SENIORZY › RELACJE
» 9 kolejka - 08.10.2016r.
» Sędzia: Mirosław Cyrson (Rzepnica) jako główny oraz asystenci: Mariusz Hoppe (Charzykowy) i Łukasz Kolter (Dębnica)
1:1
(0:0)
MKS Debrzno Diament Trzebielino
 0:1 Piotr Baranowski (54)
Wojciech Marczak (82)1:1  

6 strzały celne 6
3 strzały niecelne 2
3 rzuty rożne 3
2 spalone 13
18 faule 20
2 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 100

MKS: Słonka- Ar. Biszczanik, Kawczak, Zabrocki, Płóciennik- Lica (57 P. Klejdysz), Władyczak, Marczak, Żukowski (72 Serówka), Wilkiewicz (11 K. Masternak)- Stalka
Żółte kartki: Stalka, P. Klejdysz

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Artur Biszczanik90    42 
Michał Kawczak90     4 
Dariusz Zabrocki90     1 
Łukasz Płóciennik90    32 
Bartłomiej Lica56    1  
Paweł Władyczak90   1151
Wojciech Marczak901 1  1 
Marcin Żukowski71   12  
Andrzej Wilkiewicz10    1  
Sebastian Stalka90  3 41 
Kamil Masternak80  1 131
Patryk Klejdysz34   1 1 
Jarosław Serówka19  1 1  

Marczak uratował remis
Na pierwszy rzut oka suchy wynik spotkania z Diamentem Trzebielino dla nie mającego wiedzy o przebiegu rywalizacji kibica mógłby stanowić niejaki niedosyt czy wręcz rozczarowanie. Po derbowej wygranej w Człuchowie powszechnie bowiem oczekiwano, że czerwono-niebiescy obiorą prosty i szybki kierunek ku środkowi tabeli, co miało ułatwić oczywiście zwycięstwo w sobotnie przedpołudnie. Niestety, okoliczności meczu z trzebielinianami, niesłabnące kłopoty kadrowe, a na dodatek kontrowersje sędziowskie każą nam przyjąć podział punktów za rozstrzygnięcie sprawiedliwe i do zaakceptowania.

Czy trener Paweł Władyczak będzie w stanie wystawić w tej rundzie w dwóch potyczkach z rzędu identyczną wyjściową jedenastkę? Pewnie chciałby, ale rzeczywistość jest dla nas okrutna. No to przeanalizujmy w szczegółach roszady w porównaniu z wizytą na stadionie Piasta. Między słupkami? Bez zmian. Sławomir Słonka mimo ostrego przeziębienia niezawodnie bronił dostępu do naszej bramki. Defensywa? Tu już zmiany. Bartłomiej Lica był wprawdzie na boisku, ale ustawiony tym razem nie na prawej stronie obrony tylko wyżej, czyli w II linii. Jego miejsce zajął... Artur Biszczanik, zgłoszony kilka dni przed meczem do rozgrywek, będący po zaledwie kilku treningach. Jest zawodnikiem o statusie młodzieżowca, a takich w kadrze na mecz z Diamentem mieliśmy zaledwie czterech. W centrum tej formacji Michał Kawczak i Dariusz Zabrocki, przesunięty z lewej strony do środka. Na boku zagrał za niego nieobecny tydzień wcześniej Łukasz Płóciennik.

Pomoc to wspomniany Lica, a ponadto Władyczak, Wojciech Marczak, Marcin Żukowski oraz "Kali", czyli Andrzej Wilkiewicz, drugi młodzieżowiec. Długo nie pograł, szybko doznał kontuzji i w 11. minucie zmienił go Kamil Masternak. Z przodu osamotniony Sebastian Stalka. Nie było zatem Tomasza Łukaszuka, Filipa Malmona i Jakuba Dypolta, podobnie jak pauzującego za "czerwień" Pawła Wegnera, Kamila Kałdowskiego (brał tego dnia ślub, serdeczne gratulacje), z kolei Krzysztofa Dudzica zmogła choroba. Z ławki oprócz K. Masternaka zameldowali się na płycie boiska rozgrywający drugi mecz jesienią Patryk Klejdysz oraz będący poza kadrą w derbach Jarosław Serówka. Szansę debiutu miał niespełna 18-letni Jakub Żłobecki, lecz ostatecznie jako jedyny pozostał w boksie dla rezerwowych całe 90 minut.

To nie było nadzwyczaj interesujące widowisko, nawet jak na obecne możliwości znajdujących się w dole klasyfikacji obydwu zespołów. W pierwszej połowie niewiele godnego uwagi wydarzyło się na murawie. W 10 min. Władyczak dostrzegł dobrze wychodzącego na pozycję Licę, ale pomocnik MKS-u został przyblokowany. W 16 min. zabrakło chyba nieco koncentracji Władyczakowi, bowiem po centrze z kornera w wykonaniu Stalki miał kilka metrów do celu i żadnego "opiekuna" przy sobie, lecz niestety przestrzelił. W 21 min. próbował Stalka i wywalczył kolejny róg. To w zasadzie wszystkie atuty ofensywne gospodarzy w tej fazie rywalizacji, przyjezdni natomiast zagrozili nam na poważnie w 43. minucie. Wtedy po podaniu Łukasza Itrycha znakomitą okazję miał Adrian Kundro, ale uderzył na tyle niecelnie, iż piłka poszybowała ponad... piłkochwytem.

Po przerwie zaczęliśmy fatalnie. Obydwie drużyny nie imponowały szybkością rozgrywania akcji, ale lepiej weszli w drugą odsłonę trzebielinianie. W 54 min. zawiązali składną akcję, po której mocno uderzył z prawej nogi Piotr Baranowski. Wydawało się, że Słonka sparuje ten strzał, ale skierowana w krótki róg futbolówka po jego rękach znalazła jednak drogę do siatki. 0:1. Rzecz jasna emkaesiacy pragnęli jak najszybciej wyrównać. W 58 min. doszło do wydarzenia, które zaważyło na dalszej atmosferze zarówno na boisku, jak i trybunach już do końca zawodów. W stykowej sytuacji golkiper Diamentu Marek Stoltman zagrał "gałę" ręką poza polem karnym, co uszło uwadze arbitra Mirosława Cyrsona. Co więcej, nie zareagował na natychmiastową sygnalizację swojego asystenta Mariusza Hoppe, konsultując się z nim dopiero po dobrych kilkudziesięciu sekundach. Po co, kiedy było już i tak "po herbacie"? Ewidentny błąd doświadczonego sędziego, który na domiar złego pociągnął za sobą kolejne, może drobniejsze, ale też istotne, co regularnie rozsierdzało wściekłą publiczność. Dawno już żaden rozjemca nie nasłuchał się w Debrznie tylu epitetów co w sobotę M. Cyrson...

Czerwono-niebiescy uparcie dążyli do odrobienia strat. W 72 min. z wolnego uderzał P. Klejdysz. W poprzeczkę... W 75 min. znowu wolny i rym razem celny strzał Stalki, który wybronił jednak M. Stoltman. W jednej z akcji bramkarz przyjezdnych poślizgnął się, futbolówka trafiła w obrońcę, który omal nie zaliczył spektakularnego samobója, lecz skończyło się zaledwie na kornerze. Atakowaliśmy odważnie, ale sami także mogliśmy nadziać się na skuteczną ripostę przeciwników. Jak w 77 min., gdy Zabrocki wybił w pole "gałę" zmierzającą już do pustej bramki... Wreszcie starania MKS-u zostały nagrodzone w 82. minucie. W zamieszaniu piłka dotarła do Marczaka, który ze słabszej, czyli prawej nogi uderzył po koźle i dał teamowi Władyczaka wyrównanie.

Mogliśmy wygrać, gdyby tylko nie zabrakło w końcówce szczęścia i precyzji. Najpierw w 85 min. doskonałą okazję miał K. Masternak, który przegrał pojedynek z M. Stoltmanem. W 90+3. minucie groźnie przymierzył z dystansu Stalka i piłka niechybnie ugrzęzłaby w siatce, gdyby nie delikatny rykoszet od nogi obrońcy. Egzekwowaliśmy więc jedynie kornera, z którego nic nie wynikło. Remis, pierwszy w historii starć MKS-u z Diamentem (w piętnastym meczu!), ale taki akurat rezultat w sezonie 2016/2017 nie jest niczym nadzwyczajnym dla gości, którzy już czterokrotnie kończyli spotkania ligowe polubownie, co jest rekordem tegorocznych zmagań.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::