SENIORZY › RELACJE
» 13 kolejka - 30.10.2021r.
» Sędzia: Adam Jeszka (Żychce) jako główny oraz asystenci: Tadeusz Jankowicz (Głobino) i Dawid Kleist (Debrzno- przygodny)
6:3
(2:1)
MKS Debrzno Jantaria Pobłocie
Krystian Szostek (15)1:0  
Krystian Szostek (19)2:0  
 2:1 Kamil Iwanicki (29)
Jakub Nykiel (50)3:1  
 3:2 Kamil Iwanicki (65)
Kacper Bielecki (68)4:2  
Krystian Szostek (71)5:2  
 5:3 Adrian Mielewczyk (77)
Kamil Masternak (90+3)6:3  

13 strzały celne 18
5 strzały niecelne 6
13 rzuty rożne 6
7 spalone 3
11 faule 14
3 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
0 karne 1
widzów ok. 150

MKS: Kutela- Lica (71 Domański), Mucha, W. Marzec (79 K. Masternak), Borucki- Nykiel (63 Bielecki), Władyczak, Stalka, Pacholik (89 N. Wieszewski)- Szostek, Szawarniak
Żółte kartki: W. Marzec, Kutela, Domański

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Dawid Kutela90    11 
Bartłomiej Lica70    41 
Norbert Mucha90     2 
Wojciech Marzec78   121 
Błażej Borucki90 1  111
Jakub Nykiel621 2   1
Paweł Władyczak90  1  2 
Sebastian Stalka90  1  2 
Michał Pacholik88 11  22
Krystian Szostek903241 13
Krzysztof Szawarniak90  232  
Kacper Bielecki28111    
Maciej Domański20    11 
Kamil Masternak121 1    
Norbert Wieszewski2       

Show Szostka, Kutela obronił karnego
Dziewięć goli zobaczyli kibice na Stadionie Miejskim w sobotnie październikowe popołudnie. MKS wygrał z Jantarią Pobłocie 6:3 po spotkaniu, w którym ani przez chwilę nie było mowy o jakiejkolwiek nudzie. Mecz był znacznie trudniejszy dla emkaesiaków niż wskazywałby na to ostateczny wynik, a goście nie rezygnowali praktycznie do samego końca ze starań o wywiezienie z Debrzna przynajmniej punktu. Mieli ku temu argumenty, prowadząc otwartą grę i mając spore atuty w ofensywie. Na szczęście kolejny raz w tym sezonie debrznianie pokazali jeszcze większy "ogień" z przodu, co skończyło się sześcioma bramkami gospodarzy i efektowną w sumie wiktorią.

Trener Paweł Władyczak tego dnia mógł liczyć na piętnastu zawodników, w tym debiutanta w gronie seniorów 16-letniego Norberta Wieszewskiego. Najważniejsza zmiana nastąpiła między słupkami. Roberta Rutynę, który w poprzednich dwóch potyczkach wydatnie pomógł czerwono-niebieskim (szacunek!), zastąpił powracający do zdrowia Dawid Kutela. 24-latek miał mnóstwo roboty w ciągu 90 minut, przyjezdni oddali bowiem łącznie aż 18 celnych uderzeń! Dawid nie ustrzegł się błędów, jednak bez wątpienia był to i tak jego najlepszy występ w sezonie 2021/2022. Zresztą jego vis a vis Rafał Klanczkowski również nie narzekał na bezczynność, obaj zawodnicy dosłownie i w przenośni mieli pełne ręce roboty.

Drugą korektą w wyjściowym składzie była obecność Krystiana Szostka, który zluzował tym razem zajętego prywatnym wyjazdem poza miasto Pawła Wegnera. Swoją drogą, cóż to był za mecz w wykonaniu "Szostiego"! Trzy gole, dwie asysty plus udział przy szóstym trafieniu drużyny (dobitka jego strzału), te dane mówią same za siebie... Krystian pierwszy raz w dziejach swojej gry w teamie z ul. Sportowej zaliczył hat tricka w konfrontacji o punkty i ma już dziewięć goli w tej fazie kampanii, co jest jego osobistym rekordem, a przecież dopiero zbliżamy się do półmetka rywalizacji...

Kończąc wątek kadry, w porównaniu z wizytą w Słupsku dołączył do niej ponadto Maciej Domański. A teraz o przebiegu meczu, bo wrażeń rzeczywiście nie brakowało... Zaczęliśmy pomyślnie, gdyż w 4 min. po kontrze Szostek uruchomił Krzysztofa Szawarniaka, ale najlepszy snajper okręgówki wcelował wprost w Klanczkowskiego. Nie była to do końca czysta pozycja, bowiem "Szuwar" znajdował się w dość trudnym położeniu. W 10 min. ostrzeżenie dla naszych piłkarzy. Odważnie interweniował Kutela, a goście mieli pretensje o brak reakcji sędziego na ich zdaniem faul golkipera, podobnie jak nieco później, gdy ostro starł się z rywalem Wojciech Marzec i też sytuacja była niejednoznaczna. Gdy finiszował pierwszy kwadrans rywalizacji objęliśmy prowadzenie. Władyczak zagrał na lewą flankę do Michała Pacholika, "Kołek" na szybkości przedarł się w pole karne, dośrodkował, a nadbiegający Szostek wyskoczył w tempo, głową uprzedził Klanczkowskiego i zrobiło się 1:0. Niemal natychmiast Jantaria mogła odpowiedzieć, lecz mocne uderzenie Kamila Iwanickiego sparował na róg Kutela.

W 19 min. druga bramka MKS-u i powtórnie zameldował się na liście strzelców Szostek. Krystian nie miał problemu ze skierowaniem piłki do pustej bramki po świetnym rajdzie i takim samym dograniu od Błażeja Boruckiego. Za ciosem cios i akcja przeniosła się za moment z powrotem na naszą połowę. W 21 min. udana parada Kuteli po próbie z wolnego, a w 23 min. znowu dobrze Kutela, którego zresztą w tej sytuacji poturbowano i arbiter odgwizdał faul pobłocian. W 25 min. wolny Sebastiana Stalki (silne uderzenie Klanczkowski wybił na kornera), natomiast w 28 min. po wrzutce z rogu Szawarniak ładną główką obił słupek. Chwilę później padł kontaktowy gol. Iwanicki, którego aż za dobrze pamiętaliśmy sprzed dwóch lat (sensacyjne pięć bramek dla Jantarii w wygranym przez nią 6:4 spotkaniu w Debrznie...), urwał się Bartłomiejowi Licy i mocnym, a przy tym precyzyjnym strzałem przy słupku znalazł sposób na Kutelę.

Tak zostało do przerwy, chociaż do zejścia do szatni obejrzeliśmy pięć okazji, które mogły skończyć się zmianą wyniku. W 32 min. Szawarniak odzyskał futbolówkę i przymierzył pod poprzeczkę, ale Klanczkowski wybił na róg. W 34 min znowu po kornerze groźnie pod bramką gości, a bliski powodzenia był Jakub Nykiel. W 39 min. solowy atak Pacholika i ponownie róg po interwencji Klanczkowskiego, z kolei w 41 min. jeden z piłkarzy Jantarii kropnął z dystansu, jednak Kutela był na posterunku. Poza tym w 45 min. Szawarniak nieznacznie spudłował po szybkiej akcji emkaesiaków.

Emocji i co najistotniejsze znacznie większej liczby goli nie brakowało również w drugiej połowie. Wybornie ją rozpoczęliśmy, bo w 50 min. nieuchwytny Szostek wbiegł dynamicznie w pole karne, podał do Nykiela, a "Rudy" na wślizgu umieścił "gałę" w siatce. Walka rozgorzała, bo przeciwnicy ani myśleli pasować. W 56 min. chyba niepotrzebne wyjście Kuteli i przewinienie w szesnastce, po którym sędzia Adam Jeszka bez wahania wskazał na punkt oddalony od naszego prostokąta o jedenaście metrów. Dawid znakomicie "odkupił" swoje winy, broniąc uderzenie Adriana Mielewczyka! Nadal było więc 3:1, ale wkrótce goście i tak dopięli swego, bo nadzwyczaj groźny Iwanicki w 65. minucie zdobył kontaktową bramkę. Wcześniej to my powinniśmy strzelić czwarty raz, a konkretnie Szawarniak, który w 59 min. w idealnej okazji posłał piłkę obok słupka oraz Szostek w 61 min, gdy po wolnym główkował z bliska niecelnie.

Minimalna przewaga to rzecz jasna niepewność, ale MKS uparcie parł do przodu i niedługo kibice mieli uzasadnione powody do radości. W 67 min. W. Marzec sprawdził wytrzymałość słupka, a dobijający do siatki Szostek był na spalonym. 60 sekund później żadnych wątpliwości być nie mogło. Szostek uderzał, Klanczkowski odbił futbolówkę, a rezerwowy Kacper Bielecki nie zmarnował wyśmienitej szansy. W 71 min. całkiem komfortowo, bo Szostek skompletował hat tricka i to w stylu, jaki chcielibyśmy oglądać na naszym obiekcie zawsze. Zagrywał Bielecki, a Krystian niemal od połowy boiska chyżo pobiegł na spotkanie z Klanczkowskim. Naciskany przez jednego z defensorów zdołał utrzymać się przy piłce i technicznym strzałem w długi róg pokonał bramkarza. 5:2!

W 77 min. trzeci gol dla Jantarii. Po dośrodkowaniu z prawej strony Kutela nie utrzymał piłki w rękach i Adr. Mielewczyk musiał trafić do celu. Goście mieli jeszcze swoje okazje (m.in. w 87 min. świetnie Kutela na róg), ale nieuchronnie zbliżaliśmy się do "zaksięgowania" trzech oczek. W 90+3 min. stempel na wygranej postawił Kamil Masternak, choć z początku nie byliśmy pewni, czy to właśnie jemu zaliczyć szóstą bramkę, czy może jednak zapisać "czteropaka" Szostkowi. Strzelał Krystian, a Kamil z linii bramkowej (potwierdzili to obserwujący zawody z tzw. "górki" kibice) głową wepchnął futbolówkę do siatki. Zatem 6:3, a dosłownie parę chwil wcześniej przeżywający premierę w seniorach N. Wieszewski omal nie zdobył gola, ale chyba zbyt nerwowo chciał skończył akcję kolegów. Potem wtrącił trzy grosze Bielecki i egzekwowaliśmy kornera.

Brawa dla emkaesiaków, są następne powody do satysfakcji, a jedyną łyżką dziegciu w beczce miodu niech będzie fakt, iż straciliśmy na najbliższy mecz W. Marca, który ujrzał czwarty w bieżącej edycji żółty kartonik. W tabeli status quo, bo zwyciężyły także drużyny Sokoła Wyczechy, Startu Miastko i Doliny Gałąźnia Wielka. Spoglądamy już w kierunku czternastej kolejki i konfrontacji z Wybrzeżem Objazda. Debrznianie drugi raz z rzędu zagrają u siebie, a spotkamy się z przedostatnią ekipą klasyfikacji w niedzielę 7 listopada o godz.13.30.

PS. Bilans października? 5 gier teamu znad Debrzynki, 5 zwycięskich, bramki 22-5. Oj, polubiliśmy się z tym miesiącem!
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::