SENIORZY › RELACJE
» 25 kolejka - 10.05.2006r.
» Sędzia: Sławomir Sitnik (Wielichowo) - główny, Andrzej Kosiedowski (Chojnice) i Karol Kublik (Słupsk) - asystenci
1:3
(1:2)
MKS Debrzno Brda Przechlewo
  0:1 Michał Wirkus (14)
  0:2 Michał Wirkus (22)
Paweł Władyczak (36-k) 1:2  
  1:3 Michał Wirkus (79)

1 strzały celne 7
2 strzały niecelne 5
1 rzuty rożne 2
5 spalone 7
27 faule 18
1 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 300

MKS: Rutyna - Paprota, S. Nylec, Mendrek (46 Małys), A. Jażdżewski - Dudek (76 Litwiniuk), Władyczak, Kisełyczka, Wegner - Wójtowicz (84 Ł.Jażdżewski), Nowak (62 Koroś)
Żółta kartka: Paprota

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna90       
Wojciech Paprota90    21 
Sylwester Nylec90    23 
Grzegorz Mendrek45    1  
Andrzej Jażdżewski90    61 
Grzegorz Dudek75   11  
Paweł Władyczak901 1142 
Mirosław Kisełyczka90    22 
Paweł Wegner90    12 
Radosław Wójtowicz83    332
Ireneusz Nowak61    213
Jarosław Małys45    21 
Andrzej Koroś29    11 
Łukasz Jażdżewski7     1 
Damian Litwiniuk15       

Popis Michała Wirkusa
Derbowa potyczka z Brdą zakończyła się zasłużonym zwycięstwem gości, a już i tak skomplikowana sytuacja MKS-u w tabeli jeszcze bardziej się pogorszyła. Mieliśmy nadzieję, że czerwono-niebiescy podejmą skuteczną walkę z liderem i będą w stanie dorównać przechlewianom. Niestety tak się nie stało i prawdę powiedziawszy spoglądając na meczową statystykę nie mieliśmy niemal żadnych argumentów by nadzieja na korzystny wynik mogła się przemienić w realną zdobycz. MKS oddał na bramkę przyjezdnych zaledwie trzy strzały, w tym jeden celny, z rzutu karnego...
Od początku było wiadomo, że myśląc o pozytywnym rezultacie spotkania należy zneutralizować najskuteczniejszy duet ligi Piotr Kwietniewski - Michał Wirkus. Okazało się to zadaniem przekraczającym w tym dniu nasze możliwości. Od pierwszych minut Brda uzyskała przewagę spokojnie konstruując akcje ofensywne. Plan gry obronnej debrznian runął w 14 min. gdy "zerwał" się Kwietniewski, dograł na środek pola karnego do M.Wirkusa i kapitan Brdy zdobył prowadzenie. W 22 min. błyskawicznie uderzył z dystansu z prawej strony ponownie M.Wirkus i bezradny Robert Rutyna mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. W 25 min. stworzyliśmy pierwsze realne zagrożenie pod bramką gości. Ireneusz Nowak dobrze zagrywał prostopadle do Radosława Wójtowicza, ale Marek Tandecki uprzedził w ostatniej chwili "Zolę". W 36 min. strzeliliśmy kontaktowego gola. Nowak otrzymał dobra piłkę z głębi pola, wyprzedził obrońcę i w sytuacji jeden na jeden z boku pola karnego został powalony na ziemię przez golkipera Brdy. Sędzia Sławomir Sitnik bez wahania wskazał na wapno, a rozgrywający jubileuszowy 150-ty mecz w MKS-ie Paweł Władyczak pewnie wykorzystał jedenastkę. Ostatnie minuty pierwszej odsłony to najlepszy okres gry debrznian w całym meczu. "Przygnietli" bardziej zdecydowanie, a że defensywa Brdy lekko się pogubiła kilka razy gorąco zrobiło się na ich polu karnym.
Po zmianie stron gra miała podobny przebieg jak w pierwszych 25 - 30 minutach. Spokojne wyważone poczynania Brdy oraz nieudane nasze próby przejęcia inicjatywy i uzyskania przewagi. Krzysztof Borkowski próbował różnych rozwiązań. Pierwszy występ w tym roku zaliczył nawet Andrzej Koroś, ostatni kwadrans to również wejście Damiana Litwiniuka, bohatera potyczki z Polonezem. Wszystko na nic, nie byliśmy w stanie realnie zagrozić bramce Tandeckiego. Kiedy w 79 min. M.Wirkus skompletował hat-tricka zdobywając bliźniaczo podobne do pierwszego trzecie trafienie było jasne, że jest "po herbacie". Pierwszoplanowa postać meczu w Debrznie - M.Wirkus zrównał się dorobkiem bramkowym z kolegą z zespołu Kwietniewskim, obaj mają teraz po 20 goli. Cóż, nam pozostaje pogodzić się z porażką i walczyć dalej.
Czerwono-niebiescy znajdują się w ciężkim lecz nie beznadziejnym położeniu. W tej kolejce kolejne wygrane stały się udziałem Startu Miastko i Sparty Sycewice. Teoretycznie niespodziewanie porażki przed własną publicznością ze Startem Łeba doznał Piast, ale czy należy się temu dziwić skoro nie od dziś człuchowianom brakuje ambicji i rozdają punkty na prawo i lewo? Gdyby nie to, że mamy końcówkę sezonu zaskakiwałby także wynik meczu Unii z Kaszubią. Nic nie jest nas jednak już w stanie zaskoczyć... Prawda jest taka, że jeśli sami sobie nie pomożemy o grze w okręgówce będzie można zapomnieć. Dlatego niedzielny mecz w Bruskowie jawi się jako walka o byt.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::