SENIORZY › RELACJE
» 20 kolejka - 15.04.2006r.
» Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk) - główny, Wiesław Kaczmarek (Słupsk) i Andrzej Kosiedowski (Chojnice) - asystenci
0:4
(0:2)
MKS Debrzno Sparta Sycewice
  0:1 Ariel Sudół (19)
  0:2 Ariel Sudół (39)
  0:3 Ariel Sudół (64)
  0:4 Tomasz Chałubiński (90)

8 strzały celne 9
6 strzały niecelne 4
8 rzuty rożne 4
1 spalone 13
22 faule 18
2 żółte kartki 1
1 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 250

MKS: Rutyna - Paprota (46 Małys), Beger, Gromowski (81 Ł.Jażdżewski), A.Jażdżewski - Litwiniuk (40 Grochowina, 71 Nowak), Władyczak, Kisełyczka, Dudek - Wójtowicz, Wegner
Zółte kartki: Beger - 2
Czerwona kartka: Beger (za 2 żółte, 85 min.)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna90     1 
Wojciech Paprota45    2  
Leszek Beger84    2  
Karol Gromowski80    21 
Andrzej Jażdżewski90    11 
Damian Litwiniuk39    21 
Mirosław Kisełyczka90   121 
Paweł Władyczak90  1 44 
Grzegorz Dudek90  3113 
Radosław Wójtowicz90  12331
Paweł Wegner90  3112 
Jarosław Małys45       
Bartłomiej Grochowina31    1  
Ireneusz Nowak20   1 1 
Łukasz Jażdżewski10    1  

Z deszczu pod rynnę
Wielkie rozczarowanie. To najkrótszy komentarz do wydarzeń na miejskim obiekcie w Wielką Sobotę. Nie, nie zachłysnęliśmy się wszyscy nagle wygraną w Człuchowie, nic takiego nie miało miejsca. Wiedzieliśmy doskonale, że Sparta w przerwie zimowej znacząco wzmocniła skład piłkarzami, którzy całkiem niedawno decydowali o sile tej ekipy. Nie było więc mowy o lekceważeniu rywala, który przyjechał do Debrzna z nożem na gardle. Sycewiczanie wyczerpali już limit "dozwolonych" porażek i po prostu musieli wygrać w Debrznie by mieć jeszcze nadzieję na uniknięcie degradacji. Przegraliśmy w bezdyskusyjny sposób 0:4, a swój wielki dzień miał Ariel Sudół, autor hat-tricka. Niegdyś zapowiadał się na wielkiego "grajka", przepowiadano mu, że zrobi prawdziwą futbolową karierę. Z różnych przyczyn nic z tego nie wyszło, ale od czasu do czasu Sudół przypomina o swoich nieprzeciętnych umiejętnościach. No i przypomniał w najmniej odpowiednim momencie dla MKS-u. Zawiedliśmy wszyscy. Gdyby prowadzić w trakcie spotkania dokładne statystyki podań, to wyniki byłyby zastraszające. Takiej ilości niecelnych zagrań do partnerów z drużyny nie oglądaliśmy już dawno. Przyjezdni byli lepiej zorganizowani, grali lepiej, składniej, szybciej, bardziej pomysłowo, wyprzedzali czerwono-niebieskich. Okazało się, że wypełnienie luki po pauzujących za kartki Piotrze Binkiewiczu i Sylwestrze Nylcu przerosło możliwości ich zmienników. Popełnialiśmy kardynalne błędy w ustawieniu w defensywie, co "owocowało" gorącymi spięciami pod bramką Roberta Rutyny.
Przed rozpoczęciem meczu chwilą ciszy zgromadzeni na stadionie uczcili pamięć mamy Jarosława Małysa, zawodnika MKS-u, zmarłej przed kilkoma dniami.
Nieszczęście czerwono-niebieskich zaczęło się w 19 min., kiedy Sudół skorzystał z nieporozumienia Leszka Begera i Wojciecha Paproty i pokonał "Norrisa". W 24 min. bliski szczęścia był Tomasz Chałubiński, jednak Rutyna wybił piłkę na rzut rożny po strzale z kilku metrów. W 39 min. było 0:2. Sudół uderzył zza pola karnego, tor lotu piłki przeciął Beger czym zupełnie zmylił Rutynę. Goście cieszyli się drugi raz, a nasza "szarpanina" na ich połowie niczego nie zmieniła do przerwy.
Drugą odsłonę zaczęliśmy z animuszem. W 49 min. niepozorny strzał Grzegorza Dudka z trudem sparował na róg Krzysztof Wasilewski. Po dośrodkowaniu Mirosława Kisełyczki minimalnie niecelnie główkował Radosław Wójtowicz. W 57 min. z wolnego przymierzył Wójtowicz, ale dobrze ustawiony Wasilewski udanie interweniował. W 64 min. Sudół po kontrze skompletował hat-tricka i było jasne, że przegramy ten mecz. Jeszcze próbowaliśmy, jeszcze w 66 min. po akcji Małysa w dobrej sytuacji znalazł się Paweł Wegner, jednak przyblokowany przez obrońcę niewiele wskórał. Kropkę nad "i" postawił w 90 min. Chałubiński zdobywając czwartego gola. W tym momencie graliśmy już w dziesiątkę, bo 5 min. wcześniej czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żółtych ujrzał za faul Beger. Dobrze, że niezłą dyspozycję potwierdził Rutyna, który kilka razy wyszedł obronną ręką ze starć z napastnikami Sparty. Zapobiegł jeszcze wyższej porażce. Tak dotkliwej przegranej u siebie w lidze MKS nie notował od niemal półtora roku. 22 sierpnia 2004 roku ulegliśmy Czarnym Czarne 0:5.
Ktoś kiedyś powiedział, że MKS to taki kameleon klasy okręgowej. Potrafimy rzeczywiście zagrać bardzo dobry mecz, napytać biedy wyżej notowanym przeciwnikom, by w kolejnym spotkaniu ponieść niewytłumaczalną klęskę. Dzisiejszą wpadką potwierdziliśmy niestety tę opinię.
W środę w Korzybiu zaległa potyczka z Unią. Mogą już grać Binkiewicz i S.Nylec, wypadł tym razem za kartki (siódma i ósma) Beger.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::