SENIORZY › RELACJE
» 24 kolejka - 14.05.2016r.
» Sędzia: Hubert Sawicki (Słupsk) jako główny oraz asystenci: Andrzej Myszk (Lębork) i Jakub Gralak (Czarna Dąbrówka)
0:1
(0:1)
Sparta Sycewice MKS Debrzno
 0:1 Paweł Wegner (25)

9 strzały celne 4
8 strzały niecelne 6
9 rzuty rożne 3
3 spalone 0
15 faule 9
2 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 70

MKS: Słonka- Kałdowski, Stalka, Szostek, Kawczak- Lica (90+1 K. Dudzic), Władyczak, Pacholik, Szczubiał (81 Ar. Biszczanik), Okoński (84 K. Masternak)- Wegner
Żółta kartka: Kawczak

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Kamil Kałdowski90    1  
Sebastian Stalka90  1  2 
Krystian Szostek90     1 
Michał Kawczak90 1  33 
Bartłomiej Lica89   121 
Paweł Władyczak90     3 
Michał Pacholik90    11 
Przemysław Szczubiał80   122 
Damian Okoński83  1    
Paweł Wegner901 24 2 
Artur Biszczanik10       
Kamil Masternak7       
Krzysztof Dudzic1       

Spartanie zastopowani
Cenne trzy punkty z niełatwego do podbicia terenu, jakim bez wątpienia jest obiekt Sparty Sycewice, przywieźli czerwono-niebiescy. MKS wygrał 1:0 spotkanie, do którego przystępowaliśmy pełni obaw, zarówno ze względu na lepszą niż jesienią postawę gospodarzy (m.in. ostatnie 5:1 z Piastem Człuchów w Dębnicy!), jak i naszą nierówną grę oraz problemy personalne. Tym bardziej cieszy, że potrafiliśmy w dość trudnej sytuacji zmobilizować się i zainkasować komplet oczek. Niejako przy okazji godnie uczciliśmy klubowy jubileusz, bowiem akurat w sobotę dorosła ekipa z Grodu Dzika rozegrała mecz nr 1000 w swojej historii, o czym nie omieszkamy szerzej napisać jeszcze w osobnym materiale...

Na kolejną pokaźną w kilometrach wyprawę (no cóż, z Debrzna jest niemal wszędzie daleko..) ruszyliśmy w czternastoosobowym zestawieniu. Ponownie znacznie różniło się ono od poprzedniego spotkania, z Sokołem Wyczechy. Zabrakło w nim Wojciecha Tarasa, Bartłomieja Rutyny, Łukasza Płóciennika, Tomasza Łukaszuka, Mariusza Góry (wtedy rezerwowego), Roberta Oleksiewicza i Patryka Klejdysza. Większość z ważnych powodów nie mogła wybrać się na mecz, choć zaistniały także przypadki nieusprawiedliwionych absencji. Były dla równowagi i powroty, jak choćby Michała Pacholika i Bartłomieja Licy, a szansę występu otrzymał też junior Damian Okoński. Zagrali wszyscy rezerwowi, w tym pierwszy raz na wiosnę Artur Biszczanik (poprzednio o ligowe punkty walczył 24 października 2015r. w Trzebielinie) oraz Krzysztof Dudzic, który wszedł na boisko w doliczonym czasie, po... półrocznej pauzie (nie grał od 7 listopada 2015r., gdy pokonaliśmy 4:2 w Kobylnicy Słupię) i zaliczył tym samym jubileuszowy, dwusetny mecz w czerwono-niebieskim kostiumie. Dla przypomnienia, Krzysztof debiutował w seniorach prawie dziesięć lat temu, 19 listopada 2006r., w przegranych 1:2 zawodach pucharowych w Biesowicach z Echem.

Największe niebezpieczeństwo w mocno przemeblowanym po nieudanej jesieni teamie Sparty miało nam grozić ze strony Damiana Kopcińskiego, którego pamiętamy chociażby z finałowej potyczki o Puchar Polski na szczeblu podokręgu słupskiego sprzed roku, gdy był strzelcem jednego z trzech goli dla Jantara Ustka w zwycięskiej dla klubu znad morza 3:0 konfrontacji w Debrznie. Rzeczywiście, w pierwszej odsłonie to ten zawodnik starał się najczęściej nękać debrzneńską obronę i Sławomira Słonkę. W 4 min. poradził sobie np. z Michałem Kawczakiem i z ostrego kąta usiłował zaskoczyć bramkarza MKS-u. Na próżno. W 14 min. Paweł Władyczak podał prostopadle do Pawła Wegnera, ale będący na czystej pozycji najlepszy snajper emkaesiaków posłał futbolówkę wysoko ponad bramkę. W 18 min. znowu w głównej roli Kopciński po tym, jak nieudane zagranie piętą zademonstrował Przemysław Szczubiał. Piłkarz sycewiczan wyprzedził Sebastiana Stalkę, ale po strzale Słonka odbił piłkę na rzut rożny. Po chwili byliśmy jeszcze bliżsi straty bramki. Patryk Nitsche wcelował w poprzeczkę, a dobijający Rafał Wasiak spudłował... W 20 min. natomiast sygnalizowaliśmy spalonego, arbiter puścił grę, a Stalka wybił "gałę" sprzed linii po uderzeniu jednego z rywali.

Na szczęście otrząsnęliśmy się z dominacji spartan i w 21 min. sygnał do odwrócenia ról dał Michał Pacholik dogrywając dokładną piłkę do Wegnera. "Diabeł" przegrał pojedynek z Danielem Libigockim, akcję mógł skończyć również Okoński, ale egzekwowaliśmy ostatecznie jedynie kornera. Po 120 sekundach dobrą okazję miał drugi raz Okoński, ale nie doszedł do dobrze zaadresowanej futbolówki. Wreszcie w 25 min. ustawiliśmy mecz na dalszą fazę gry, gdy na listę strzelców wpisał się Wegner. Świetnie zachował się Kawczak, który w mig odczytał zamysł przeciwników, przechwycił piłkę, zostawił za sobą dwóch zawodników Sparty, podciągnął kilka metrów i zagrał do Wegnera. Paweł na szybkości silnie, dokładnie przymierzył ponad Libigockim i zdobył efektownego gola, już swojego trzydziestego pierwszego w edycji 2015/2016.

Kolejne fragmenty bez dwóch zdań dla miejscowych. W 29 min. pudło Kopcińskiego, w 30 min. udana interwencja Słonki przy próbie Nitsche, w 33 min. płaskie uderzenie (ponownie Nitsche) i pewna parada Słonki, a w 35 min. Kopciński wcelował w światło bramki, ale za słabo, aby zaskoczyć Sławka. Kiedy już skontrowaliśmy (36 min.), to było i groźnie i... zabawnie, bo Władyczak w starciu... stracił buta, lecz nie zrażony tym faktem kontynuował akcję i wywalczył róg. W 43 min. Wegner skorzystał z pomyłki ogólnie niezbyt dobrze prezentującej się defensywy sycewiczan i błyskawicznie uderzył, lecz obok słupka.

O ile jak widać z powyższych przykładów, premierowe 45 minut można uznać za bardzo ciekawe, to w drugiej połowie wielkich emocji nie doczekaliśmy się. Czerwono-niebieskim odpowiadała spokojna, rozważna gra, rozbijanie niemrawych poczynań Sparty. Rywale nie wykazali jakiejś nadzwyczajnej determinacji, aby odwrócić losy meczu, z minuty na minutę byli coraz bardziej bezradni, denerwowali się, nie mieli pomysłu na przedarcie się przez nasze zasieki obronne. Ciężko uwierzyć, ale jedynym (sic!) zagrożeniem pod bramką MKS-u była akcja dopiero z 90+4. minuty, kiedy Michał Giersz był bliski powodzenia, zresztą nawet dwukrotnie, bo po chwili, po rzucie rożnym ponownie zatrudnił Słonkę. "Wynik idzie w świat"- to stare sportowe powiedzenie często znajduje zastosowanie i można śmiało odnieść je do skromnej wygranej ze Spartą. Niech ten korzystny rezultat będzie dobrym prognostykiem na końcówkę sezonu...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::