SENIORZY › PUCHAR POLSKI
» 27.08.2008r. - Puchar Polski
» Sędzia: Adam Jeszka (Żychce) - główny, Bartłomiej Lica (Stare Gronowo - sędzia przygodny) i ??? (Rzeczenica) - asystenci
» Rzuty karne: 0:1 Paweł Władyczak, 1:1 Łukasz Modzelewski, 1:1 Patryk Klejdysz (bramkarz obronił), 2:1 Radosław Kasperowicz, 2:2 Piotr Staniol, 3:2 Marcin Jaświg, 3:3 Bartłomiej Grochowina, 4:3 Rafał Suchan, 4:3 Radosław Wójtowicz (nie trafił w bramkę)
3:3
k. 4:3
(1:1, 3:3)
Drzewiarz Rzeczenica MKS Debrzno
  0:1 Patryk Klejdysz (4)
Łukasz Chmarzyński (10) 1:1  
  1:2 Piotr Staniol (53)
Marcin Jaświg (56) 2:2  
  2:3 Kamil Sieg (61)
Radosław Kasperowicz (69) 3:3  

7 strzały celne 8
6 strzały niecelne 10
6 rzuty rożne 6
2 spalone 3
16 faule 18
1 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów 50

MKS: T.Kowalczyk - A.Wałaszewski, Tarczyluk, Staniol, Dudek - M.Drapała, Władyczak, Ł.Dudzic (46 Mikołajczyk, 91 Wójtowicz), Sieg (64 Grochowina) - Litwiniuk, P.Klejdysz
Żółte kartki: Tarczyluk, Grochowina

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Tomasz Kowalczyk120     1 
Andrzej Wałaszewski120    31 
Rafał Tarczyluk120    12 
Piotr Staniol120112411 
Grzegorz Dudek120    31 
Michał Drapała120    32 
Paweł Władyczak120  1124 
Łukasz Dudzic45   12  
Kamil Sieg631 1    
Damian Litwiniuk120 22 1 1
Patryk Klejdysz1201 23 11
Damian Mikołajczyk45     11
Bartłomiej Grochowina57    12 
Radosław Wójtowicz30   11  

Za burtą po karnych
Do trzech razy sztuka... Dwukrotnie MKS gościł w Rzeczenicy na meczach pucharowych i za każdym razem wychodziliśmy zwycięsko z tych konfrontacji "wyszarpując" wygraną niemal w ostatniej chwili. Za trzecim podejściem lepsi okazali się gospodarze.
Również trzeci raz w historii MKS-u o końcowym rezultacie konfrontacji w Pucharze Polski decydowały rzuty karne. 20 kwietnia 1994 r. MKS zremisował ze Stalą Jezierzyce 1:1 po dogrywce, lecz w jedenastkach okazaliśmy się lepsi 6:5. Z kolei 19 marca 1995 r. było 2:2 w meczu z Brdą Przechlewo, ale w karnych czerwono- niebiescy zwyciężyli 4:3. Dwa razy więc w ten sposób awansowaliśmy, teraz niestety przegraliśmy konkurs strzałów z "wapna". Czternaście i trzynaście lat temu w pucharowych dreszczowcach stał w bramce debrznian Adam Kowalczyk, w Rzeczenicy bronił jego syn Tomasz.
Na spotkanie z Drzewiarzem MKS zmobilizował 16 zawodników. Najbardziej istotną zmianą w porównaniu z niedzielnym meczem ligowym było ustawienie przez trenera Grzegorza Apryasa Rafała Tarczyluka na pozycji stopera, w miejsce nieobecnego tym razem Grzegorza Wirkusa. Kontuzjowanego Tomasza Łopieńskiego zastąpił Andrzej Wałaszewski. Forstopera nominalnie grał Piotr Staniol, ale długimi fragmentami "Mysza" operował bliżej bramki rywali niż swojej, co w praktyce powodowało, iż biegający bardzo dużo w tym meczu Paweł Władyczak zabezpieczał także tyły, a nie tylko rozgrywał. Miejscowi, jak tego należało się spodziewać, zaprezentowali prostą, ale niezwykle ambitną piłkę. Dla Drzewiarza był to w ogóle pierwszy mecz w sezonie, ponieważ dopiero 7 września inaugurują rozgrywki w klasie B. Rywale "na ambicji" skutecznie stawili opór MKS-owi. Trzykrotnie prowadziliśmy przecież, a mimo to przeciwnicy doprowadzali do remisu i to w krótkim odstępie czasowym od straty gola. Małym usprawiedliwieniem dla debrznian może być stan płyty boiska w Rzeczenicy, nie pozwalający na płynne, dokładne rozgrywanie futbolówki. Jedynie małym, bo przecież i w Debrznie pod tym względem nie jest "różowo"...
Rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Kiks obrońcy wykorzystał Damian Litwiniuk, przekazał piłkę Patrykowi Klejdyszowi, a ten spokojnie ulokował ją w siatce. Mieliśmy kontrolować dalszy przebieg spotkania, lecz nic z tego. W 10 min. efektownym uderzeniem z dystansu zaskoczył T.Kowalczyka Łukasz Chmarzyński. Zostaliśmy w tej sytuacji przykładnie ukarani za niefrasobliwość. Długą chwilę nie potrafiliśmy wybić w pole piłki i ta trafiła do strzelca gola, który wiele się nie zastanawiając huknął na 1:1. Kolejne minuty to lekka przewaga MKS- u, ale bez klarownych okazji na zmianę rezultatu. W 29 min. Drzewiarz zagroził nam dwukrotnie. Dobrze interweniował T.Kowalczyk broniąc kąśliwe strzały rzeczeniczan. W 34 min. precyzji zabrakło w dobrej pozycji P.Klejdyszowi po składnej kombinacji naszej drużyny. Do przerwy 1:1.
Drugą połowę lepiej zaczęli miejscowi, w 49 min. A.Wałaszewski uchronił nas od dużych kłopotów, w ostatniej chwili wybijając piłkę na róg. W 53 min. objęliśmy drugi raz prowadzenie. Dynamiczna akcja Litwiniuka prawym skrzydłem, wycofanie futbolówki, którą przepuścił przebiegający Władyczak. Piłkę przejął Staniol i technicznym, precyzyjnym uderzeniem pokonał golkipera Drzewiarza, zdobywając swojego pierwszego gola w drużynie seniorskiej. Od tej chwili miało być już spokojnie, ale... 56 minuta, rzut rożny dla rywali, dośrodkowanie i zamykający akcję z lewej strony Marcin Jaświg głową zdobył wyrównujące trafienie. Nasi protestowali twierdząc, iż piłka po wrzutce zatoczyła luk i opuściła boisko. Nadaremnie. Nawet gdyby tak było, to trudno wymagać od miejscowego przygodnego sędziego, ze zasygnalizuje taki fakt. Swoją drogą wyznaczanie jednego zaledwie arbitra związkowego na mecze pucharowe w sytuacji, gdy liga akurat nie gra jest delikatnie rzecz ujmując niezrozumiałe. Ranga Pucharu Polski spada i jest to raczej nieodwracalna tendencja... Tak czy inaczej sytuacja z drugim golem dla gospodarzy to dla nas kolejna nauczka by nie "odpuszczać" i grać do gwizdka. W 61 min. znowu czerwono-niebiescy wyszli na prowadzenie. Za nazbyt głośne wyrażanie myśli "nieuczesanych", a mówiąc bardziej wprost za nieparlamentarne słownictwo jednego z defensorów z Rzeczenicy, sędzia gwizdnał rzut wolny pośredni dla MKS-u. 20 metrów do celu, Władyczak do Staniola, zatrzymanie piłki i skuteczny strzał z lewej nogi Kamila Siega. Co dalej? Scenariusz już widziany i to w tym spotkaniu- 69 minuta, dośrodkowanie z wolnego, główka Radosława Kasperowicza i 3:3! Minęło zatem ledwie kilka minut i ponownie remis. Końcowe fragmenty gry to przewaga debrznian, ale dogodnych okazji na rozstrzygnięcie nie za wiele. Najlepszą miał P.Klejdysz w 81 min., jednak bramkarz nie dał się zaskoczyć. Podobnie przebiegała rywalizacja w dogrywce. W 103 min. Władyczak idealnie dograł do P.Klejdysza, ale młody napastnik nie wykorzystał wyśmienitej okazji. W 111 min. celnie uderzył Litwiniuk, też bez efektu. Trzeba sprawiedliwie oddać gospodarzom, że i oni w dodatkowych 30 minutach starali się stwarzać zagrożenie. Wynik nie zmienił się i o wszystkim zadecydowały jedenastki. Garstka kibiców miała powody do uzasadnionej radości, bo ich drużyna wygrała tę próbę nerwów 4:3. Żaden z piłkarzy Drzewiarza nie spudłował, wśród czerwono-niebieskich karnego strzelili Władyczak, Staniol i Grochowina, uderzenie P.Klejdysza obronił golkiper, natomiast Radosław Wójtowicz posłał futbolówkę obok słupka.
Drugi raz z kolei kończymy udział w Pucharze Polski na pierwszej przeszkodzie. Wydaje się, że zabrakło opanowania, nieco zimnej krwi, spokoju, bo przecież optycznie byliśmy znacznie lepszym zespołem.
W drużynie MKS-u 45 minut zaliczył debiutant, niespełna 22-letni napastnik, Damian Mikołajczyk. Mieszkaniec Starego Gronowa, wolny zawodnik, grający dotąd w Mat Ciechocin, klubie chojnickiej ligi międzygminnej.
Pucharowy antrakt za MKS-em, wracamy teraz do ligi. W niedzielę 31 sierpnia o 13.00 wyjazdowa potyczka z Unią Korzybie.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::