SENIORZY › RELACJE
» 3 kolejka - 22.08.2004r.
0:5
(0:0)
MKS Debrzno Czarni Czarne
  0:1 Piotr Roguski (51)
  0:2 Piotr Nowicki (66)
  0:3 Krystian Stanios (69)
  0:4 Grzegorz Kraska (77)
  0:5 Piotr Nowicki (85)

6 strzały celne 8
5 strzały niecelne 8
6 rzuty rożne 10
3 spalone 6
12 faule 14
1 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 300

MKS: Janusz (63 Szychowski) - Soszka (63 Podgórniak), Petrecki, Sadowski, Jażdżewski (70 Nalepa) - Beger, Władyczak, Nowak, Kisełyczka, Grochowina (82 Gromowski) - Wójtowicz
Żółta kartka: Grochowina

Czarny(ch) dzień
Czasy, kiedy derby MKS - Czarni były wydarzeniem sezonu i należały do najbardziej emocjonujących i prestiżowych spotkań to na razie przeszłość. Dziś różnica w umiejętnościach między zespołami jest bardzo duża. Niestety, na naszą niekorzyść. Przegraliśmy bezdyskusyjnie 0:5, chociaż po pierwszych 45 minutach można było mieć nadzieję, że czerwono-niebiescy dadzą radę rywalom. Oglądaliśmy przecież wyrównaną grę i szansę na bramki z obu stron. W 11 min ostry strzał z narożnika pola karnego oddał Mirosław Kisełyczka, jednak Jarosław Handel był na posterunku. Czarni postraszyli nas w 18 min. Błąd Marcina Soszki próbował wykorzystać Grzegorz Kraska i w ostatniej chwili ofiarna interwencja Andrzeja Jażdżewskiego zapobiegła nieszczęściu. Rzuty rożne w wykonaniu gości stanowiły dla nas duże zagrożenie. W 24 min po wrzutce z kornera Krystian Stanios trafił w zewnętrzną część słupka. W odpowiedzi 2 min później z 12 metrów ładnie strzelił Radosław Wójtowicz i znowu Handel pokazał klasę. W końcówce pierwszej części gry bliski szczęścia był jeszcze Stanios, po którego główce Daniel Janusz z trudem sparował futbolówkę. Po zmianie stron tylko 5 min łudziliśmy się nadzieją na korzystny wynik. Dwójkowa akcja Leszek Beger - Wójtowicz powinna skończyć się golem, ale "Zola" niepotrzebnie przyjmował piłkę i Ireneusz Krawczuk zdążył z interwencją. Tylko róg dla MKS-u, a po nim akcja przeniosła się pod naszą bramkę. Tym razem korner dla Czarnych i... 0:1. Nikt nie przypilnował Piotra Roguskiego, który precyzyjną główką trafił do siatki. Po chwili zarobił wprawdzie głupio żółtą kartkę, ale i tak wychowanek IV ligowego GKP Targówek występ w Debrznie może zaliczyć do udanych. W 66 min przegrywaliśmy 0:2. 8 min wcześniej na boisku pojawił się Piotr Nowicki, niegdyś przez długie lata bramkarz, w ubiegłym sezonie czołowy strzelec (!) okręgówki. Właśnie Nowicki z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. Było w zasadzie "po herbacie", tym bardziej że debrznianie nie mieli zupełnie pomysłu na dalsze minuty. Zabrakło też znowu sił, co odbiło się natychmiast na rezultacie. W 69 min z 2-3 metrów po rogu Stanios głową zdobył trzeciego gola. W 77 min rezerwowy Jarosław Szwałek silnie uderzył z rzutu wolnego, Krzysztof Szychowski odbił futbolówkę przed siebie i nadbiegający Kraska dopełnił formalności. W 85 min ponownie Nowicki. Wystarczyło, że dołożył nogę i zrobiło się 0:5. Co bardziej zdegustowani kibice zaczęli w tym momencie opuszczać stadion. W końcówce jeszcze dwukrotnie Kraska w sytuacji sam na sam chybił, zbyt nonszalancko próbując umieścić piłkę w siatce.
Trzy mecze, trzy porażki MKS-u. O ile Bytovię i Czarnych z pewnością można zaliczyć do ekip, które będą nadawać ton rozgrywkom, to żal potyczki z Karolem. Przegrana z Czarnymi w tych druzgocących rozmiarach mocno boli, a przecież jeszcze w środę w Bytowie pokazaliśmy naprawdę kawałek niezłej piłki i charakter na boisku. 31 sierpnia 1997 roku ulegliśmy Jedności Tuczno 0:5 i jak dotąd była to najbardziej dotkliwa porażka na własnym boisku w historii startów MKS-u w klasie okręgowej. W niedzielę ten niechlubny rekord został wyrównany. Cóż, walczyć trzeba dalej i pierwszych punktów szukać w kolejnych spotkaniach.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::