SENIORZY › RELACJE
» 15 kolejka - 15.11.2015r.
» Sędzia: Tomasz Karpik (Lębork) jako główny oraz asystenci: Paweł Jankowski (Lębork) i Adam Bartosiak (Lębork)
1:2
(1:2)
Karol Pęplino MKS Debrzno
 0:1 Bartłomiej Rutyna (7)
 0:2 Paweł Wegner (29)
Jakub Gruszowski (35-k)1:2  

9 strzały celne 10
6 strzały niecelne 6
6 rzuty rożne 5
1 spalone 2
17 faule 13
5 żółte kartki 2
2 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 30

MKS: Słonka- Kałdowski, Stalka, A. Wałaszewski, Szczubiał (24 Łukaszuk)- Malmon (78 P. Klejdysz), Władyczak, Kawczak, Szostek (46 K. Masternak, 90 Góra)- Wegner, B. Rutyna
Żółte kartki: Słonka, B. Rutyna

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90    1  
Kamil Kałdowski90    2  
Sebastian Stalka90  1112 
Andrzej Wałaszewski90     1 
Przemysław Szczubiał23       
Szymon Malmon77 2  111
Paweł Władyczak90  1116 
Michał Kawczak90    1  
Krystian Szostek45  1  1 
Paweł Wegner901 42131
Bartłomiej Rutyna901 321  
Tomasz Łukaszuk67    33 
Kamil Masternak44    1  
Patryk Klejdysz13       
Mariusz Góra1       

Bezcenne oczka wywalczone w Pęplinie
Czerwono-niebiescy znakomicie zakończyli ligowy rok 2015, zwyciężając w Pęplinie z miejscowym Karolem 2:1. Wprawdzie w przeszłości wygrywaliśmy już na tamtejszym obiekcie (ostatnio dawno temu, w czerwcu 2007 roku...), jednak potyczki z tym rywalem (szczególnie właśnie na jego terenie) nigdy nie należały do najłatwiejszych, a ich bilans, choć znacznie poprawiony w minionych miesiącach, ciągle jest dla nas ujemny. Najważniejsze, że ekipa Władyczaka podtrzymała imponującą serię wiktorii, przedłużając ją do siedmiu z rzędu, co w połączeniu z sensacyjną porażką Garbarni Kępice w Damnicy oraz wygraną Piasta Człuchów z Sokołem Wyczechy sprawiło, iż emkaesiacy spędzą zimę w fotelu wicelidera z minimalną stratą do kępiczan...

Stawiliśmy się w Pęplinie w szesnastoosobowym składzie, z którego jedynie rezerwowy bramkarz Robert Oleksiewicz nie wszedł na boisko. W porównaniu z wyjściową jedenastką z poprzedniego meczu w Kobylnicy nastąpiła zaledwie jedna roszada. Nieobecnego strzelca dwóch goli ze Słupią Wojciecha Marczaka zastąpił przybyły specjalnie na niedzielne zawody ze szkolenia pod Warszawą Paweł Wegner. Trener debrznian był zmuszony dość szybko, bo już w 24. minucie dokonać zmiany, gdyż kontuzji doznał Przemysław Szczubiał. Zluzował go Tomasz Łukaszuk, który operował w środkowej strefie, na obronę powędrował z kolei Michał Kawczak.

Początek przebiegał w zasadzie pod dyktando teamu Władyczaka, gdyby nie... No właśnie, 4. minuta gry, błąd Andrzeja Wałaszewskiego, który poślizgnął się na bardzo grząskiej, piekielnie trudnej murawie i wyszło z tego mocne zagranie do Sławomira Słonki. Golkiper MKS-u również miał problemy z utrzymaniem równowagi, w związku z czym ratując się chwycił futbolówkę podaną przez kolegę. Rzecz oczywista rzut wolny pośredni z niewielkiej odległości od naszego "prostokąta" i nerwy, nerwy... Na szczęście uderzenie trafiło w mur i skończyło się na strachu.

Wkrótce miało się okazać, że opanowaliśmy sytuację i co ważne padną bramki. Wprawdzie w 6 min. Marcin Petrus nie dał się zaskoczyć po strzale Krystiana Szostka, ale chwilę potem debrznianie wygrywali 1:0. Szymon Malmon asystował Bartłomiejowi Rutynie, a niespełna 19-letni napastnik silnym uderzeniem z lewej nogi w górny róg z kilkunastu metrów zdobył czternastego gola w rundzie jesiennej. Mało tego, swój dorobek powinien powiększyć w 10. minucie. Miał nawet lepszą okazję niż tę wcześniejszą, bo był sam na sam z M. Petrusem, ale tym razem przegrał pojedynek. W 16 min. zanotowaliśmy następną dobrą paradę M. Petrusa, w tym przypadku po akcji Wegnera.

W 28 min. po okresie dość bezbarwnej gry zagrozili nam miejscowi. A. Wałaszewski umiejętnie jednak zablokował strzał, chociaż strata w środku pola Szostka i B. Rutyny mogła drogo kosztować zespół. Nie było specjalnie czasu na rozpamiętywanie tego zdarzenia, bo w 29 min. MKS prowadził 2:0! Wpierw Wegner efektownie przymierzył w okienko, ale M. Petrus wyekspediował piłkę na rzut rożny. Po nim doszedł do "gały" Malmon, podał Wegnerowi, a "Diabeł" z najbliższej odległości wepchnął ją płasko do siatki.

Do przerwy rezultat uległ dalszej zmianie i to nie w tę stronę, o którą nam chodziło. W 35 min. Jakub Gruszowski uzyskał kontaktowe trafienie z rzutu karnego podyktowanego za faul Słonki na Adamie Gołębiu. Duża nieroztropność debrznian w tej sytuacji, bowiem gospodarze wykonywali wolnego, kierujący defensywą Sebastian Stalka krzyknął, aby w odpowiednim momencie cały blok obronny wyszedł do przodu zastawiając pułapkę ofsajdową, ale któryś z emkaesiaków ("śledztwa" nie przeprowadzono po zawodach...) zaspał i stąd późniejsze konsekwencje.

W trakcie drugiej odsłony czas szybciutko uciekał piłkarzom MKS-u, a pęplinianom, niby goniącym wynik, ale bez jakiejś wielkiej myśli przewodniej jak to zrobić, jeszcze szybciej. Przyznać należy, że nie mieliśmy w tej części zbyt wielu atutów ofensywnych. W 53 min. w dogodnej pozycji znalazł się B. Rutyna, w 81 min. mógł skarcić rywali Wegner, ale to raczej wszystko. Przeciwnicy też nie imponowali, ale warto wspomnieć o ich szansach w 63, 71 i zwłaszcza 84. minucie. W tym trzecim przypadku Słonka zwijał się jak w ukropie, a dopomogli mu także koledzy z obrony. Oprócz tego fantastyczną interwencję stopującą napastnika zaliczył A. Wałaszewski, kilka ważnych odbiorów Kawczak. Umiejętnie ponadto wybijaliśmy z rytmu zawodników Karola, a z minuty na minutę zawiązanie składnego ataku na coraz gorzej wyglądającym boisku graniczyło z cudem.

Końcówka to głównie nerwówka sfrustrowanych uciekającą bezpowrotnie nadzieją na choćby remis rywali. W 90+1. minucie czerwona kartka po dwóch żółtych dla rozgadanego Karola Petrusa, 60 sekund później ten sam scenariusz w wykonaniu Gołębia. Zaraz potem gwizdek arbitra Tomasza Karpika zapraszający do szatni i ukontentowani naprawdę wartościową zdobyczą mogliśmy udać się w długą, ale przebiegającą w dobrym nastroju drogę powrotną do Debrzna. Do mistrzowskich meczów wrócimy w marcu, przed piłkarzami zasłużona przerwa.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::