SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 14.10.2018r.
» Sędzia: Przemysław Gudzio (Rychnowy) jako główny oraz asystenci: Adam Jeszka (Żychce) i Dariusz Kojnecki (Wyczechy)
0:3
(0:3)
MKS Debrzno Sparta Sycewice
 0:1 Szymon Budziński (21)
 0:2 Michał Mytych (34)
 0:3 Jarosław Cudziło (38)
 

1 strzały celne 8
2 strzały niecelne 8
2 rzuty rożne 4
0 spalone 8
10 faule 15
2 żółte kartki 0
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 150

MKS: Słonka- K. Masternak, Mucha, W. Taras, Borucki (82 K. Dudzic)- Szostek, Władyczak, Góra (71 Domański), F. Malmon (64 Lica)- Sz. Malmon, Stalka
Żółte kartki: Sz. Malmon, Borucki

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Kamil Masternak90    3  
Norbert Mucha90    1  
Wojciech Taras90       
Błażej Borucki81    11 
Krystian Szostek90    11 
Paweł Władyczak90    16 
Mariusz Góra70    11 
Filip Malmon63       
Szymon Malmon90  1112 
Sebastian Stalka90   114 
Bartłomiej Lica27       
Maciej Domański20       
Krzysztof Dudzic9       

Brak argumentów to brak szans
Blisko pół roku pozostawaliśmy niepokonani na własnym boisku w ligowym meczu seniorów. Ostatnio z kompletem punktów ze Stadionu Miejskiego wyjeżdżał 21 kwietnia Jantar Ustka, potem czerwono-niebiescy nie notowali porażek u siebie. Do 10. serii sezonu 2018/2019, gdy przegraliśmy ze Spartą Sycewice 0:3. Od razu wypada dodać, że dawno żaden zespół przyjezdny nie był tak wyraźnie lepszy od debrznian na naszym obiekcie.

Zabrakło dosłownie wszystkiego, a niedzielna konfrontacja w niczym nie przypominała tej sprzed ponad dwunastu miesięcy, gdy wprawdzie też byliśmy słabsi, ale 3:4 i to po naprawdę bardzo dobrym meczu. Teraz różnice w poszczególnych elementach futbolowego rzemiosła były aż nadto widoczne. Paweł Władyczak powołał na spotkanie z sycewiczanami szesnastu piłkarzy, ale jeden z nich (Michał Pacholik) usiadł na ławce bardziej pro forma, gdyż wciąż jest kontuzjowany i nie było sensu ewentualną grą narażać się na pogłębienie urazu. W porównaniu z wyjazdem do Kobylnicy do sędziowskiego protokołu wpisaliśmy nieobecnych wówczas Bartłomieja Licę, Szymona Malmona, Sebastiana Stalkę i Krystiana Szostka, zatem byliśmy na papierze znacząco silniejsi niż przed ośmioma dniami. Trener dokonał w trakcie zawodów trzech roszad, a na ławce oprócz wspomnianego Pacholika pozostał 90 minut Jakub Racinowski. Na boisku jako zmiennik pojawił się natomiast dawno nie oglądany w lidze Maciej Domański.

Dla uważnego obserwatora boiskowych wydarzeń po mniej więcej kwadransie było oczywiste, że arcytrudne zadanie zdobycia jakichkolwiek oczek czeka tego popołudnia emkaesiaków. Posiadanie piłki było zdecydowanie po stronie gości, którzy cierpliwie "klepali", zdobywali teren i organizowali coraz bardziej składne ataki. Nie byliśmy w stanie ripostować w zasadzie niczym i wkrótce znalazło to odzwierciedlenie w wyniku. W 21 min. po wrzutce z lewego skrzydła Szymon Budziński z kilku metrów na spokojnie przymierzył głową i Sławomir Słonka nie miał najmniejszych szans na skuteczną paradę. Przyjezdni odważnie atakowali dalej. W 24 min. jeden z nielicznych błędów równo i dobrze spisującego się w rundzie jesiennej Norberta Muchy, który źle przyjął futbolówkę i mogliśmy stracić drugiego gola, lecz jeden ze spartan spudłował będąc w idealnym położeniu. W 25 min. kiks przydarzył się Władyczakowi, ale na szczęście mocny strzał był nieprecyzyjny i piłka poszybowała obok celu.

W 27 min. oddaliśmy pierwszy (!) i jedyny (!) celny strzał na bramkę Daniela Libigockiego. To była próba lobowania golkipera w wykonaniu Sz. Malmona, ale troszkę zabrakło do powodzenia. Mimo wszystko mogliśmy liczyć, że będzie to asumpt do odważniejszych zakusów debrznian, lecz szybko przyszło nam się przekonać, że to złudne rachuby. W 34 min. Michał Mytych silnym uderzeniem od poprzeczki zdobył gola na 2:0, zaś w 38. minucie, po wrzutce z lewej flanki, z woleja silnie strzelił Jarosław Cudziło i w praktyce było po emocjach. Niech to nie będzie przytykiem w stronę zespołu MKS-u, ale byliśmy po prostu tego dnia bezradni wobec grającego dużo składniej, z rozmachem, teamu Sparty.

Powyższego podsumowania można byłoby dokonać już po przebiegu premierowych 45 minut, bo w drugiej części niewiele interesującego działo się na murawie. My nie byliśmy w stanie więcej zdziałać, gościom niespecjalnie zależało na forsowaniu tempa, gdyż mając rezultat 3:0 zwyczajnie nie musieli tego robić. W 57 min. Grzegorz Rzadkiewicz trafił do siatki, ale był na spalonym, w 62 min. Budziński miał idealną szansę na czwartego gola, jednak świetnie powstrzymał go Słonka. Bramkarz MKS-u był jedną z jaśniejszych postaci ekipy znad Debrzynki, a np. to jak nie dał się pokonać po uderzeniu głową Szymonowi Schulzowi w 90. minucie jest tylko jego tajemnicą.

Byliśmy gorsi, trudno, ale złapaliśmy także dwie niepotrzebne żółte kartki. Pierwszą Sz. Malmon, za komentarz do jednej z decyzji arbitra Przemysława Gudzio (to już szóste "żółtko" w sezonie), drugą Błażej Borucki za bardzo ostre wejście, po którym tak po prawdzie nie zdziwilibyśmy się, gdyby sędzia wyjął "czerwień".

Przegraliśmy bezapelacyjnie i akceptując to należy teraz spojrzeć w przyszłość, która rysuje się jako niełatwa. W ostatnich pięciu kolejkach rundy zagramy z wiceliderem i liderem, ale też trzykrotnie z drużynami w naszym zasięgu, analizując aktualny układ tabeli. Kolejny występ to ciężkie zadanie powstrzymania Lipniczanki Lipnica, czyli rewelacyjnego beniaminka, który nie tylko może poszczycić się passą pięciu wygranych u siebie w tej edycji, ale w ogóle nie przegrał na własnym obiekcie w meczu mistrzowskim (licząc również klasę A) od... 17 września ubiegłego roku (1:2 z Arkonią Pomysk Wielki). Mimo to trzeba mieć nadzieję, że czerwono-niebiescy w niedzielę 21 października o godz.14.00 zaprezentują się z dobrej strony na trudnym terenie i sprawią miłą niespodziankę.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::