SENIORZY › RELACJE
» 13 kolejka - 03.11.2013r.
» Sędzia: Dariusz Ogórek (Kamnica) jako główny oraz asystenci: Kamil Grzębowski (Chojnice) i Andrzej Kosiedowski (Racławki)
3:4
(2:1)
MKS Debrzno Diament Trzebielino
Patryk Klejdysz (11) 1:0  
  1:1 Tomasz Beger (16)
Paweł Wegner (25) 2:1  
  2:2 Kamil Kępa (53)
  2:3 Tomasz Beger (65)
  2:4 Tomasz Perkowski (76)
Paweł Wegner (85-k) 3:4  

13 strzały celne 7
4 strzały niecelne 6
1 rzuty rożne 6
1 spalone 7
12 faule 15
3 żółte kartki 4
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 70

MKS: Paciorek - Lica, Stalka, Teusz, A. Wałaszewski (64 Ar. Biszczanik), Ryhanycz - Wegner, Władyczak, Malmon, Szawarniak (79 Płóciennik) - P. Klejdysz (72 Litwiniuk)
Żółte kartki: P. Klejdysz, Paciorek, Litwiniuk (po zakończeniu meczu)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Krystian Paciorek90    1  
Bartłomiej Lica90  1 12 
Sebastian Stalka90 1 121 
Bartłomiej Teusz90       
Andrzej Wałaszewski63    4  
Krystian Ryhanycz90  111  
Paweł Wegner902 51 5 
Paweł Władyczak90  1 22 
Szymon Malmon90  11 2 
Krzysztof Szawarniak78 1    1
Patryk Klejdysz711 4 12 
Artur Biszczanik27     1 
Damian Litwiniuk19       
Łukasz Płóciennik12       

Dwie połowy, dwa oblicza
Uciążliwy deszcz, błoto, chłód, a do tego porażka MKS-u - to nie było szczęśliwe popołudnie dla czerwono-niebieskich i ich kibiców. Przegraliśmy z Diamentem Trzebielino 3:4 po spotkaniu, które miało dwa diametralnie różne od siebie oblicza.
W I połowie inicjatywa należała do gospodarzy, druga to zupełne odwrócenie obrazu gry. Paradoksalnie, niedzielne zawody podopieczni Pawła Władyczaka "przegrali" do przerwy, ponieważ ich prowadzenie powinno być wówczas znacznie wyższe niż jednobramkowe, a wtedy znacznie spokojniej grałoby się im w dalszej fazie rywalizacji. W kadrze na mecz z Diamentem znalazło się szesnastu piłkarzy. Wrócili do podstawowego zestawienia Szymon Malmon (po pauzie za kartki) oraz Bartłomiej Teusz. To oznaczało ławkę rezerwowych dla Artura Biszczanika oraz obecność na... trybunach Krzysztofa Dudzica, który miał problemy zdrowotne w poprzednim spotkaniu w Bruskowie i tym razem odpoczywał. Poza tym nie odnotowaliśmy większych roszad. W trakcie gry szkoleniowiec debrzneński dokonał trzech zmian, całe 90 minut spędzili w odwodzie Sławomir Słonka i Mariusz Góra. Zanim zabrzmiał gwizdek arbitra Dariusza Ogórka rozpoczynający bój o ligowe punkty, wszyscy zebrani na stadionie uczcili minutą ciszy pamięć zmarłego kilka dni wcześniej byłego premiera Rzeczpospolitej Polskiej Tadeusza Mazowieckiego. Do rzadkości w grodzie nad Debrzynką należy sytuacja, gdy na meczu nie ma nagłośnienia, ale wobec rzęsiście padającego deszczu organizatorzy tym razem musieli odpuścić. Debrznianie rozpoczęli odważnie, agresywnie, jakby od razu chcieli pokazać rywalom kto będzie rządził na murawie. Zdominowaliśmy wydarzenia boiskowe, MKS grał szybciej, dobrze radził sobie na grząskim placu. Gra mogła się podobać i to z obydwu stron, gdyż zawodnicy ambitnie walczyli w tych coraz bardziej ekstremalnych z sekundy na sekundę warunkach. W 11 min. "emkaesiacy" zdobyli gola. Krzysztof Szawarniak posłał długą piłkę na lewe skrzydło do bardzo dobrze wybiegającego na pozycję Patryka Klejdysza. Napastnik zostawił w tyle obrońcę, wyszedł sam na sam z Kamilem Więckiem i uderzył płasko na bramkę. Piłka przeleciała pod ręką interweniującego przeciwnika i wpadła do siatki. Nasz zespół poszedł za ciosem i w 13 min. ponownie P. Klejdysz stanął przed wyśmienitą okazją na drugie trafienie. Więcek odbił futbolówkę, ta znalazła się za polem karnym, dopadł do niej Władyczak, lecz jego dobitkę zastopował przed linią bramkową jeden z defensorów. Niestety zamiast wyższego prowadzenia, trzy minuty później to goście celebrowali zdobycie bramki. Po raz pierwszy, ale nie po raz ostatni jak miało się potem okazać, brak komunikacji w obronie przyczynił się do straty gola. Nieudana pułapka ofsajdowa MKS-u, do "gały" dotarł Tomasz Beger i natychmiastowym strzałem zmienił rezultat na 1:1. To nie zraziło czerwono-niebieskich, którzy od razu przystąpili do dalszych ataków. W 25 min. wykonywaliśmy rzut wolny. Wielu spodziewało się bezpośredniego uderzenia z lewej nogi kapitana Sebastiana Stalki, tym bardziej, że do celu było nie więcej niż dwadzieścia metrów. Tymczasem nastąpiło pomysłowe i zaskakujące dla rywali zagranie do znajdującego się na wprost "prostokąta" Pawła Wegnera, który silnym, płaskim strzałem pokonał Więcka. 2:1! W 29 min. świetna akcja debrznian. Po raz kolejny Wegner okazał się za szybki dla rywali, mógł sam strzelać w idealnej sytuacji, ale dojrzał jeszcze lepiej ustawionego P. Klejdysza, który wcelował w Więcka... Szkoda tej okazji, jak również następnej, z 37. minuty. "Kleju" przekombinował, za długo zwlekał z uderzeniem, w końcu przewrócił się w starciu z przeciwnikiem, co arbiter uznał za próbę wymuszenia rzutu karnego i ukarał zawodnika znad Debrzynki żółtą kartką. Jeszcze kilka razy zakotłowało się na przedpolu bramki Więcka, lecz na przerwę schodziliśmy z minimalnym prowadzeniem i... niedosytem, bo mogło i powinno być ono wyższe. Obraz gry, jak wspomnieliśmy na wstępie, zasadniczo odmienił się po wyjściu z szatni. Niemal od początku tej połowy przewagę zyskali trzebielinianie. Nieszczęście gospodarzy zaczęło się w 53. minucie. Po serii błędów poza polem karnym musiał interweniować Krystian Paciorek, co skończyło się faulem i żółtą kartką. Po wrzutce zostawiony całkowicie bez opieki Kamil Kępa wyskoczył najwyżej i z bliska głową wpakował futbolówkę do siatki. MKS nie był w stanie przeciwstawić się skutecznie nacierającym rywalom, którzy chwycili wiatr w żagle i coraz mocniej zagrażali "świątyni" Paciorka. Tego dnia, co trzeba szczerze przyznać, współpraca między obrońcami szwankowała, z czego skwapliwie korzystali piłkarze Diamentu. Efektem ich wzmożonych ataków były następne gole, autorstwa Begera w 65 min. i Tomasza Perkowskiego w 76. minucie. W zasadzie było w tym momencie "po meczu", ale nasi jeszcze raz podjęli próbę uratowania choćby remisu. W 85 min. sędzia asystent Kamil Grzębowski zasygnalizował głównemu przewinienie w szesnastce na Władyczaku i MKS wykonywał karnego. Co warte podkreślenia, to premierowe "wapno" w tym sezonie, dotąd nasz team ani razu nie otrzymał takiej sposobności do zmiany wyniku. "Diabeł" pewnie trafił do celu, zdobył kontaktową bramkę, już dwunastą w edycji 2013/2014. Satysfakcji wielkiej jednak nie miał, a to z tego powodu, iż mimo wysiłków nic nie wskóraliśmy w nerwowej końcówce i z wygranej cieszyli się przyjezdni. Ostatni kwadrans obfitował w twardą walkę, nie brakowało ostrych spięć. Doszło m.in. do przepychanek między zawodnikami obydwu stron. Poza tym po podyktowaniu jedenastki za ostentacyjne "wyklaskanie" decyzji asystenta sędziego głównego trener Diamentu Krzysztof Waszkiewicz opuścił ławkę rezerwowych. Przerw w grze było sporo, a Ogórek doliczył do regulaminowego czasu zaledwie... trzy minuty, o co mieli do niego pretensje debrznianie. Po meczu "żółtko" zarobił z tego powodu Damian Litwiniuk. Faktycznie, biorąc pod uwagę przebieg II części "sprawiedliwy" spokojnie powinien przedłużyć zawody o drugie tyle, stąd głosy oburzenia wydają się uzasadnione. Oczywiście dodajmy w tym miejscu dla porządku, że to nie przez sędziego przegraliśmy mecz, przyczyn trzeba szukać gdzie indziej. Wiele materiału do przemyśleń na najbliższą przyszłość dało kompletnie nieudane drugie 45 minut, w których oddaliśmy grę Diamentowi. Szkoda, bo "emkaesiacy" ponieśli trzecią porażkę w sezonie na własnym stadionie i spadli na ósmą lokatę w tabeli. Na pewno ulegliśmy rywalowi solidnemu, bardziej doświadczonemu, ale bez wątpienia możliwemu do pokonania. To historia, a co w czternastej kolejce? W sobotę 9 listopada o godz.14.00 potyczka dwóch beniaminków, czyli MKS kontra GTS Czarna Dąbrówka. W roku 2013 to ostatnia okazja, aby pokibicować ekipie Władyczaka na obiekcie przy ul. Sportowej. Mało tego, na następną konfrontację o punkty na tym stadionie przyjdzie nam niemal na pewno poczekać dłużej niż do początku rundy rewanżowej. Dlaczego? O tym w innym miejscu, w osobnym artykule....
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::