wprawdzie strzał głową golkiper zdołał jeszcze sparować, jednak dobitka była już skuteczna. Zatem po niespełna kwadransie 1:1.

Trudne chwile przeżywaliśmy w 19. minucie. Po rzucie rożnym futbolówka minęła kilku zawodników Jantara i MKS-u, zmierzała nieuchronnie do bramki, lecz na szczęście we właściwym miejscu na linii stał Pacholik i w porę zareagował. W 25 min. niezłą okazję miał Kawczak, ale był nieprecyzyjny. W 30 min. objęliśmy prowadzenie. Dodajmy sprawiedliwie, że w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Poza naszym polem karnym piłka trafiła w rękę Stalkę, arbiter nie zauważył tego, puścił grę, poszła akcja, Władyczak zagrał na lewe skrzydło do Pacholika, Michał przedarł się przez defensywę Jantara, zdołał zagrać do Pawła Wegnera, a "Diabeł" dołożył nogę i było 2:1. Po następnych sześciu minutach wynik brzmiał 3:1. Władyczak wypuścił w bój Wegnera, ten wykorzystując szybkość i siłę "przepchał" obrońcę, minął golkipera i spokojnie skierował "gałę" do pustej bramki. Bezpieczny dystans utrzymaliśmy tylko 120 sekund. Po raz pierwszy (i nie ostatni, jak miało się później okazać...) dał o sobie znać lider rankingu strzelców Kamil Wójcik. Podanie przez środek, wyjście na czystą pozycję i pewny strzał do siatki. Do przerwy 3:2, chociaż w 41 min. postraszył nas z wolnego Szymon Budziński, po którego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę.

Po zmianie stron szybko mogliśmy strzelić gola. W 49 min. doskonałą sposobność ku temu miał Wegner. Nie wykorzystał jej i w 53 min. to Jantar za sprawą Mariusza Karpińskiego stworzył groźną sytuację. W 56 min. fatalny błąd popełnił Topólski, co skrzętnie (chociaż na raty) wykorzystał Kawczak. 4:2, drugi gol "Kawy" i trudno w to uwierzyć spoglądając na bardzo dobrą skuteczność Michała w ostatnich tygodniach, ale też drugi (i to od razu w jednej konfrontacji) na własnych "śmieciach" w rozgrywkach klasy okręgowej. Poprzednie bramki zdobywał wyłącznie na obcych stadionach, tj. w Lipnicy i Kobylnicy w sezonie 2014/2015.

Następne minuty to trzy szanse dla naszego zespołu. W 59 min. Kawczak oddał niecelny strzał, w 62 min. Wegner nie wcelował do pustej bramki po zagraniu Kawczaka (żal zwłaszcza tej właśnie akcji), a w 64 min. Bartosz Szulc przymierzył niecelnie po błędzie Radosława Łukasika. Jantarowcy nie mieli specjalnego pomysłu na zagrożenie bramce Niemiera, minuty płynęły i wszystko zmierzało ku wygranej MKS-u. Bardzo pechowy okazał się krótki występ Szymona Malmona. Pomocnik debrzneński dopiero co w ubiegłym tygodniu wrócił po dłuższej przerwie na ligowe boiska. Teraz wszedł na murawę w 66 min. zmieniając Marcina Żukowskiego, niemal natychmiast otrzymał żółtą kartkę, a kilka minut potem w starciu z rywalem doznał kontuzji. Groźnej co gorsza, ponieważ po spotkaniu okazało się, że to złamanie kości strzałkowej... Jak niefart to niefart!

Sędzia doliczył pięć minut. Miał do tego prawo, w II połowie mieliśmy łącznie sześć zmian, do tego doszło kilka przerw, m.in. ta wynikająca z urazu Sz. Malmona. W 90+1. minucie gol kontaktowy po karnym Wójcika podyktowanym za zagranie ręką Szulca. Mimo to powinniśmy dowieźć zwycięstwo do finiszu. Nic z tego, jeszcze jeden atak ustczan, 90+5. minuta, ponownie w głównej roli Wójcik, hat trick tego napastnika (czyli tak jak jesienią) i... potężna wściekłość w naszym obozie. Jak inaczej określić to, co się wydarzyło? Ech...

Najbardziej zadowolony opuszczał stadion i tak... Filip Barandycz. Mały piłkarz Jantara, mieszkaniec nadmorskiego miasteczka (syn Adama Barandycza, wywodzącego się z Grodu Dzika, który miał w niedzielę rozdarte serce za kogo bardziej trzymać kciuki) wygrał w losowaniu piłkę ufundowaną przez M. Kisełyczkę. Gratulujemy!
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::