SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 18.10.2015r.
» Sędzia: Łukasz Kolter (Dębnica) jako główny oraz asystenci: Kamil Grzębowski (Chojnice) i Filip Stachyra (Bytów)
4:3
(3:3)
MKS Debrzno Kaszubia Studzienice
 0:1 Damian Wajs (5)
Paweł Wegner (7)1:1  
Bartłomiej Rutyna (9)2:1  
 2:2 Artur Rzepiński (15)
Bartłomiej Rutyna (27)3:2  
 3:3 Artur Rzepiński (45+1-k)
Paweł Wegner (90+1-k)4:3  

8 strzały celne 6
7 strzały niecelne 6
7 rzuty rożne 2
0 spalone 3
9 faule 14
1 żółte kartki 4
0 czerwone kartki 0
1 karne 1
widzów ok. 100

MKS: Słonka- Ar. Biszczanik (70 K. Masternak), Stalka, A. Wałaszewski, Szczubiał (55 Lica)- Kałdowski, Władyczak, Kawczak, Malmon (74 Marczak)- Wegner, B. Rutyna
Żółta kartka: Ar. Biszczanik

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Artur Biszczanik69    2  
Sebastian Stalka90  1 11 
Andrzej Wałaszewski90    1  
Przemysław Szczubiał54    1  
Kamil Kałdowski90    11 
Paweł Władyczak90     7 
Michał Kawczak90  1112 
Szymon Malmon73   1   
Paweł Wegner902132 3 
Bartłomiej Rutyna90213    
Bartłomiej Lica36    2  
Kamil Masternak21       
Wojciech Marczak17   3   

Karne w doliczonym czasie obydwu połów, zwycięstwo zostało w Debrznie
Z olbrzymim trudem poradziliśmy sobie z Kaszubią Studzienice, strzelając decydującą o zdobyciu trzech oczek bramkę w dodatkowej minucie z jedenastki. Mecz toczony w uciążliwym deszczu był pełen emocji, zaciętej rywalizacji i naprawdę niewiele brakowało, aby drużyny podzieliły się punktami podobnie jak w ostatniej serii poprzedniego sezonu. O wygranej emkaesiaków przesądziło jednak pewnie wykonane przez Pawła Wegnera "wapno". "Diabeł" odmiennie niż cztery miesiące temu, tym razem znalazł sposób (i to dwukrotnie) na wiekowego golkipera Józefa Pelę.

Czerwono-niebiescy przystąpili do konfrontacji ze studzieniczanami w siedemnastoosobowym zestawieniu. Wrócił po jednotygodniowej przerwie za czerwoną kartkę kapitan Sebastian Stalka, który wskoczył na środek defensywy w miejsce nieobecnego Tomasza Łukaszuka i utworzył parę stoperów wraz z Andrzejem Wałaszewskim. Inną zmianą była obecność w wyjściowym składzie Kamila Kałdowskiego, który zluzował kontuzjowanego Patryka Klejdysza. Po krótkiej przerwie zameldował się w drużynie ponadto Kamil Masternak, po dłuższej Bartłomiej Lica, debiutował (na razie jedynie na ławce) junior Damian Okoński. Oprócz wspomnianego "Okonia" całe 90 minut spędzili wśród rezerwowych Mariusz Góra i Robert Oleksiewicz.

Gdyby któryś z kibiców spóźnił się na mecz około piętnaście minut przegapiłby aż cztery gole. Po kwadransie bowiem notowaliśmy już remis 2:2, futbolowych wrażeń więc było aż nadto. Rozpoczęliśmy nieszczególnie, wręcz źle, bo w 1. minucie Michał Borzyszkowski był bliski powodzenia. W 5 min. goście wygrywali 1:0. Z lewej strony nastąpiła wrzutka, Szymon Malmon przegrał główkowe starcie z Damianem Wajsem, a uderzona piłka po koźle zaskoczyła Sławomira Słonkę, który poślizgnął się na mokrej murawie i został "w blokach".

Podrażnieni piłkarze znad Debrzynki odpowiedzieli bez zwłoki i to podwójnie. W 7 min. Bartłomiej Rutyna dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Wegnera, a "Diabeł" technicznym strzałem ponad wychodzącym Pelą umieścił "gałę" w siatce. Na prowadzenie 2:1 wyprowadził zespół B. Rutyna w 9. minucie. Dośrodkowywał z lewego skrzydła Malmon, fatalnie zachował się jeden z defensorów przyjezdnych główkując w kierunku centrum pola karnego, gdzie czyhał B. Rutyna i bez skrupułów strzelił precyzyjnie poza zasięgiem Peli.

Trochę spokoju? Gdzie tam.... Błyskawicznie zawodnicy Kaszubii stworzyli aż trzy dogodne szanse na wyrównanie. W 10 min. omal nie skorzystali z braku komunikacji między A. Wałaszewskim i Słonką, chwilę później znowu zapanował chaos na przedpolu bramki Słonki, a w 13 min. Jacek Dułak mocno uderzył z wolnego obok muru, lecz golkiper debrzneński udaną paradą wybił piłkę na róg. Napór rywali przyniósł im powodzenie w 15 min., kiedy nie zdołaliśmy zatrzymać Artura Rzepińskiego i strzelił płasko z ok. 12 metrów nie dając szans Słonce. Ponownie remis, tym razem 2:2.

Piłkarze w dalszych fragmentach I połowy trochę zwolnili tempo (przynajmniej to strzeleckie) i zrobiło się odrobinę spokojniej. W 25 min. B. Rutyna dobrze, aczkolwiek zbyt słabo próbował z wolnego. Znacznie lepiej poszło mu w 27. minucie. Debrznianie skonstruowali akcję, po której ręce same składały się do oklasków. Zaczął Władyczak, który podał prostopadle piłkę w kierunku Wegnera, Paweł minął przeciwnika, podciągnął prawie do linii końcowej i wycofał do B. Rutyny. Młody napastnik wiedział co uczynić z futbolówką i było 3:2 dla MKS-u!

Studzieniczanie grali już wówczas bez kapitana Borzyszkowskiego, bowiem po jednym ze starć uległ kontuzji i w 23 min. zmienił go Mariusz Lewiński. W 29 min. wyborną okazję miał Wajs, lecz Słonka popisał się udaną interwencją. Duże niebezpieczeństwo zapanowało pod naszą bramką także w 40 min, ale wyszliśmy z opresji. Pechowo przebiegał doliczony czas tej odsłony. W kompletnie niegroźnej sytuacji błąd techniczny przydarzył się Kałdowskiemu, który zagrał ręką w obrębie szesnastki i arbiter Łukasz Kolter natychmiast podyktował karnego. Wykorzystał go Rzepiński i do szatni drużyny zeszły z wynikiem 3:3.

Drugą część mogliśmy zacząć od mocnego akcentu, gdy znakomitą sposobność na gola miał w 47 min. Wegner po zagraniu Malmona. Tak naprawdę jednak, choć przewaga była po stronie gospodarzy, długo niewiele nam wychodziło. Nie pomagały roszady, chociaż np. K. Masternak zaprezentował się nieźle, zastępując mającego bardzo słaby dzień i nie radzącego sobie zarówno z rywalami, jak i... debrzneńską publicznością Artura Biszczanika. Szarpać próbował na skrzydle Lica, trzy razy pudłował Wojciech Marczak, minuty mijały, a wynik pozostawał ten sam. Jeśli któraś z ekip zasługiwała na wiktorię, to był to bez dwóch zdań prący do przodu w II połowie MKS. Udało się wreszcie w doliczonym czasie. Po jednym z wielu kornerów faulowany był w polu karnym Władyczak i sędzia podyktował drugą tego popołudnia, ale tym razem dla nas, jedenastkę. Wegner, silne uderzenie i 4:3! Goście byli rozżaleni, ale pretensje chyba nawet bardziej kierowali w stronę nieroztropnie interweniującego obrońcy, niż kwestionowali werdykt "sprawiedliwego".

Za ambicję, charakter, determinację- piątka, za walory czysto piłkarskie- mocna trójka. Nikt jednak za jakiś czas nie będzie pamiętał jak ciężko przyszło zdobycie kompletu oczek emkaesiakom, bo rezultat, a nie piękny styl jest zawsze w grach ligowych najważniejszy. Po dwóch zakończonych pomyślnie spotkaniach u siebie w sobotę 24 października pojedziemy do Trzebielina na potyczkę z Diamentem. Początek o godz.15.00.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::