SENIORZY › RELACJE
» 2 kolejka - 31.08.2003r.
1:0
(0:0)
MKS Debrzno Kurier/Grom Nakla
Sylwester Nylec (58) 1:0  

8 strzały celne 3
16 strzały niecelne 6
10 rzuty rożne 7
3 spalone 3
9 faule 16
0 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 300

MKS: Janusz - Soszka, Petrecki, S. Nylec, Binkiewicz - Wójtowicz (46 Podgórniak), Władyczak, Koroś, Grochowina (46 Nowak) - Beger, Wegner (64 Borkowski)

Droga przez mękę
W życiu czasami trzeba się cieszyć z małych sukcesów. Na spokojnie więc (bez niepotrzebnych nerwów związanych z meczem) należy stwierdzić, że MKS zasłużenie zainkasował trzy punkty, chociaż po spotkaniu, o którym należałoby jak najszybciej zapomnieć. Sztuką jest wygrywać wówczas, gdy zupełnie nie idzie na placu gry, gdy jest się słabiej dysponowanym, nieskutecznym itd. Czerwono-niebiescy, to według opinii wielu osób związanych z futbolem w podokręgu słupskim zdecydowany faworyt ligi. Nic dziwnego więc, że przyjeżdżające do Debrzna zespoły będą zapewne stosować jedyną słuszną taktykę, czyli ustawiania się na własnej połowie broniąc dostępu do bramki całą niemalże jedenastką. Tego należało się spodziewać i tak zagrał Kurier/Grom. Zmasowana obrona i liczenie na szybkie kontry (raz na kilkanaście minut) omal nie przyniosły powodzenia. Przyznam, że trudno mi sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni piłkarze MKS-u przechodzili przez tak ciernistą drogę do wygranej. Rozgrywaliśmy już na własnym boisku różne mecze, świetne i... beznadziejne, ale biorąc pod uwagę przeciętną przecież klasę rywala z Nakli niewielu zakładało taki scenariusz wydarzeń. Mało było z naszej strony gry bez piłki, dynamiki poczynań, akcji skrzydłami itp. Do tego doszła znana z poprzednich gier nieskuteczność. Debrznianie muszą się "odblokować", bo cóż z tego że sytuacji na gole nie brakuje, skoro pudłujemy niemiłosiernie. Mecz rozpoczął się z prawie 25 minutowym opóźnieniem. Goście na raty dojeżdżali do Debrzna, ślamazarnie przygotowywali się do rozpoczęcia gry. O dziwo, zaatakowali jednak pierwsi. Rafał Herka odważnie próbował wjechać w pole karne, ale zatrzymał go Piotr Binkiewicz. My odpowiedzieliśmy niemal natychmiast. Piąta minuta i rzut wolny S.Nylca. Wrzutka, główka Leszka Begera, zamieszanie i niecelny strzał Bartłomieja Grochowiny. Przewaga MKS-u rosła w szybkim tempie. W 16 min. Paweł Wegner oddał zbyt słaby strzał by zagrozić Tomaszowi Daczowi. Były golkiper Kaszubii Studzienice miał sporo fartu chwilę później, kiedy po nieco przypadkowym uderzeniu Begera z "dużego palca" futbolówka wylądowała na spojeniu słupka i poprzeczki. W 19 min. ponownie próbował Wegner, ale Dacz ładną paradą odbił piłkę na róg. "Diabeł" był bardzo aktywny i w 22 min. zarobił "jedenastkę". Sfaulował go Andrzej Jakubek i prowadzący zawody Dariusz Ogórek z Kamnicy nie miał wątpliwości. Niestety, strzał Andrzeja Korosia efektownie obronił Dacz i nerwowość wśród czerwono-niebieskich została jeszcze bardziej spotęgowana. Biliśmy głową w mur już do końca I połowy, były serie rzutów rożnych, niecelne strzały, indywidualne próby Begera i Korosia, wszystko na nic. Po zmianie stron pojawili się na boisku Robert Podgórniak i Ireneusz Nowak dając dobre zmiany. Już w 53 min. pokazał się "Łapka" zagrywając do Begera, jednak obrońcy Gromu zażegnali niebezpieczeństwo. Wreszcie w 58 minucie zniecierpliwieni i mało wyrozumiali kibice doczekali się gola. Po "młynie" w "szesnastce" gości piłka trafiła na 25 metr do S.Nylca, który bez namysłu przymierzył mocno i objęliśmy prowadzenie. W 60 min. silny strzał Korosia wybronił Dacz. Napór gospodarzy nie ustawał. W 72 min. idealną okazję miał "Korek", ale futbolówka minęła bramkę. Jeszcze kilka razy łapaliśmy się za głowy po niewykorzystanych okazjach m.in. mógł zdobyć gole Beger. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że i goście po kontrach dwukrotnie zagrozili poważniej bramce Daniela Janusza. Raz mieliśmy naprawdę sporo szczęścia, gdy przestrzelił z kilku metrów Herka. W środku pola widoczny był brak Mirosława Kisełyczki (obowiązki zawodowe), nie mogło uczestniczyć w spotkaniu z Naklą kilku innych zawodników. Po kartkowej pauzie powrócił natomiast Radosław Petrecki, rozgrywając swój 150 mecz w czerwono-niebieskim kostiumie. serdeczne gratulacje! Wszystkim nam potrzebny jest spokój, cierpliwość i ... pokora wobec rzeczywistości. Z pewnością stać debrznian na znacznie lepszą grę i efektowniejsze wygrane. Pamiętajmy, że sezon to 22 mecze i rozliczajmy chłopaków za całokształt, a nie jeden słabszy występ.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::