SENIORZY › PUCHAR POLSKI
» 20.10.2004r. - III runda wojewódzkiej edycji Pucharu Polski
2:3
(0:0)
(2:2)
Drzewiarz Rzeczenica MKS Debrzno
Leszek Hoppa (68) 1:0  
Piotr Tamioła (80) 2:0  
  2:1 Karol Gromowski (84)
  2:2 Bartłomiej Grochowina (87)
  2:3 Sylwester Nylec (115)

9 strzały celne 12
9 strzały niecelne 11
8 rzuty rożne 10
13 spalone 7
16 faule 12
3 żółte kartki 5
0 czerwone kartki 1
0 karne 0
widzów 45 (w tym 7 z Debrzna)

MKS: Szychowski - Podgórniak, Jażdżewski, S. Nylec, Binkiewicz (74 Wałaszewski) - Wójtowicz (46 Marek), Nowak (46 Gromowski), Kisełyczka, Grochowina - Beger, Wegner (80 Grzechnik)
Żółte kartki: Gromowski, Beger - 2, Marek, Jażdżewski
Czerwona kartka: Beger (70 min, za 2 żółte)

Z trudem, ale zwycięsko
Gramy nadal w Pucharze Polski. Po ciężkim meczu w którym niewiele zabrakło do wyeliminowania czerwono-niebieskich wywalczyliśmy awans do czwartej rundy. Pod wieloma względami spotkanie w Rzeczenicy przypominało konfrontację sprzed dwóch tygodni z Sokołem Wyczechy. Tak jak tam przegrywaliśmy 0:2 i długo gra nie układała się debrznianom. Po raz drugi potrafiliśmy jednak przełamać opór rywala i dopiąć swego. Przeciwników rozgrywek pucharowych jest wielu. Tymczasem nieliczni kibice, którzy wybrali się na stadion Drzewiarza obejrzeli bardzo emocjonujący mecze, przedłużony o dodatkowe 30 minut. MKS zmobilizował w tym dniu aż 16 zawodników, co jak na ostatnie wyjazdy jest liczbą godną podkreślenia. Zawody prowadził ten sam arbiter, co w Wyczechach i... gwizdał identycznie, czyli eufemistycznie rzecz ujmując nienajlepiej.
Drzewiarz zaatakował od pierwszych sekund. Od razu dogodną okazję miał Leszek Hoppa, ale okrutnie przestrzelił. My zrewanżowaliśmy się strzałem Mirosława Kisełyczki w 8 min. Ponownie pokazał się Hoppa w 15 min. Krzysztof Szychowski wyszedł z opresji obronną ręką. Gospodarze ambitnie walczyli, my z kolei dość łatwo stwarzaliśmy sytuacje podbramkowe. Ze skutecznością było jednak bardzo kiepsko. W 18 min Radosław Wójtowicz zagrał do Leszka Begera, ten niepotrzebnie usiłował przedryblować kilku rywali, piłka trafiła w końcu do Pawła Wegnera, który przestrzelił. W 32 min znów akcja Wójtowicz - Beger zakończona zbyt lekkim uderzeniem głową. 39 minuta to wrzutka Wójtowicza, główka Begera i poprzeczka... Kolejną okazję Beger miał w 41 min, kiedy po podaniu Bartłomieja Grochowiny nieczysto uderzył futbolówkę. W przerwie dwie zmiany. Za Ireneusza Nowaka i Wójtowicza weszli Karol Gromowski i Piotr Marek. Grający początkowo na prawej stronie obrony Robert Podgórniaka przesunięty został do drugiej linii i było to dobre rozwiązanie. W 53 min powinno być 1:0 dla MKS-u. Wegner do Begera, strzał, golkipera odbija piłkę, nadbiegający Podgórniak uderza i zamiast gola słychać okrzyki "ręka"! Gwizdek sędziego i chyba rzut karny? Nic z tego, asystent pokazał zdezorientowanemu (jak przez całe 120 minut) głównemu, iż piłka odbiła się od uda i zamiast jedenastki mieliśmy tylko rzut rożny. Ta sytuacja wprowadziła sporą nerwowość na boisku i zaczęły się sypać kartki. W 70 min straciliśmy po dwóch "żółtkach" Begera, ale co ważniejsze 2 min wcześniej straciliśmy przede wszystkim gola. Szybki atak miejscowych, dośrodkowanie i zamykający akcję z prawej strony Hoppa głową pakuje piłkę do bramki. Winni? Szychowski nie przeciął tego podania, ale również Piotr Binkiewicz nie zdążył za swoim zawodnikiem. W 80 min najlepszy zawodnik Drzewiarza Piotr Tamioła podwyższył na 2:0 strzałem w krótki róg i zdawało się, że jest po meczu. Tymczasem nasi wreszcie przełamali niemoc strzelecką i w kilka minut doprowadzili do remisu. Najpierw po rzucie wolnym Sylwestra Nylca w zamieszaniu podbramkowym Gromowski zaliczył swoje pierwsze trafienie w MKS-ie. Chwilę później długie podanie Andrzeja Jażdżewskiego przejął Nylec, jego uderzenie odbił bramkarz, a nadbiegający Grochowina ładnym lobem zza szesnastki zmieścił futbolówkę w siatce. Dogrywka, to przewaga MKs-u. Lepiej wytrzymaliśmy spotkanie kondycyjnie. Wreszcie w 115 minucie Nylec otrzymał prostopadłe podanie, wyprzedził obrońcę i płaskim strzałem pokonał bramkarza dokumentując tym samym dobry występ zwycięską bramką i chroniąc kibicowskie serca przed loteryjną serią rzutów karnych.
Zauważyć trzeba dobrą zmianę, jaką dał junior Piotr Grzechnik walczący z przodu bez kompleksów. Występ kilku innych piłkarzy również mógł się podobać, chociaż jako zespół zaprezentowaliśmy grę, w której do poprawienia jest bardzo dużo.
Kolejna runda pucharowych zmagań w czwartek 11 listopada. MKS zagra u siebie z Bytovią Bytów, która rozgromiła w Trzebielinie Diament 10:0.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::