SENIORZY › RELACJE
» 11 kolejka - 19.10.2014r.
» Sędzia: Mirosław Cyrson (Bytów) jako główny oraz asystenci: Sebastian Myszk (Lębork) i Paweł Jankowski (Lębork)
1:3
(0:1)
GTS Czarna Dąbrówka MKS Debrzno
  0:1 Krystian Szostek (28)
  0:2 Paweł Wegner (64)
  0:3 Paweł Wegner (76)
Piotr Szczegielniak (80-k) 1:3  

4 strzały celne 6
6 strzały niecelne 6
6 rzuty rożne 4
6 spalone 6
13 faule 14
1 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 30

MKS: Słonka - Kałdowski, Ryhanycz, Szostek, Zabrocki - Lica (78 K. Dudzic), Władyczak (21 Marczak), Kawczak (78 Sieg), Wegner - P. Klejdysz (71 Płóciennik), Stalka
Żółte kartki: Kałdowski, Wegner

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90    1  
Kamil Kałdowski90    2  
Krystian Ryhanycz90    12 
Krystian Szostek901 1  1 
Dariusz Zabrocki90    211
Bartłomiej Lica77  2 32 
Paweł Władyczak20       
Michał Kawczak77     3 
Paweł Wegner902 31112
Patryk Klejdysz70 1 31 3
Sebastian Stalka90 1 111 
Wojciech Marczak70 1 111 
Łukasz Płóciennik20    11 
Krzysztof Dudzic13       
Kamil Sieg13       

Mieli zwyciężyć i zwyciężyli
Dwie porażki z rzędu w lidze i... stop! Na więcej zespół Pawła Władyczaka nie mógł sobie pozwolić, jeśli chciał nadal pewnie sadowić się w czołówce tabeli słupskiej klasy okręgowej. Z roli faworyta wyjazdowej potyczki z GTS-em Czarna Dąbrówka czerwono-niebiescy wywiązali się należycie i bez nadzwyczajnych problemów pokonali outsidera zestawienia 3:1.

Kontuzje, sprawy osobiste, zobowiązania zawodowe sprawiły, iż udaliśmy się na mecz w szesnastoosobowym składzie. W kadrze na potyczkę o punkty znalazł się po bardzo długiej przerwie Kamil Sieg. Wszyscy pamiętają o urazie kolana, jakiego "Nedved" doznał 31 lipca 2011r. w trakcie sparingu z Kamionką Kamień Krajeński, co spowodowało trzyletnią (z okładem) pauzę. W konfrontacji ligowej ostatni raz wystąpił natomiast 18 czerwca 2011r. u siebie z Polonezem Bobrowniki (2:3), na pożegnanie sezonu i... okręgówki, bo wówczas team znad Debrzynki spadał z tej klasy rozgrywkowej.

Trener w niedzielę zamieszał nieco w ustawieniu linii ataku i pomocy, dał m.in. szansę gry od początku meczu Bartłomiejowi Licy. Największą jednak niespodzianką było zejście z boiska samego Władyczaka już po dwudziestu minutach rywalizacji. Paweł zmagał się z zatruciem pokarmowym, co skutecznie uniemożliwiło mu pokazanie normalnej dyspozycji i musiał spasować. Jedynym piłkarzem, który ostatecznie nie pojawił się na murawie był drugi szkoleniowiec Robert Oleksiewicz.

Spotkanie swoją jakością nie oszołomiło garstki kibiców. Co więcej, w I połowie było taką troszkę ciężkostrawną potrawą zaserwowaną sympatykom futbolu przez drużyny. Z naszej strony wyglądało to tak, iż graliśmy bardzo spokojnie, jakby z przeświadczeniem, że i tak w końcu strzelimy gola i dalej wszystko pójdzie dobrym torem. Tak faktycznie się stało, bo emkaesiacy mają obecnie dużo lepszy zespół od gospodarzy. Trzeba jednak zaznaczyć, iż mieliśmy w głowach dwie porażki podczas poprzednich wizyt na obiekcie w Czarnej Dąbrówce i miejscowym należał się szacunek, bez względu na potężny kryzys, z jakim się obecnie zmagają.

Jako się rzekło w premierowych 45 minutach nie oglądaliśmy meczu stojącego na nadzwyczajnym poziomie. Tempo gry też nie było imponujące. W 10 min. debrznianie mogli wyjść na prowadzenie, gdy Sebastian Stalka zagrał prostopadłą piłkę do Patryka Klejdysza, ale Dawid Gralak wyszedł obronną ręką z opresji. Dominowaliśmy i w 18 min. Dariusz Zabrocki dobrze podał do wychodzącego dynamicznie na wolne pole Pawła Wegnera, jednak "Diabłowi" futbolówka odskoczyła za daleko i obrońcy rywali zażegnali niebezpieczeństwo pod swoją bramką. To na co z utęsknieniem czekaliśmy stało się w 28. minucie. Rzut wolny z dalszej odległości wykonywał Stalka, wrzucił piłkę w pole karne, minęła gęsto ustawionych piłkarzy obydwu stron i dotarła do pozostawionego bez opieki Krystiana Szostka. Defensor debrzneński miał sporo czasu, aby przyjąć "gałę" i uderzyć dokładnie po długim rogu. 1:0.

W 30 min. próbujący natychmiast odpowiedzieć przeciwnicy mieli wolnego, lecz zdołaliśmy wyjaśnić sytuację w zamieszaniu w szesnastce. W końcówce tej odsłony jeszcze trzy godne odnotowania zdarzenia. W 41 min. po podaniu Stalki w zewnętrzną część słupka przymierzył P. Klejdysz. W 43 min. niecelnie uderzył w dobrej pozycji Przemysław Toporek, a chwilę później drugi raz groźnie było pod bramką Sławomira Słonki, lecz uniknęliśmy straty.

Druga część znacznie lepsza, ciekawsza, toczona w szybszym tempie. W 48 min. pokazał się Lica, strzelając z boku pola karnego w golkipera. GTS usiłował zmienić niekorzystny rezultat i w 51 min. po składnej akcji piłka przeleciała niedaleko od celu. W 57 min. natomiast silnie przymierzył Grzegorz Lejk z wolnego, jednak niedokładnie. Po kwadransie wyrównanej batalii do głosu ponownie doszli czerwono-niebiescy i od razu przyniosło to wymierny efekt. Jeszcze wprawdzie nie w 61 min. (interwencja w stylu bramkarza piłki ręcznej w wykonaniu D. Gralaka po strzale Wegnera), ale trzy minuty później MKS wygrywał 2:0. Stalka zagrał na lewe skrzydło do P. Klejdysza, ten podciągnął piłkę kilkanaście metrów i dograł idealnie na nogę wbiegającego Wegnera, a Paweł trafił z łatwością do pustej bramki.

Gospodarze nie poddawali się. W 70 min. G. Lejk przysporzył sporo problemów Słonce próbą z wolnego, ale Sławek wybił futbolówkę na róg. Zawody bezapelacyjnie rozstrzygnął Wegner w 76. minucie. Tym razem zagrywał Wojciech Marczak, a król strzelców okręgówki edycji 2013/2014 minął D. Gralaka i wpakował "skórę" do siatki. To przypieczętowało wiktorię emkaesiaków, chociaż w końcowym kwadransie było interesująco. W 80 min. GTS zdobył gola za sprawą Piotra Szczegielniaka. Rywal dwa razy wykonywał karnego (za pierwszym też trafił, jednak arbiter nakazał powtórkę), ale my mieliśmy duże wątpliwości, czy jedenastka rzeczywiście została gwizdnięta przez Mirosława Cyrsona słusznie. Sędzia uznał, iż Słonka nieprzepisowo powstrzymał jednego z piłkarzy GTS-u i stąd ta decyzja.

Ekipa dzierżąca mało chwalebną "czerwoną latarnię" tabeli ambitnie chciała zmniejszyć rozmiary przegranej. W 86 min. bliski powodzenia był Paweł Lejk, a w doliczonym czasie również Jakub Gralak. My powinniśmy skarcić gospodarzy po jednej z kontr, ale nieco za nonszalancko rozgrywaliśmy piłkę i raz za razem marnowaliśmy szanse. Cóż, nie był to faktycznie najlepszy mecz w wykonaniu debrznian w tej rundzie, ale cel nadrzędny, czyli zwycięstwo (drugie jesienią poza domem) został osiągnięty. Poza Brdą Przechlewo, która zdecydowanie uciekła peletonowi goniących ją klubów, pozostałe pięć drużyn znajdujących się na górze zestawienia dzieli ledwie punkcik. Zespół Władyczaka awansował na trzecią pozycję, a przed sobą ma konfrontację ze Skotawią Dębnica Kaszubska, na własnym terenie w sobotę 25 października o godz.14.30.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::