SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 19.10.2008r.
» Sędzia: Łukasz Kuć (Człuchów) - główny, Zdzisław Swakowski (Chojnice) i Andrzej Kosiedowski (Racławki) - asystenci
3:0
(1:0)
MKS Debrzno Granit Koczała
Paweł Władyczak (40-k) 1:0  
Paweł Władyczak (59) 2:0  
Patryk Klejdysz (63) 3:0  

6 strzały celne 5
5 strzały niecelne 5
5 rzuty rożne 9
5 spalone 3
13 faule 18
4 żółte kartki 4
0 czerwone kartki 1
1 karne 0
widzów ok. 200

MKS: T.Kowalczyk - Taras, Wirkus, A.Wałaszewski, Dudek - Lica (46 Sieg), Ł.Jażdżewski, Tarczyluk, Władyczak - Wójtowicz, P.Klejdysz
Żółte kartki: P.Klejdysz, Dudek, Wójtowicz, Wirkus

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Tomasz Kowalczyk90       
Andrzej Taras90    25 
Grzegorz Wirkus90    11 
Andrzej Wałaszewski90       
Grzegorz Dudek90    42 
Bartłomiej Lica45     1 
Łukasz Jażdżewski90    22 
Rafał Tarczyluk90   1 2 
Paweł Władyczak902122111
Radosław Wójtowicz90  3 113
Patryk Klejdysz901 12111
Kamil Sieg45    12 

Popołudnie jak się patrzy
Lider pokonany! MKS po meczu, jakiego bardzo dawno nie oglądaliśmy w Debrznie zwyciężył Granit Koczała 3:0. Od niepamiętnych czasów debrznianie nie zebrali tylu pochwał. Kibicom bardzo podobała się nie tylko efektowna wygrana, ale także postawa debrznian, którzy bezkompromisowo walczyli z rywalem przez 90 minut.
Trzeba przyznać, że mimo budowania przez nas w przedmeczowej zapowiedzi optymistycznej atmosfery faworytem niedzielnej konfrontacji byli goście. Tym większe brawa dla czerwono-niebieskich, że nie przejęli się miejscem przeciwnika w ligowej tabeli, ani jego dorobkiem punktowym i zagrali jak na warunki klasy A znakomite zawody. Ostatecznie trener Grzegorz Apryas miał do dyspozycji 14 zawodników, na zbiórkę nie stawili się bowiem Piotr Staniol i Alan Nalepa. MKS rozpoczął udanie. W 4 min. w dobrej sytuacji na piątym metrze przed bramką Daniela Gwoździa (jeden z pierwszych ligowych występów w barwach ekipy z Koczały zaliczył w... Debrznie, w kwietniu 1994 roku!!!) znalazł się Bartłomiej Lica, jednak nie trafił w futbolówkę. Gwóźdź miał sporo pracy w 9 min., gdy strzelał Patryk Klejdysz. Z kolei w 16 min. ładny rajd Klejdysza zakończony został niecelnym płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów. Wymieniamy dobre okazje MKS-u, ale należy od razu dodać, ze optyczną przewagę miał Granit, lecz na szczęście bez specjalnego zagrożenia pod bramką Tomasza Kowalczyka. Na całym boisku trwała zażarta walka o każdą piłkę. Ostatnie minuty pierwszej odsłony obfitowały w ostre starcia z obydwu stron. Sędzia Łukasz Kuć zaczął temperować zapędy piłkarzy kartkami. Najpierw kapitan koczalan Paweł Mackiewicz "skosił" Klejdysza, za co otrzymał "żółtko". Niestety, 16-letni napastnik MKS-u nie utrzymał nerwów na wodzy i również zarobił w tej sytuacji kartonik. Chwilę później brzydki faul przytrafił się Grzegorzowi Dudkowi. Tuż przed gwizdkiem na przerwę do sędziowskiego notesu z tego samego powodu załapał się Radosław Wójtowicz. To wszystko było jednak dla nas mało istotne wobec wydarzeń z 40 minuty. Na czystą pozycję wyszedł Wójtowicz i został w polu karnym nieprzepisowo powstrzymany przez Gwoździa. Rzut karny. Do piłki podszedł kapitan drużyny Paweł Władyczak i pokonał bramkarza Granitu. Radość na trybunach, a za moment drugi aplauz, bo niemal równocześnie otrzymaliśmy dobre wieści z Dębnicy, gdzie Wojciech Szeliga uzyskał prowadzenie dla czerwono-niebieskich w meczu juniorów starszych z Koralem. Do przerwy zatem 1:0 i dobre humory w obozie debrzneńskim.
Spotkanie nabrało rumieńców po przerwie. Tak jak należało się spodziewać podopieczni grającego trenera Jarosława Pietrzykowskiego ruszyli od pierwszych sekund tej części rywalizacji do ataku. Wprowadzony na boisko w 46 min. Przemysław Brzeziański już w pierwszej akcji szarżował na bramkę MKS-u. Przez 10 minut II połowy skupiliśmy się na rozbijaniu ataków Granitu i próbach szybkich kontr. W 55 min. po jednej z nich minimalnie chybił Klejdysz. Kolejne minuty zadecydowały o losach całego spotkania. W 56 min. niewinnie wyglądająca akcja gości omal nie skończyła się golem. Wrzut piłki z autu, dośrodkowanie, główka i z najwyższym trudem Kowalczyk przeniósł piłkę ponad poprzeczkę. Po chwili rzut rożny i zamieszanie pod bramką debrznian. Mieliśmy masę szczęścia, kilka razy wybijaliśmy piłkę, ta wracała na pole karne. Uff... Fart jest potrzebny w piłce nożnej, co do tego nikt chyba nie ma cienia wątpliwości. Kiedy przyjezdni byli rzeczywiście bardzo blisko wyrównującego trafienia MKS odpowiedział najlepiej jak było można strzelając w cztery minuty dwa gole! Najpierw w 59 min. cudownym uderzeniem z narożnika szesnastki popisał się Władyczak. To była bramka szczególnej urody. Futbolówka wpadła w długi róg tuż obok słupka, mimo interwencji Gwoździa. Sporo zasług przy tym golu trzeba przypisać również Wójtowiczowi, który poszedł za akcją do końca i nie pozwolił obrońcy na swobodne wyprowadzenie piłki z własnego pola karnego. Dalej sprawę w swoje ręce (a raczej nogi...) wziął "Władek" i oglądaliśmy jednego z najładniejszych goli ostatnich miesięcy na stadionie miejskim. Euforia wśród kibiców, a w 63 minucie... Doskonałe zagranie z II linii Władyczaka, piłkę przejął Klejdysz i popędził samotnie na bramkę Granitu. Na pełnej szybkości minął golkipera i wpakował futbolówkę do siatki. "Kleju" wręcz szaleńczo cieszył się z tego trafienia i pobiegł do najwierniejszych fanów MKS-u fetując gola na płocie...
3:0 i mecz w zasadzie był rozstrzygnięty. Niektórym zawodnikom lidera zaczęły puszczać nerwy. Tomasz Gąsecki w 74 i 77 min. ujrzał żółte kartki i rywale kończyli zawody w osłabieniu. Sfrustrowany słabszą swoją postawą Leszek Brzeziański opuścił boisko już w 73 minucie. Pod koniec meczu poprzeczka uratowała MKS, gdy z dystansu przymierzył Mackiewicz. W odpowiedzi, w doliczonym czasie, indywidualną szarżę przeprowadził piłkarz nr 1 spotkania Władyczak, który był bliski hat-tricka po minięciu kilku rywali. "Władka" zatrzymała... nierówność na polu karnym, co nie pozwoliło mu oddać precyzyjnego strzału.
Wielkie brawa dla MKS-u. Czwarta wygrana z kolei, pokonanie wicelidera i lidera rozgrywek - od razu odbiór zespołu na zewnątrz zrobił się bardziej pozytywny. Ale... O tym co za nami trzeba już zapomnieć. Do końca rundy pozostały trzy serie, a każdy kolejny mecz to odrębna historia.
Przed debrznianami dwa wyjazdy (Kołczygłowy i Borzytuchom) i na zakończenie jesieni potyczka u siebie z nieobliczalnym beniaminkiem Doliną Gałąźnia Wielka. O punkty będzie niełatwo tym bardziej, że jak przekonały wydarzenia ostatnich dni w tej lidze dosłownie wszystko jest możliwe. Jak bowiem wytłumaczyć racjonalnie to, co stało się w meczu Dolina - Myśliwiec? Goście prowadzili w 50 min. 5:2, a mimo to przegrali 5:7! Ot, urok futbolu....
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::